Robert Kupisz: 5 historii na 5-lecie marki [WYWIAD]
Robert Kupisz założył swoją markę pięć lat temu - dokładnie drugiego czerwca. Z tej okazji w Soho Factory odbył się urodzinowy pokaz kolekcji OCEAN 5. Dress Code: "Morza Szum", scenografia morskich fal i beztroska atmosfera - wszystko zobaczycie na Snapchacie @glamourpoland i w relacji live na Facebooku. Z okazji piątych urodzin marki, zapytaliśmy projektanta o pięć historii z jego życia, które miały wpływ na kształtowanie firmy.
Autor: Viktoria Kruszczyńska
1 z 4
Zrzut ekranu 2016-06-03 o 13
#Stresująca
Był to czas przed moim pierwszym pokazem, kiedy byłem bardzo zdenerwowany i rozchorowałem się ze stresu. Kompletnie się rozłożyłem... nawet mój błędnik odmówił posłuszeństwa.
Nieustannie kręciło mi się w głowie. Skończyło się to poważną wizytą u lekarza, a wszystkie osoby które miały mi pomóc przy pokazie niestety zawiodły. W ostatniej chwili zrezygnowali moi współpracownicy, a nawet sponsorzy. Dosłownie nie miałem nawet z kim pracować! To było strasznie smutne, bo na każdym kroku spotykałem się z plecami.
Wtedy spadła mi z nieba Ania Borowska, moja niesamowita wspólniczka, która przez dwa tygodnie zorganizowała cały pokaz, znalazła sponsorów. To dzięki niej wszystko dobrze się skończyło. W takich sytuacjach można poznać ludzi, u których boku powinniśmy być zawsze.
Ania jest właśnie takim człowiekiem. Współpracujemy od pięciu lat i świetnie się uzupełniamy. To ona rozwija cały biznes, a ja dzięki temu mogę swobodnie projektować i zająć się jedynie artystycznym aspektem. Po tym pierwszym, stresującym, aczkolwiek udanym pokazie założyliśmy wspólnie firmę - a dzisiaj świętujemy piąte urodziny! Tak na dobrą sprawę projektujemy oboje - ja ubrania, Ania całą resztę.
2 z 4
Robert Kupisz East News
#Wzruszająca
Wiesz co... tak na prawdę każdego dnia wzruszają mnie moi pracownicy. Są to tak pozytywni i wspaniali ludzie. Dzisiaj rano, zaraz po przebudzeniu dostałem od nich sms-a, w którym napisali, że przed nami wspaniały dzień, żebym się nie stresował, bo są przy mnie, a ja nie muszę się niczym martwić.
Uwielbiam ich za wszystko. Ile razy obiektywnie patrzę na to ile dla mnie robią, tyle razy się wzruszam. Przed chwilą na próbie widziałem przygotowania. Usłyszałem Natalię Przybysz, którą udało nam się zaprosić, zobaczyłem tę bajeczną scenografię i wszystkie elementy, które wymyśliłem (a są na pewno szalone) nagle się urzeczywistniły - to jest piękne, bardzo wzruszające. Jeszcze zanim przyjechały kostiumy, rozczuliło mnie to, bo widziałem, że ekipa realizuje moje pomysły, że są "skończone" i nabierają życia
3 z 4
Robert Kupisz East News
#Najdziwniejsza
Tak naprawdę dużo jest takich spraw, które należy traktować bardzo otwarcie. Wiele kryzysowych sytuacji okazuje się później strzałem w dziesiątkę. Nie można się załamywać, kiedy coś idzie nie po naszej myśli, tylko zastanowić się co można zmienić, by było jeszcze lepiej! Przebić problem w złoto.
Tematem przewodnim ostatniego pokazu było Tango, ale początkowo miałem kompletnie inny pomysł! Miał to być Nosferatu Wampir, czyli ekspresjonizm niemiecki. Bardzo się w to zaangażowałem, ale nagle dostałem zaproszenie od Gosi Baczyńskiej na jej pokaz, gdzie tematyką był... Frankenstein! Byłem bliski płaczu, bo wszystko miałem przygotowane: konwencję, muzykę, scenografię. Przyjaźnimy się z Gosią, więc zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że mamy bardzo bliskie tematy show. Wiedziałem, że powinienem się wycofać i wtedy wymyśliłem coś nowego. Wcześniej do Nosferatu chciałem dać muzykę z tango, gdyż jest to z pewnością dramatyczny i sugestywny taniec.
Tango jest mi bardzo bliskie, ponieważ sam tańczyłem przez dwadzieścia dwa lata, a w dodatku uznałem, że jest to o wiele przyjemniejsze w odbiorze niż świat wampirów. Przynajmniej nie przestraszyło połowy widowni! Powiedziałem wtedy Ani, że zmienimy konwencje i faktycznie był to o wiele piękniejszy temat. Strzał w dziesiątkę - a zupełnie przypadkowy. Moja lekcja: Nigdy nie powinno się histeryzować, a zamiast tego wyciągnąć cenne wnioski i stworzyć coś niesamowitego. Zwyczajnie nie dać się!
4 z 4
EN_00996767_0132
#Przełomowa
Najbardziej wpływowym czasem dla marki był z pewnością debiutancki pokaz Heroes Zima 2012/13, gdzie pod wpływem delikatnego stresu stworzyłem "niechcący" t-shirt z printem orła, który jak się okazało - stał się hitem! Sprzedajemy go do tej pory.
Bardzo spodobało mi się to, że ludzie potraktowali go w sposób szczególny, wyjątkowy. Sięgnęli po nasze, polskie godło. To było coś innowacyjnego i z pewnością przełomowego! Oczywiście pojawiły się słowa krytyki, co jest normalne w świecie mody. Nic nie jest w stanie podobać się każdemu, prawda? Jednak dla mnie to był wielki sukces, bo trafiłem z tym przypadkowym orłem pod strzechy! To właśnie za sprawką tego t-shirtu ludzie dowiedzieli się kim jestem, a pieniądze zarobione "na orle" pozwoliły nam otworzyć butik!