Reklama

Modelka plus size Jill Kortleve gwiazdą pokazu Chanel na jesień-zimę 2020/21

Pokaz kolekcji Chanel na jesień-zimę 2020/21, który 3 marca 2020 roku odbył się podczas Paris Fashion Week, był jednym z tych, które wzbudziły najwięcej emocji. Nie dość, że show otworzyła córka Andie MacDowell, Margaret Qualley (która zagrała także w filmie promującym kolekcję), to jeszcze na wybiegu pojawiła się modelka plus size! Dlaczego to takie emocjonujące? Cóż, za czasów Karla Lagerfelda było to nie do pomyślenia. Słynny kreator zwykł mawiać przecież „Moda to magia i iluzja. Nikt nie chce oglądać na wybiegu grubych kobiet”. I mówiąc„grubych” miał na myśli dziewczyny, które noszą rozmiar większy niż 36... Wyjątek zrobił tylko raz. W 2010 roku, czyli mniej więcej rok po wywiadzie, w którym padła kontrowersyjna wypowiedź. Wówczas na wybiegu mogliśmy oglądać Crystal Renn, która podczas pokazy w francuskim Saint-Tropez zaprezentowała dzianinową sukienkę w pasy z kolekcji Cruise. Świat mody zdążył już jednak o tym zapomnieć, zwłaszcza, że przed dekadę francuski dom mody konsekwentnie angażował do swoich pokazów wyłącznie bardzo szczupłe modelki (pomimo tego, że innym markom od kilku sezonów właściwie już się to nie zdarza). Aż do teraz. Wygląda na to, że nowa dyrektor artystyczna Chanel, Virginie Viard, która objęła stery w marce po śmierci Lagerfelda, przychylniej patrzy na kobiety o pełniejszych kształtach. Na pokazie kolekcji Chanel na jesień-zimę 2020/21 pojawiła się bowiem Jill Kortleve, jedna z najpopularniejszych obecnie modelek plus size. Jej zdjęcia (podobnie jak więcej zdjęć z pokazu Chanel) znajdziecie w naszej galerii u góry.

Reklama

Kim jest Jill Kortleve, modelka plus size z pokazu Chanel?

Holenderska modelka nie kryła swojego radości z tego powodu. Bo choć Jill Kortleve na pewno doskonale znacie z kampanii popularnych sieciówek, takich jak H&M czy też Zara (Jill była pierwszą modelką plus size, która pojawiła się w kampaniach Zary), a także pokazów domów mody, takich jak Alexander McQueen, Valentino, Michael Kors czy Rag & Bone, był to pierwszy pokaz Chanel w jej karierze. Czym oczywiście pochwaliła się na Instagramie.

Najlepsze książki o modzie: Historie marek i biografie projektantów, które przeczytacie jednym tchem >>>

„Nie wierzę, że to się własnie zdarzyło, ale... na zakończenie tego miesiąca mody, poszłam w swoim pierwszym pokazie @chanelofficial” – napisała pod zdjęciami z pokazu. „Jestem bardzo wdzięczna, że mogło się to wydarzyć i wdzięczna wszystkim osobom, które się do tego przyczyniły. Na wybiegu zachodzi właśnie bardzo potrzebna zmiana i cieszę się, że mogę być tego częścią. Mocno wierzę, że w przyszłości będę miała okazję widzieć na wybiegach i współpracować z większą ilością modelek, które dotychczas nie pasowały do ogólnie przyjętych standardów” – dodała, podkreślając, że spełniło się jej marzenie. A my cieszymy się razem z nią. Zwłaszcza, że nie wszystkie nosimy rozmiar S. Jak większość dziewczyn na świecie. Czekamy teraz tylko, aż przestanie to budzić aż tyle emocji. Bo przecież to normalne, czyż nie?

Reklama

Ps. Dodamy tylko, że w czasie tego samego miesiąca mody Jill Kortleve pojawiła się także na wybiegu Fendi, innego domu mody, który dotychczas był pod rządami Karla Lagerfelda. Oprócz niej w pokazie na jesień-zimę 2020/21 wzięła także udział Paloma Elsesser. Były pierwszymi modelkami plus size, które pojawiły się na wybiegu w całej historii marki.

Reklama
Reklama
Reklama