Kupiłam viralowe, ulubione buty Instagrama na zimę. It girls je kochają, a ja?
Długo się zastanawiałam, ale w końcu to zrobiłam. Kupiłam buty, które na Instagramie widziałam dosłownie co chwilę. Wygląda na to, że wszystkie It girls je kochają, ale czy naprawdę są warte tyle rozgłosu? Chciałam przekonać się sama.
W tym artykule:
- Kupiłam ulubione buty Instagrama. Czy naprawdę są warte rozgłosu?
- Emu Stinger Micro Flatform – czy warto kupić?
- Emu Stinger Micro Flatform – jak stylizować?
Kupiłam ulubione buty Instagrama. Czy naprawdę są warte rozgłosu?
Te buty były na mojej liście już od jakiegoś czasu. W końcu trudno, żeby było inaczej – widziałam je bardzo często (głównie na Instagramie), a ilość stylizacji, w których można je wykorzystać wydawała się nieskończona. Ten model jest niezwykle popularny. O jakim mowa? Chodzi o Emu Stringer Micro Flatform, czyli kontrowersyjne buty na platformie, które z pewnością nie spodobają się każdemu. Można je kochać albo nienawidzić. Nic pomiędzy. Ja akurat należę do grupy ich zwolenniczek. Wybrałam model w klasycznym i pięknym kolorze Chestnut i... zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Emu na platformie stały się hitem już jakiś czas temu, jednak nie tracą na popularności. Dodatkowo teraz wpisują się w trendy jeszcze bardziej. Aktualnie króluje moda na ubrania, jak z szafy babci lub dziadka. A ten model zdecydowanie tak wygląda. Czy faktycznie warto go kupić? I jak go stylizować? Czytajcie dalej.
Emu Stinger Micro Flatform – czy warto kupić?
Jeśli szukacie butów na zimę, to z pewnością spotkaliście się już ze wspomnianym modelem Emu. Pomimo tego, że to australijska marka stworzona głównie dla surferów (obuwie przeznaczone jest dla nich po surfingu), to u nas nosimy je w chłodne miesiące. Nie ma się co dziwić. Przede wszystkim są naprawdę (ale to naprawdę) ciepłe. Wyłożone owczym futrem, które bardzo grzeje. Możecie mieć więc pewność, że nie będzie wam zimno. A jak z wygodą? Buty są niezwykle lekkie, ale też i luźne, co nie dla wszystkich może być wygodne. Trzeba liczyć się z tym, że stopa nie będzie ustabilizowana. Nie sprawia to jednak większego dyskomfortu, dlatego Emu zdecydowanie zaliczyłabym do wygodnych butów. Można poczuć się w nich, jak w kapciach (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu).
Jeśli szukacie modelu butów, który idealnie sprawdzi się wam na zimę – będzie ciepły, wygodny i jednocześnie stylowy, to warto kupić właśnie ten. Ja przepadłam. Moje Emu noszę do wszystkiego i wręcz nie mogę doczekać się kolejnych stylizacji z nimi w roli głównej. A można stworzyć ich ogrom, co zobaczycie w dalszej części tego tekstu. Zdecydowanie polecam!
Emu Stinger Micro Flatform – jak stylizować?
Emu na platformie można nosić naprawdę do wszystkiego. I sama się o tym przekonałam. Pasują tak naprawdę do każdej stylizacji (może z wyjątkiem tych eleganckich). Dodatkowo dodają cool klimatu każdemu outfitowi. Zacznijmy od tych bardziej casualowych, sportowych czy nawet domowych. Buty świetnie wyglądają ze spodniami dresowymi (koniecznie z długą i szeroką nogawką) lub kompletami. Ja jestem zwolenniczką szerszych dresów, których nogawki opadają na but. Chyba nie ma wygodniejszego looku niż ten. Emu możecie połączyć też z legginsami. Jest to nieco bardziej odważna propozycja, ponieważ stopy wydają się być nieproporcjonalnie duże. Wielu osobom taki efekt się jednak podoba.
Kolejną opcją są dżinsy – również szerokie. Właśnie po takie sięgają It girls. Połączcie je z długim płaszczem lub bardzo modnym teraz krótkim futerkiem. Możliwości stylizacji jest naprawdę wiele. Zobaczcie kilka zdjęć i zainspirujcie się lookami z ulic Berlina.
Emu Stringer Micro Flatform pasują również do krótkich sukienek i spódniczek. Tutaj opcji także jest sporo – od dziewczęcych falbanek, przez supermodne bombki, po plisowane tennis skirts. To stylizacja w klimacie generacji Z, która jest supercool. Zresztą z długimi sukienkami w stylu boho i nie tylko, Emu na platformie też wyglądają dobrze. Mówiłam, że opcji noszenia jest mnóstwo? Która stylizacja jest waszą ulubioną?
Uwaga! Do mody wracają także śniegowce, jak z lat 2010. Tak samo, jak te na platformie, pokochała je generacja Z. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.