Kolejna polska marka pod ostrzałem krytyki. Tym razem zastrzeżenia pojawiły się wobec marki La Mania Joanny Przetakiewicz
La Mania znalazła się w ogniu krytyki. To kolejna polska marka, której zarzuca się wprowadzanie w klientów w błąd. I kolejny rozdział trwającej właśnie „afery metkowej”. O co chodzi tym razem? Już wyjaśniamy.
La Mania Joanny Przetakiewicz to kolejna polska marka, której zarzuca się wprowadzanie klientów w błąd
Minęły zaledwie dwa tygodnie, odkąd opublikowaliśmy artykuł „Polska moda nie taka polska?”, w którym poruszaliśmy kwestię kupowania przez polskie marki „gotowców” i sprzedawania ich z własną metką, podając konkretne przykłady, a dziś moglibyśmy dopisać do niego kolejny akapit. Na jaw wyszły bowiem kolejne fakty – tym razem dotyczące luksusowej marki La Mania, której właścicielką jest Joanna Przetakiewicz.
La Mania to kolejna marka, której internauci zarzucają wprowadzanie klientów w błąd, bo – podobnie jak wcześniej Veclaim czy Wishbone – pomimo tego, że zapewnia, że produkcja odbywa się w Polsce, część asortymentu sprowadza z zagranicy – a konkretnie z Azji. Sprawa wyszła na jaw przy okazji czapek z daszkiem marki, które na metkach mają adnotację „Made in Bangladesh”. Być może by to przeszło bez echa, gdyby nie fakt, że jedna z klientek, która dokonała zakupu czapki wraz z nią otrzymała liścik, w którym wyraźnie podkreślono, że „produkty La Manii są w stu procentach szyte w Polsce”. W związku z tą niekonsekwencją, postanowiła napisać do marki. I otrzymała odpowiedź: „Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację i wprowadzenie Pani w błąd. Potwierdzamy, iż wszystkie nasze produkty są szyte na terenie Polski i w polskich szwalniach. Wyjątkiem są akcesoria. Ze względu na to, że zależy nam na jak najlepszej jakości, czasami posiłkujemy się produkcją dodatków u producentów zagranicznych, m.in. zimowe czapki produkuje nam włoska firma, skórzane paski również. Jeżeli chodzi o czapkę z sezonu SS20, została ona wyprodukowana w Bangladeszu. Nie jest to spowodowane niskim kosztem produkcyjnym, ale jakością. Zawsze testujemy polskich producentów i proszę nam uwierzyć, iż nie sprostali oni naszym oczekiwaniom co do jakości”.
Sprawę nagłośnił dziennikarz Bartek Fetysz, któremu rozczarowana klientka udostępniła korespondencję i zdjęcia produktów, a ten – opublikował to na swojej stronie na Facebooku. Wzbudzając tym samym lawinę komentarzy. Niewiele później dostał także zdjęcia od kolejnej z klientek La Manii, która zauważyła, że kupione przez nią kieliszki z linii Home marki to wyrób huty szkła Julia. Tu nie ma mowy o niekonsekwencji – przynajmniej jeśli chodzi o kwestię miejsca produkcji. Okazuje się jednak, że klienci oczekują dziś od marek pełnej transparentności. Wy także?