Reklama

Bez względu na to, ile pokazów Virginie Viard ma jeszcze przed sobą jako dyrektor kreatywna Chanel, ten najtrudniejszy – bo pierwszy, ma już za sobą. I choć początki często bywają trudne, zastępczyni Karla Lagerfelda może odetchnąć z ulgą. Wyszło dobrze, a nawet bardzo dobrze. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak mocne było bicie jej serca, kiedy na wybiegu zorganizowanym w paryskim Grand Palais pojawiła się pierwsza modelka, a także kiedy zeszła z niego ostatnia, a sama dyrektor kreatywna musiała pokazać się zgromadzonej publiczności. Ja jej barkach spoczywało bowiem zdecydowanie coś cięższego, niż tylko debiut na nowym stanowisku na oczach nie tylko tych przybyłych na pokaz kolekcji Cruise 2019/20, ale ta naprawę na oczach całego świata. Oprócz emocji, z jakimi zmierza się każdy debiutant, Viard musiała zmierzyć się dodatkowo z legendą kogoś, kto tworzył wizerunek Chanel przez 36 lat. Chęć dorównania komuś takiemu, jak Lagerfeld, to jednak najgorsze, co mogła obrać sobie za cel jego była współpracownica. Na szczęście Virginie udowodniła, że to ostatnia rzecz, jaka mogłaby przyjść jej do głowy. W jej propozycjach widać bowiem powiew świeżości, choć wynurzający się z oparów dotychczasowego dorobku Lagerfelda. Ba, nie tylko jego, ale i samej założycielki francuskiego domu mody, Coco Chanel.

Reklama

Zobacz także: Karl Lagerfeld: najlepsze cytaty projektanta o Chanel, stylu, luksusie i samym sobie

Chanel Cruise 2020 - udany debiut Virginie Viard w roli dyrektor kreatywnej francuskiego domu mody

Od Karla jego następczyni na pewno przyswoiła sobie, że pokazy Chanel to nie tylko to, co na wybiegu, ale również to, co dookoła. Czyli nietuzinkowa scenografia, wprowadzająca oglądających pokaz do zupełnie innej rzeczywistości, miejsca, czasami innej epoki. Tym razem dzięki show goście mieli okazję przenieść się stację kolejową w stylu Beaux-Arts oraz do kawiarnio-restauracji Le Riviera. Nowa dyrektor kreatywna Chanel nie zamierza zapominać o tym, że z francuskim domem mody zawsze kojarzyć będziemy ponadczasowy tweed, pikowane torebki na łańcuszkach czy czółenka z czarnym przodem. Pozwoliła sobie jednak wprowadzić coś swojego, czym mamy nadzieję, na czym będzie budować swoj rozdział w historii brandu. To „coś”, to w kolekcji Cruise 2020 chociażby kolory – pod pasteli, przez krwistą czerwień, bo stonowany granat czy brąz. Nie zabrakło również wzorów, błysku w postaci cekinów i efektownych detali – supermodnych kokard czy zwiewnych falban. Kolekcja Chanel Cruise 2020 jest bardzo kobieca. Z jednej strony mamy bowiem romantyczne sukienki, z drugiej garnitury i oversize’owe trencze. Współczesna kobieta chce mieć w szafie wszystkie te rzeczy. Teraz niejedna marzy, by mieć cokolwiek z pierwszej dla Chanel kolekcji Virginie Viard.

Reklama

Zobacz także: Pokaz Chanel jesień-zima 2019/2020: Ostatnia kolekcja Karla Lagerfelda

Reklama
Reklama
Reklama