Reklama

Niestety czarny scenariusz, który zakładali psychologowie i który zdaje się być ogólnoświatową tendencją, prawdopodobnie sprawdzi się również w Polsce. Ale od początku. W wyniku pandemii w Chinach wzrosła liczba rozwodów. Po tym, jak najgorsza fala zachorowań na koronawirusa zaczęła ustępować, mieszkańcy Chin masowo ruszyli do sądów. Przyczyny są dwie: izolacja zweryfikowała wiele związków, uwypukliła wady partnerów i sprawiła, że frustracja, a także strach o przyszłość poskutkowały rozpadem małżeństwa. Kolejną możliwością jest to, że przez pandemię sądy były zamknięte i dlatego – po ich otwarciu – liczba drastycznie wzrosła, ponieważ wnioski rozwodowe po prostu się skumulowały. Wygląda na to, że kryzys małżeński dopadł również pary w Polsce.

Reklama

W Polsce z powodu koronawirusa wzrosła liczba wniosków o mediacje rozwodowe. Zbliża się fala rozwodów? >>>

Z powodu pandemii koronawirusa wzrosła liczba wniosków rozwodowych w Polsce

Kilka tygodni temu Tokfm poinformowało, że w Polsce drastycznie wzrosła liczba wniosków o mediacje rozwodowe. To oznacza, że małżonkowie chcą przyśpieszyć sprawy rozwodowe. W rozmowie z Tokfm mediatorka sądowa Aleksandra Lewandowska wyjaśniła, że „małżeństwa, które już wcześniej przechodziły kryzys, teraz decydują o rozstaniu”. Dzięki mediacji mają szansę rozwieść się nawet w ciągu sześciu miesięcy. Wygląda na to, że nasz kraj również czeka fala rozwodów.

Założycielka Kancelarii Adwokackiej Adwokat Karolina Marszałek poinformowała, że problem dotyczy Polaków, których związki boleśnie odczuły skutki pandemii i przymusowej kwarantanny. Złożyło się na to kilka czynników. Spędzanie większej ilości czasu razem, praca zdalna, stres spowodowany strachem o przyszłość, opieka nad dziećmi oraz kumulująca się frustracja spowodowały, że do sądów napływa coraz więcej pozwów rozwodowych. – Już po pierwszym miesiącu trwania epidemii wiele małżeństw zaczęło dostrzegać w małżonku wady, których wcześniej nie zauważało lub je ignorowało, a wspólna izolacja je ujawniła lub uwypukliła, co poskutkowało narastającymi konfliktami i kłótniami. Dodać do tego możemy zmęczenie psychiczne oraz trudności w odnalezieniu się w nowej, trudnej sytuacji – brak umiejętności spędzania wspólnie tak dużej ilości czasu i często pogodzenie wspólnej izolacji domowej z pracą zdalną. Skutkiem tego jest zwiększona liczba rozwodów – wyjaśnia Adwokat Karolina Marszałek.

W związku z tym, że wszystkie rozprawy z bieżących miesięcy zostały przełożone na jesień, a funkcjonowanie sądów było mocno ograniczone, należy liczyć się z przeciążeniem sądów i nawarstwieniem spraw. – Przez epidemię i ograniczenia we wszystkich instytucjach, nawet sądach, sprawy rozwodowe będą trwały o wiele dłużej niż dotychczas, a pierwsze rozprawy zaczną się dopiero jesienią lub zimą. W związku z tym pierwszym etapem, który oferuję swoim klientom, są mediacje oraz możliwość złożenia wniosku o zabezpieczenie kontaktów i alimentów. Podczas mediacji strony mogą wypracować konsensus w sprawie wysokości alimentów, kontaktów z dziećmi, podziału majątku. Dzięki temu sam rozwód może trwać o wiele krócej – mówi adwokat Karolina Marszałek.

Adwokat Karolina Marszałek – założycielka Kancelarii Adwokackiej Adwokat Karolina Marszałek. Prowadzi praktykę adwokacką z zakresu prawa cywilnego, spadkowego oraz rodzinnego i opiekuńczego, w szczególności dotyczącego spraw o rozwód, kontakty, alimenty, podział majątku wspólnego. Pomysłodawczyni idei „rozwód po dżentelmeńsku” – przeprowadzany dyskretnie, z klasą, na uczciwych warunkach, bez włączania w to wszystko dzieci, które najbardziej odczuwają rozwód rodziców, wyjaśnia Adwokat. Co więcej, pozwala on skrócić czas trwania procesu rozwodowego, zmniejszając liczbę rozpraw.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama