Reklama

Nieporozumienia zdarzają się w każdej relacji, wszak najbardziej namiętne pary to te, w których spotykają się przeciwieństwa. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że brak spięć to jeden z sygnałów, że dzieje się coś niepokojącego. Co jeszcze daje do myślenia? Najczęściej drobne rzeczy, które w codziennym pędzie umykają naszej uwadze zwłaszcza, jeśli mamy tendencje do idealizowania naszej relacji (i partnera) i nie lubimy się roztkliwiać nad błahostkami.

Reklama

Tymczasem wyłapane w porę – dobrze rokują, bo im szybciej wyeliminujemy toksyczne nawyki, tym większa szansa na to, że relacja będzie kwitnąć. Kiedy powinna ci się włączyć czerwona lampka?

Te rzeczy wskazują na nadchodzący kryzys w twoim związku

Nieuzasadniona zazdrość

Jeśli pojawia się od czasu do czasu, jest naturalną reakcją; czujność i ręka na pulsie zawsze popłacają. Nie tyle więc chodzi więc o samo uczucie, co sposób, w jaki dochodzi ono do głosu. Jeśli zazdrość partnera przestaje dotyczyć realnych sytuacji z twoim udziałem, a zaczyna obnażać jego brak jego poczucia bezpieczeństwa w waszym związku to wyraźny sygnał, że najwyższa pora na przyjrzenie się waszej relacji i – jeśli trzeba - wprowadzenie radykalnych zmian.

Krytycyzm

Nikt nie jest doskonały i to właśnie drobne wady, pęknięcia na wizerunku ideału, za jaki na początku bierzemy partnera, najbardziej na nas oddziałują, ale… Konstruktywna krytyka jest częścią dojrzałej relacji i może być wartościowym sygnałem, który pozwoli się rozwijać. Ta podszyta złymi intencjami albo prościej, ta, za która nie stoi nic poza chęcią umniejszenia komuś - to ślepa uliczka.

Obarczanie winą

Wina nigdy nie leży po jednej stronie, ale ta gra – czyli gra w obwinianie, nigdy nie kończy się dobrze. Wymuszanie na nas wyrzutów sumienia i wzięcia na siebie odpowiedzialności za coś, co jest poza nami i jest on nas niezależne, to zawsze równia pochyła. Nie pozwólcie na to!

Brak wzajemności

Dążenie do tego, by dać partnerowi jak najwięcej, najlepiej, naj - to „oczywista oczywistość”. Tak, ale tylko częściowo – równowaga jest zachowana tylko wtedy, gdy obowiązuje zasada wzajemności, a więc wybieramy to co jest dla NAS najlepsze, to co NAS uszczęśliwia i co NAS rozwija. W przeciwnym razie możemy nagle zorientować się, że stanowimy tylko dodatek do naszego partnera.

Kontrolowanie

Jako dorosłe osoby (przynamniej metrykalnie) mamy prawo do podejmowania niezależnych decyzji i tak długo, jak nie godzą one w czyjeś dobro, nikomu nie jesteśmy dłużni wyjaśnień – także naszemu partnerowi. Szczęśliwie większość planów przewiduje jego obecność, ale co do tych, które chcesz realizować solo – nie pozwól sobie narzucić obowiązku tłumaczenia się, konsultowania albo pytania o zgodę.

Bierna agresja

Czy chodzi o zaczepny humor podszyty złośliwością, więc umniejszający, czy o niby-nieszkodliwe plotki albo drobne świństewka – tak drobne, że zarzucają nam, że się czepiamy, prawda jest taka, że w zdrowej relacji nie ma miejsca na takie klimaty. Po prostu, gdy wiążemy się z kimś, chcemy mieć w nim oparcie, równorzędnego partnera i poczucie stabilnego gruntu pod nogami. Wszelkim innym opcjom mówimy stanowcze „nie”.

Brak komunikacji

Wypracowanie wspólnego języka, który pozwala określić potrzeby i ogólnie – zasady wspólnego bycia - to coś, co w związku pochłania najwięcej czasu. Jeśli czujecie, że w tej materii coś kuleje, powinna zapalić się wam czerwona lamka. Otwarte mówienie o tym, czego pragniemy, co nam przeszkadza, co chcemy zmienić to podstawa udanej relacji, bez której nie ma mowy o bliskości, więc w ten obszar warto zainwestować maksimum czasu i energii.

Reklama

Odmawianie prawa do bycia sobą

Lubimy to powiedzenie, że jeśli partner nie radzi sobie z „najgorszą wersją” nas samych, to z pewnością nie zasługuje na tę najlepszą. Relacja, w której nie można po prostu być sobą, jest skazana na porażkę, a więc nie warta inwestowania w nią ani minuty.

Reklama
Reklama
Reklama