Reklama

W tym artykule:

  1. Seriale z seksem (lub o seksie), które warto zobaczyć
Reklama

Ta lista mogłaby nie mieć końca, bo ilość tytułów wydaje się nieskończona (dzięki Netflix!). W ostatnich latach powstało tyle produkcji skupionych wokół tematu seksu, lub pokazujących go w tle, że ciężko wybrać spośród nich najlepsze. Sami po obejrzeniu zdecydujecie, czy te wybrane przez nas zasługują na miano najgorętszych lub najseksowniejszych seriali! My podrzucamy coś na zaledwie początek... Powiedzmy – na grę wstępną. Nie wszystkie z nich kipią jednak dosłownym erotyzmem. Niektóre pokazują seks w intensywny sposób, pełen namiętności i żądzy, kolejne edukują i odkrywają ludzką seksualność, a jeszcze inne pokazują bez ubarwień problemy w łóżku. Seriale z seksem w tle, a niekiedy nawet i w roli głównej, nie zawsze mają jednak słowo seks w tytule. Dlatego czasami po pierwszym odcinku ciężko spodziewać się wielu rozbieranych i odważnych scen, ale gwarantujemy, że wielu z tych produkcji nie podejrzewalibyście nawet, że w tak subtelny i niepozorny sposób potrafią podnieść temperaturę... A to przyda się podczas zimnych, jesiennych wieczorów, kiedy będziecie chcieli się rozgrzać. Sami lub w duecie. Niektórych tytułów nie polecamy więc oglądać z rodzicami lub współlokatorami.

Producenci postarali się, by każdy jednak znalazł coś dla siebie – seks w serialach widziany jest przez pryzmat różnych epok czy kultur, a także kombinacji związkowych. Nic nie jest tu proste i przewidywalne, co jeszcze bardziej nakręca. Jeśli potrzebujecie oderwać się na moment, a może poszukujecie inspiracji, chcecie podgrzać atmosferę – poddajcie się pokusie i obejrzyjcie je wszystkie. Do końca.

Seriale z seksem (lub o seksie), które warto zobaczyć

„Bridgertonowie”

Relacje, seks, miłość, przyjaźń i plotki w Londynie czasów regencji. Fanki serialu uważają, że pierwszy sezon warto zobaczyć chociażby po to, by usłyszeć słynne „płonę dla ciebie”. No i zobaczyć gorące sceny seksu z księciem Hastings. Lub w ogóle, by po prostu zobaczyć księcia Hastings (w tej roli Regé-Jean Page). „Bridgertonowie” rozpalają zmysły do tego stopnia, że jeśli jeszcze nie oglądaliście tej produkcji Netflixa, jest spora szansa, że wszystkie odcinki obejrzycie za jednym zamachem. A potem być może jeszcze raz.

„Gossip Girl” 2.0, czyli nowa „Plotkara”

Pamiętacie seks w limuzynie? W „Gossip Girl 2.0” jest dużo więcej erotycznych scen (nawet jeśli nie zawsze aż tak dosłownych), a ciśnienie i napięcie seksualne między bohaterami skutecznie podnosi mistrz flirtu, biseksualny Max. Super, że w produkcji znalazło się miejsce na nieheteronormatywne relacje.

„Outlander”

Może i sam pomysł na serial jest ciekawy (sanitariuszka po zakończeniu II wojny światowej w 1945 roku zostaje przeniesiona do 1743 roku, gdzie zmuszona jest do ślubu. Finalnie jednak między nią a nowym wybrankiem rodzi się płomienne uczucie, choć w innej epoce zostawiła ona męża), jednak fani i fanki nie mają wątpliwości, że najlepszą częścią „Outlandera” jest seks. Sceny łóżkowe z tej produkcji zaliczane są do najlepszych, jakie w ogóle powstały w przemyśle rozrywkowym. W sieci znajdziecie rozmaite rankingi porządkujące je pod względem pikanterii (a jest nad czym debatować!). Na plus na pewno jest fakt, że wszystko to widziane jest oczami kobiety, co sprawia, że jest zarazem niezwykle wyzwalające i... inspirujące.

„Seks w wielkim mieście”

Tego serialu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Choć może nie każdy go widział, to gdzieś kiedyś na pewno o nim słyszał. Jego bohaterkami są cztery przyjaciółki, które borykają się z typowymi dla wszystkich problemami – miłością, przelotnymi związkami, trudnościami w budowaniu relacji i seksem z niewłaściwymi osobami. Produkcja jak na lata 90. i 2000 była przełomowa, nie tylko za sprawą mówienia otwarcie o seksie i kobiecych potrzebach, ale także pod względem światopoglądowym.

„Sex Education”

Przy braku edukacji seksualnej w polskich szkołach nie ma lepszego serialu, który możecie polecić młodszemu rodzeństwu lub obejrzeć sami, by np. znaleźć podpowiedź, jak komunikować swoje potrzeby w związku, albo porozmawiać o seksie na linii rodzic-dziecko. Produkcja mądrze i z szacunkiem mówi o konsensualnym stosunku, antykoncepcji czy aborcji, a także przemocy na tle seksualnym. W bonusie genialna Gillian Anderson w roli pani seksuolog oraz Asa Butterfield w roli jej dojrzewającego syna. Merytoryczny, ale z przymrużeniem oka i ze scenami seksu takimi, jakie znamy je wszyscy z życia. Bez upiększania.

„Californication”

Tutaj seksu jest dużo, a nawet bardzo dużo. Wszystko dlatego, że główny bohater Hank Moody (David Duchovny), nie mogąc być z kobietą, którą kocha, jest z... każdą inną. W relacjach z nimi pomaga mu morze alkoholu i tony narkotyków. Serial doczekał się siedmiu sezonów, a w każdym z nich pojawiały się kolejne partnerki Hanka. Dziewczyny przed seksualnym debiutem, pracownice seksualne, mężatki, studentki... Nie brakowało też orgii. Krótko mówiąc, jest co nadrabiać!

„Euforia”

To, że jest to serial o nastolatkach, nie oznacza, że skierowany jest jedynie do młodych widzów. Seksu w nim nie brakuje. Ale niestety jest to też seks brutalny, który z wizją idealnego pierwszego razu nie ma nic wspólnego. Produkcja pokazuje, jak bardzo zmieniło się podejście dzisiejszej młodzieży do seksu oraz jak bardzo ich rodzice mogą być tego nieświadomi. Zresztą, nie tylko tego. Dlatego warto, aby ten serial obejrzał każdy.

Absolutną perełką serialu jest Zendaya, która zaczynała jako gwiazdka Disneya, a dzisiaj nie boi się odważnych projektów, takich jak „Euforia”.

„Normalni ludzie”

Jeśli do tej pory brakowało wam seriali, które pokazują realistyczny seks, taki jaki sami znamy, z wszystkimi komplikacjami na tle uczuć i relacji, bez świeczek i płatków róż, musicie obejrzeć „Normalnych ludzi”. Sama fabuła, wzloty i upadki dojrzewających ze sobą głównych bohaterów, a do tego subtelnie wpleciona erotyka zgrabnie oddają prozę Sally Rooney, na podstawie której stworzono serial. Zagra wam na wszystkich emocjach.

„Dziewczyny”

O tym serialu często mówi się, że to „Seks w wielkim mieście” dla młodszego pokolenia. Jego twórczynią jest Lena Dunham, która nie ma problemu z nagością i swoim ciałem ani na swoim Instagramie, ani w tej produkcji HBO sprzed lat. Jej koleżanki – Marnie (Allison Williams), Jessa (Jemima Kirke) oraz Shosanna (Zosia Mamet) na ekranie również są dość odważne. W „Dziewczynach” sceny seksu są mocne, ale nic nie dzieje się bez zgody bohaterek. Sporo w tej produkcji także nagiego Adama Drivera, dla którego serial okazał się przepustką do hollywoodzkich produkcji.

„Masters of Sex”

Jak sugeruje już sam tytuł, serial musi być o seksie. Jednak nie w tak dosłownej formie, bo to nie sam stosunek odgrywa tutaj główną rolę, ale cała rewolucja seksualna, którą pod koniec lat 50. zapoczątkowali badacze z St. Louis, William Masters i Virginia Johnson. Jego zagrał Michael Sheen, ją śliczna Lizzy Caplan. Co jest fajnego w „Masters of Sex”? To, że w tym serialu seks nie jest udziwniany, ale też nie szokuje i nie zawstydza. Jest tym samym, czym wszystkie pozostałe sprawy, jakie towarzyszą nam w naszym życiu. Ale przy tym czymś, o czym należy i warto rozmawiać.

fot. materiały prasowe

Zobacz także: 10 niezapomnianych scen erotycznych. Warto je zobaczyć zamiast Greya czy porno

„Lucyfer”

Po obejrzeniu wszystkich sezonów będziecie zapętlać kompilację najseksowniejszych scen. Głównie tych, kiedy Tom Ellis jest w nich nagi. Już sam fakt, że diabeł, któremu znudziło się władanie piekłem zamieszkuje w Los Angeles, sprawia, że robi się gorąco…

„Skins”

Zanim obejrzycie „Euforię”, zobaczcie „Skins”. W naszym subiektywnym rankingu to najlepszy serial o nastolatkach, jaki do tej pory powstał. Seks, ale także narkotyki oraz alkohol dla głównych bohaterów też nie są tutaj tematami tabu. Wszystko to, czym żyją wygląda bardzo realistycznie. Oglądając, macie wrażenie, jakbyście podglądali sytuacje, jakie dzieją się wokół was. Jeśli nastoletnie rozterki macie już dawno za sobą, podczas seansu na pewno powróci sporo wspomnień. W „Skins” zmieniała się obsada, ale my jesteśmy fankami i fanami tych z pierwszą generacją, czyli m.in. Nicolasem Houltem, oraz z drugą – z Jack'em O’Connellem.

„Valeria”

Tutaj wszystko kręci się wokół seksu. Valeria, która jest początkującą pisarką w kryzysie twórczym, nie tylko stara się o nim pisać, ale też przegaduje go ze swoimi przyjaciółkami. Przede wszystkim, dlatego że w tle ich codzienności są problemy małżeńskie, gorący romans, zazdrość, wątpliwości, zawody miłosne i wszystko to, co nadaje życiu rumieńców.

„Spojrzenia”

W „Spojrzeniach” bez skrępowania pokazywany jest seks gejowski. Jest go sporo, podobnie jak nagości, ale oglądając serial, na pewno nie będziecie mieli tego dość. Wszystko dzięki bohaterom. To fajni faceci, którzy spokojnie mogliby być waszymi kumplami lub drugimi połówkami. Patrick (Jonathan Groff, znacie go też z „Mindhuntera”), twórca gier komputerowych i artystyczna dusza Agustin (Frankie J. Alvarez) przyjaźnią się z 40-letnim Domem (Murray Bartlett). Każdy z nich jest na innym etapie swojego życia, a więc ma inne potrzeby, marzenia i rozterki.

„Riverdale”

Nastolatki też uprawiają seks, a w „Riverdale” jest go całkiem sporo jak na produkcję dla młodzieży o zagadkach kryminalnych. Jeśli jesteście fanami KJ Apy, to nie trzeba będzie was długo przekonywać by odpalić pierwszy sezon na Netflix (dodamy tylko, że jest ich już pięć). Szczególnie, że odtwórca roli Archiego sporo czasu w serialu spędza bez koszulki, co zachęca do fantazjowania. Just sayin'!

„Sex/Life”

To jedna z tegorocznych nowości Netflixa, która narobiła sporo szumu w internecie, ale zapewne i w sypialniach / głowach widzów. Bo kto nie fantazjował o swoim byłym? Szczególnie jeśli w naszych wspomnieniach jest aż tak HOT?! Billie, przykładna matka i żona mieszkająca na przedmieściach choć prowadzi (wydawałoby się) idealne życie, zaczyna tęsknić za tym, co miała nim wyszła za mąż. A był to szalony czas no i niezwykle seksowny partner. Pisze więc dziennik, w którym wspomina miłosne uniesienia. Znajduje go mąż i rozpoczyna się nieoczywisty trójkąt. Oby więcej produkcji skupiających się na kobiecych pragnieniach!

„Szkoła dla elity”

Niech nie zmylą was grzeczne mundurki i porównania do „Gossip Girl”. Więcej jest dzikiego seksu bez nich i szalonej z niego radości. Uczniowie prestiżowej szkoły w Madrycie oprócz zbliżeń mają też inne rzeczy w głowie. Chociażby morderstwo. Jest więc sporo napięcia, nie tylko seksualnego. Ale wszystko to razem sprawi, że „Szkoła dla elity” będzie waszym nowym guilty pleasure.

„Sexify”

Pierwszy polski serial o seksie, który w dodatku zachęca do pogłębiania wiedzy o kobiecym orgazmie. Nie ma tu za wiele gorących scen, za to jest wyraźne zwrócenie uwagi na kobiecą przyjemność i na to, jak ważna jest znajomość własnego ciała. Oraz to, że każdy ma swój własny czas na eksplorowanie seksualności. Nic na siłę, wszystko we własnym tempie i na własnych zasadach.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama