Reklama

W tym artykule:

  1. Randkowanie w czasie pandemii: test bezpieczeństwa
  2. Randkowanie w czasie pandemii: miejsce ma znaczenie
  3. Randkowanie w czasie pandemii: bliskie spotkania trzeciego stopnia
Reklama

Wiosenny lockdown w roku 2020 dla wielu z nas okazał się więzieniem. I choć koronawirus nie zniknął, a raczej na dobre się rozszalał, bo wciąż musimy przestrzegać obostrzeń, a te szybko się zmieniają, mimo wszystko staramy się żyć normalnie. Czyli wychodzić, spędzać wspólnie czas, pielęgnować znajomości oraz zawierać nowe. Pandemia nie sprawiła bowiem, że nagle singielki i single poczuli się lepiej tylko dlatego, że to, co stanęło im na drodze w znalezieniu kogoś, to przeciwnik trudny i bezwzględny. A słowo randka nie straciło na popularności tylko dlatego, że znacznie częściej zaczęliśmy ostatnio mówić o dezynfekcji czy kwarantannie.

Nie przestały też funkcjonować serwisy i aplikacje randkowe (ba, powstały nawet nowe, czyli Facebook Dating!), gdzie miliony osób liczy na to, że można poznać kogoś interesującego, z kim wymieni się kilka wiadomości, aż w końcu będzie się chciało przenieść znajomość ze świata wirtualnego do rzeczywistego. Wręcz można powiedzieć, że kiedy zaczęliśmy się oswajać z pandemiczną rzeczywistością, to też zapragnęłyśmy i zapragnęliśmy mieć kogoś obok, z kim można by poczuć się bezpiecznie, obejrzeć film, przeżyć razem kwarantannę...

U wielu osób pandemiczne randkowanie może jednak generować różne obawy. Bo randka przecież prędzej czy później ma prawo przerodzić się w relację intymną. A kiedy na okrągło słyszymy o tym, żeby utrzymywać dystans, jakim cudem osiągnąć to z osobą, wobec której tego dystansu bynajmniej trzymać się nie chce? Jak zatem wygląda randkowanie w czasach pandemii (chciałoby się powiedzieć miłość w czasach zarazy)?

Wszystkie odcienie Tindera – krótki przewodnik i instrukcja, jak korzystać z Tindera

Zawieranie znajomości przez aplikacje randkowe to już dziś standard. Wciąż jednak padają pytania, jak randkować, by znaleźć to, czego się szuka. Miłość, romans, jednonocna przygoda, przyjaźń... To wszystko czeka na Tinderze i podobnych platformach. Jak z nich korzystać? Jakie powinny być twoje pierwsze kroki na Tinderze?
Wszystkie odcienie Tindera
fot. Adobe Stock

Zobacz także: Związek na próbę – co to jest? Pytamy psychoterapeutkę i seksuolożkę, w jakich przypadkach sprawdzi się taki model relacji

Randkowanie w czasie pandemii: test bezpieczeństwa

Nie chce się, ale trzeba. Jeżeli więc relacja najpierw rozwinęła się na bezpiecznej płaszczyźnie, czyli na odległość, należy umieć zaadaptować ją do wyjątkowo niełatwych warunków, w jakich wszyscy musimy funkcjonować. Decydując się na spotkanie z kimś, warto przede wszystkim wiedzieć wcześniej o tej osobie jak najwięcej. I to niezależnie od sytuacji pandemicznej! Tak, wiemy, że zabija to pewien romantyzm odkrywania kolejnych, najlepszych kart już w cztery oczy, ale jednak w obecnej sytuacji jest to wiedza tak podstawowa, jak czyjeś imię.

Prosty przykład, kolejność zupełnie przypadkowa: ona – zakłada maseczkę w sklepie, kawiarni, tramwaju, on – nie. Ona – pracuje zdalnie, on – codziennie bywa w biurze. Ona – nie planuje żadnego wyjazdu, a on – wykorzystał okazję i wyskoczył na parę dni do Grecji, a na kwarantannie nie był, bo nie musiał – obostrzenie zostało przecież zniesione. Brak tego typu informacji o drugiej osobie może być niestety bardzo niebezpieczny, więc lepiej nie doprowadzić do spotkania, niż doprowadzić do jego dramatycznych skutków. Oczywiście część osób nawet na profilach w serwisach randkowych i aplikacjach podaje informację, że mają za sobą dwie czy trzy dawki szczepionki. Jednak, cóż, jeśli nie zobaczymy paszportu covidowego, trudno w to wierzyć. Poza tym szczepionki nie chronią przed wirusem w 100%. Najodpowiedzialniej byłoby się przetestować przed randką (testy do użytku domowego dostępne są w aptekach i drogeriach), abyście oboje mieli pewność, że nie ryzykujecie zdrowiem swoim lub swoich bliskich, poszukując miłości czy seksu.

Randkowanie w czasie pandemii: miejsce ma znaczenie

Gdzie najlepiej randkować? Tam, gdzie będziecie w stanie zachować dystans społeczny. Czyli najlepiej, jeśli umówicie się w miejskim parku. Kina, teatry czy restauracje, które jeszcze nie tak dawno były popularnymi miejscami na spędzenie z kimś miłego popołudnia czy wieczoru, w obecnej sytuacji nie należą do miejsc szczególnie polecanych, co nie znaczy, że mniej obleganych.

Im mniej zamkniętych przestrzeni, tym lepiej. I im mniej przypadkowych ludzi dookoła, to też dobrze. No chyba, że jest to pierwsza randka i ze względów bezpieczeństwa osoby trzecie w pobliżu są wręcz wskazane. Dobrym wyborem w takim wypadku, są lokale, gdzie sprawdza się testy i paszportu covidowe. Oczywiście tu znowu nie mamy 100% pewności, że osoby zaszczepione nie są chore bezobjawowo, ale jednak ryzyko jest zdecydowanie mniejsze niż w innych miejscach.

Miłość w zwolnionym tempie. Czyli jak wyglądają randki w czasie pandemii

Slow life, slow food, slow dating? Pandemia wymusiła na singlach szukających pary zwolnienie obrotów. Powolne randkowanie już okrzyknięto jednym z najgorętszych lifestyle'owych trendów tego roku.
Miłość z zwolnionym tempie. Czyli jak wyglądają randki w czasie pandemii
fot. Adobe Stock

Zobacz także: Dziwne sytuacje, które mogą przytrafić się wam na Tinderze. Przeczytajcie, zanim założycie!

Randkowanie w czasie pandemii: bliskie spotkania trzeciego stopnia

Kiedy zaczynają się schody? Kiedy dystans maleje. Czujecie się w swoim towarzystwie tak dobrze, że macie ochotę okazać sobie to pocałunkiem. Ale zaraz, czy pocałunek nie jest przypadkiem okazją do kontaktu naszej śliny z czyjąś śliną? Oczywiście jest, a ta w przypadku osoby zakażonej może być bardzo niebezpieczna. Właśnie dlatego rekomendowane jest, aby nie całować się z osobami, które nie należą do wąskiego kręgu bliskich kontaktów. Oczywiście tutaj szybko może pojawić się wątpliwość, bo skoro jest to już któraś z kolei randka, to czy osoba, z którą się umawiamy do tego kręgu już przypadkiem nie należy? Tak naprawdę jedynymi osobami, które mogą to ocenić, jesteśmy my sami i nasz zdrowy rozsądek.

Co w takim razie z seksem? Ryzyko zakażenia się w trakcie stosunku nie jest możliwe, ponieważ do te pory koronawirus nie został wykryty ani w nasieniu, ani w wydzielinie z pochwy. Nie oznacza to jednak, że posiadając taką pewność, należy kierować się tutaj zasadą: hulaj dusza, piekła nie ma. Cóż, tutaj znowu warto ocenić: czy ostatnio nie mieliśmy ryzykownego kontaktu, nie spotykaliśmy się z wieloma osobami, które potencjalnie mogły nas zarazić. Kolejny raz więc przed taką seksrandką warto byłoby się przetestować. A jeżeli u którejś ze stron pojawią się niepokojące objawy, jak podwyższona temperatura, kaszel, ból gardła czy duszności, z seksu należy jak najszybciej zrezygnować i zgłosić się po pomoc.

PS. Pamiętajmy też, że koronawirus to jedno. Drugie to infekcje przenoszone drogą płciową, które wciąż są obecne i randkowanie w czasie pandemii nie zwalnia z troski o ten temat. I tak, jak rozmawiamy o koronawirusie, upewniamy się, czy przypadkiem go nie mamy, tak też warto testować się pod kątem wspomnianych infekcji, rozmawiać o nich, bo to normalna sprawa, część naszego życia seksualnego i odpowiednio się przed nimi zabezpieczać. Kiedy o to zadbamy, to pozostanie już tylko przyjemność.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama