Otwarty związek to coraz popularniejsza forma relacji. Nie jest zdradą, ani poligamią, ale opcją dla odważnych
Otwarty związek interesuje coraz więcej osób. Nie każdy jednak wie, czym jest ów otwarty związek, ponieważ mylnie kojarzy się go z poligamią lub seryjną zdradą. Tak jak i inne, ten typ relacji również opiera się na pewnych zasadach.
- Aleksandra Krajewska
W tym artykule:
Otwarty związek – dla wielu osób jawi się jako dosyć kusząca opcja, dla innych to nic innego, jak zdrada. Wszystko jest kwestią nastawienia i potrzeb. Dla wybierających ten typ relacji nie jest to ani nielojalność czy wypaczenie, a pewna seksualna swoboda, oparta na zaufaniu. Otwarty związek, to wciąż związek. Ustala się w nim zasady tak jak i w każdym innym. Ma też swoje plusy i minusy, które lepiej poznać, zanim się na niego zdecydujemy.
Miłość to nie wszystko. Oto 5 aspektów, bez których nigdy nie zbudujesz trwałej relacji
Produkcje takie jak „Pamiętnik”, „I że cię nie opuszczę”, „Jeden dzień” czy „Purpurowe serca” pozwoliły ci wierzyć, że miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko i wystarczy, by relacja zakończyła się „i żyli długo i szczęśliwie”? W takim razie nie mamy dobrej wiadomości. Psychologowie i psycholożki wymieniają bowiem 5 aspektów, bez których nawet najbardziej gorące uczucie nie jest w stanie przetrwać próby czasu.Otwarty związek – historia prawdziwa
Znam pewną parę – Duńczyka i Niemkę – którzy od początku stawiali na pełną swobodę i otwartość. Z tego, co wiem, wynika, że to głównie ona pragnęła tzw. open relationship. On raczej się dostosował, ale bez większych oporów korzystał z możliwości, jakie co jakiś czas pojawiały się na horyzoncie. Od razu dodam, że nigdy nie byłam z nimi – jako parą – bardzo blisko, ale zdarzało nam się spędzać razem czas. Dlatego też nie znam szczegółów ich relacji, bo nigdy też nie miałam odwagi o nie zapytać, co tak właściwie dla nich wspólnie znaczy otwarty związek. Z nim samym było nieco inaczej, bo nasza znajomość była w pewnym momencie nawet całkiem bliska. Nigdy jednak nie przekroczyliśmy granicy, która mogłaby wpłynąć na zmianę definicji z kumpelskiej na „to skomplikowane”. Zawsze byłam ciekawa, jak potoczą się ich losy, bo przyznam szczerze, że związek otwarty to dla mnie (wciąż) absolutnie nieznany ląd. Co więcej – na ich przykładzie utwierdziłam się jedynie w przekonaniu, że na dłuższą metę związek otwarty ciężko utrzymać w tej formule, czy bez szwanku dla pary. W ich przypadku po kilku latach skończyło się na wspólnym mieszkaniu, ślubie i dziecku. Nie mamy obecnie kontaktu i niestety nie wiem, czy dalej praktykują model otwartej relacji, czy może sformalizowanie i założenie rodziny zmieniło ich podejście. Wciąż powraca do mnie pytanie: czy każdy wolny związek skazany jest na dwa radykalne scenariusze. Rezygnacja lub rozpad?
Czego lepiej nie mówić w związku? Zaufanie partnera jest ważne, ale te 3 rzeczy warto zachować dla siebie
„Mój partner jest moim najlepszym przyjacielem”. To jedno z najpiękniejszych określeń, jakimi możemy obdarzyć ukochaną osobę. Jednak przyjaźń ogólnie pojęta, a ta istniejąca w relacji miłosnej, rządzą się nieco innymi prawami. Zaufanie partnera niekiedy możemy stracić przez nadmierną szczerość.Przyznam, że od samego początku przyglądałam się tej formie relacji z dużym dystansem, ale i zaciekawieniem. Dochodzę też do wniosku: „a co mnie to w ogóle obchodzi”. Mieszkając w Danii, dowiedziałam się, że coś takiego, jak sztywny i akceptowalny powszechnie status „normalne” i „norma” w kontekście seksualności i relacji międzyludzkich – nie istnieje. Dlatego nie mam zamiaru nikogo oceniać, bo ostatecznie uważam, że każdy ma prawo do własnych wyborów, a każdy wybór jest dobry. Najważniejsze jest poszanowanie granic i uczuć drugiego człowieka – do momentu, kiedy nikogo nie krzywdzimy swoimi czynami, wszystko jest w porządku.
Kylie Jenner i Travis Scott wrócili do siebie. Zdecydowali się na otwarty związek
Kylie Jenner i ojciec jej dziecka, sławny raper Travis Scott, znów są parą. Tym razem jednak pragną w związku o wiele większej swobody.Otwarty związek – definicja
Przygotowując się do tego tekstu, czytałam o otwartych związkach, poruszałam temat w rozmowach ze znajomymi i przez cały czas prowadziłam wewnętrzną dyskusję, przerzucając się argumentami ZA i PRZECIW w rozprawie pod tytułem: „Co znaczy DLA MNIE otwarty związek i czy sama mogłabym w takim funkcjonować?”. Ciągle miałam jednak wrażenie, że umyka mi najważniejszy punkt tego zagadnienia. Zdaję sobie sprawę, że co człowiek to opinia, a i z definicjami związków jest podobnie. Każdy z nas ma do nich inne podejście, dlatego nie ma możliwości porównania dwóch różnych relacji. Większość związków wymyka się wszelkim definicjom. Zanim zacznę analizować zalety i wady związków otwartych (w każdej konfiguracji), przytoczę nieco teorii.
Otwarty związek w najprostszych słowach to taki, kiedy utrzymujemy naszą stałą relację z partnerem/partnerką, ale wciąż randkujemy i mamy relacje seksualne z innymi ludźmi. [1]
Otwarty związek w praktyce
I na tym mogłabym właściwie zakończyć, jednak w pewnym momencie zrozumiałam w końcu błąd w moim myśleniu. A przeczuwam, że sporo osób może czuć się w tym temacie równie zdezorientowana. Związek otwarty to taki, w którym na jasno określonych zasadach dajemy sobie wraz z partnerem zgodę na to, aby utrzymywać intymne/seksualne relacje z innymi osobami. Sposobów utrzymywania takich związków jest mnóstwo. Ważna jest jak zwykle komunikacja i indywidualne potrzeby. Przeczesując internet w poszukiwaniu informacji na temat otwartych związków, znalazłam kilka wspólnych mianowników, bez których relacja ta nie ma prawa się udać. Najważniejsze są: zaufanie, szczera komunikacja i szanowanie granic – swoich oraz partnera. Z moich poszukiwań wynika też, że niezwykle istotne jest wspólne ustalenie zasad, a dalej – uczciwe ich respektowanie. Być może nie bez powodu jedna z kultowych książek na temat otwartych związków i poliamorii nosi tytuł „Puszczalscy z zasadami”.
Dysharmonia w związku. Subtelne sygnały, które świadczą o tym, że zmierzacie ku przepaści
Harmonia w związku jest bardzo ważna, jednak nie zawsze oznacza to samo. W zależności o tego, jaką jesteście parą, opiera się ona na nieco innych filarach. I chociaż nie ma sensu się porównywać, warto przeanalizować swoje emocje. Jak w praktyce wygląda dysharmonia, która uwiera i oddala od siebie partnerów? Sprawdzamy.W tego typu układach zazwyczaj istnieje wyraźna granica między związkiem „głównym” a całą resztą znajomości – czy to przelotnych romansów, czy nawet relacji utrzymujących się dłuższy czas. One stanowią pewnego rodzaju dodatek, formę urozmaicenia. Zasad w związkach otwartych może być całe mnóstwo, bo wszystko zależy od tego, co ustalą ze sobą partnerzy. Są osoby, które w pełni świadomie wchodzą w takie relacje jako „osoby trzecie”, są też takie, które od razu (jak moi znajomi) zaczynają znajomość na zasadzie otwartości. Istnieją też pary, które po latach monogamii pragną zmian, poszerzania horyzontów i zgłębiania swoich potrzeb seksualnych, dlatego decydują się na otwarcie związku. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nikt nie ma prawa zmuszać partnera w taką relację, bądź kontynuowania jej mimo woli. Bycie w związku z drugim człowiekiem, niezależnie od jego formy, powinno opierać się na wzajemnym szacunku, lojalności, działaniu w zgodzie z samym sobą, ustanawianiu granic i respektowaniu uczuć. Otwarty związek wymagać może szczególnego rodzaju zaufania, wyznaczenia granic, partnerstwa i rozmowy. Moim problemem w zrozumieniu takiego podejścia było przede wszystkim umiejscowienie w tym wszystkim uczuć. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że moim podstawowym błędem poznawczym było nałożenie na siebie dwóch różnych pojęć. Podczas rozważań na ten temat podążyłam w stronę poliamorii, czyli miłości mnogiej, zwanej też wielomiłością. Różnica między otwartymi związkami a tymi poliamorycznymi jest zasadnicza. W tych drugich tworzymy z kilkoma osobami równoległe (i co bardzo ważne równe!) związki miłosne/romantyczne, które oznaczają zarówno uczucia, jak i seks.
Nie jest to jednak zdrada – w związku poliamorycznym wszyscy partnerzy doskonale wiedzą, że nie żyją w monogamii i wszystkich łączą więzy bliskości. Nie jest to też poligamia czy poliandria – pierwsze z tych zjawisk to sytuacja, gdy mężczyzna ma więcej niż jedną żonę, a drugie to sytuacja, w której kobieta ma więcej niż jednego męża.[2]
Na nasze podejście do związków wpływ ma przede wszystkim kultura i społeczeństwo, w którym żyjemy. W Polsce wydaje się, że jedynym związkiem akceptowanym przez większość (chociaż i to się na szczęście zmienia) jest ten monogamiczny, tworzony przez kobietę i mężczyznę. Odstępstwa od tej „normy” są przyjmowane z ogromną dozą niezrozumienia, strachu, a nawet odrazy. Zastanowiłam się, czy mój brak zainteresowania związkiem otwartym wynika z moich wewnętrznych potrzeb, czy może z oczekiwań społecznych i zasad wtłaczanych mi do głowy na przestrzeni lat.
5 cech związku, który ma szansę stać się tym na całe życie. Niektóre są bardzo nieoczywiste
Wiele osób marzy o czymś tak wyjątkowym, jak związek na całe życie. Jednak bywa, że mamy dosyć filmowe podejście do uczuć i nie do końca potrafimy określić, jak wygląda zdrowy związek, rokujący na relację długoterminową. Tych 5 cech wróży wam szczęśliwą przyszłość.Na ten moment mogę chyba jednak szczerze przyznać, że po prostu nie odnalazłabym się w tego typu relacji, bo jestem zbyt „terytorialna” i zazdrosna. Nie umiem wyobrazić sobie, żeby mój partner uprawiał seks, poświęcał swoją energię i był w intymnej relacji z inną osobą. Rozumiem natomiast, że są ludzie, które nie są w stanie funkcjonować w relacji monogamicznej (która też może swoją drogą różnie wyglądać i powinna się opierać na wspólnie ustalonych indywidualnych zasadach), mają potrzebę zmian, czy po prostu bliskiego obcowania z różnymi ludźmi – poza związkiem „głównym”. Przyznaję, że czasami zazdroszczę innym takiej odwagi w przekraczaniu granic i śmiałości w odchodzeniu od utartych schematów. Spotkałam się z jednak opiniami, że dążenie do otwartości w związku to forma ucieczki oraz braku dojrzałości emocjonalnej. Moi rozmówcy argumentowali swoje opinie tym, że mając kilka relacji jednocześnie, nie jesteśmy w stanie w pełni poświęcić czasu i uwagi jednej partnerce/partnerowi. Można oczywiście odbić piłeczkę pytaniem, czy naprawdę związek dwojga ludzi musi polegać na tak daleko idącym poświęceniu i uzależnieniu od drugiej osoby? I tu dochodzimy do tak zagadnienia monogamii – i choć sama jestem w takim związku, ciężko jest mi wierzyć, że można spędzić całe życie z jedną osobą. Mam wrażenie, że przez to, że zmieniamy się na przestrzeni lat, trudno jest utrzymać stały związek z jedną osobą. Z upływem czasu, przy jednoczesnym nabieraniu doświadczeń i zwiększaniu samoświadomości, zmieniają się nasze potrzeb i uczucia, a także oczekiwania w stosunku do siebie, partnera i tworzonych związków. To wszystko może wpływać na budowanie długoterminowych związków i ich dynamikę.
5 zdań, które rzucasz mimochodem, a maksymalnie denerwują partnera. To toksyczne zachowania, o których nawet nie wiesz
Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielką moc mają słowa. I to nie te kojarzące się z wyznaniami czy kłótnią. Tych zawoalowanych niezbyt zdrowych tekstów używamy codziennie i bez refleksji. Powodują, że komunikacja w związku zmierza w złą stronę.Nie ulega wątpliwości, że każdy związek – niezależnie od jego konfiguracji – to wymagająca, ale satysfakcjonująca praca. Nie chcę przy tym oceniać rozmaitych ludzkich pobudek i motywacji, które wpływają na decyzję bycia (bądź nie) w otwartym związku. Jest to ciekawy temat do rozważań, przede wszystkim w kontekście zmian i zakorzenionych w nas konstruktów społecznych, które determinują nasze podejście. Same dyskusje na ten temat mogą się ciągnąć w nieskończoność, ale najważniejsze jest to, że każdy ma prawo do przeżywania swojego życia tak, jak pragnie.
[1] https://www.marieclaire.co.uk/life/sex-and-relationships/what-it-feels-like-to-be-in-an-open-relationship-5940
[2] https://psychoterapiacotam.pl/poliamoria-wielomilosc/
Friends with benefits: Czy warto uprawiać seks z przyjacielem? Jakie są wady i zalety takiej relacji?
Na czym polega relacja typu friends with benefits? Czy obowiązują w tym układzie jakieś zasady? Kim właściwie jest ten przyjaciel czy też przyjaciółka od seksu? Znamy odpowiedzi!