Bickering zabije każdy związek. Natychmiast przestań to robić, jeśli nie chcesz stracić faceta
Można powiedzieć, że nie doceniamy mocy bickeringu. Jest jak powolne, systematyczne zabijanie miłości, którego nawet nie zauważamy. O co w nim chodzi? Esther Perel, słynna psychoterapeutka badająca dynamikę związków, wyjaśnia, dlaczego warto z tym skończyć.
W tym artykule:
Gdy opadają różowe okulary, zaczynamy poznawać partnera bez idealizowania. Ujawniają się wady i różnice, które mogą przeszkadzać, a nawet doprowadzić do rozpadu związku. Pojawiają się kłótnie, w których pokazujemy się z nie najlepszej strony i pod wpływem emocji mówimy rzeczy, które mogą bardzo zranić. Jednak kryzysy nie wynikają wyłącznie z tak burzliwych kłótni. Problemem może być także codzienność i towarzyszący jej bickering.
Zrób tę jedną rzecz, a każda kłótnia w twoim związku zbliży was do siebie. Technika 5K to prawdziwa rewolucja w miłości
Kłótnie w związku to normalna sprawa. Niewiele par jest w stanie ich uniknąć, ale tak naprawdę są one potrzebne. Wszystko jednak zależy od tego, czy potrafimy się kłócić w sposób konstruktywny. Jeśli za każdym razem ranicie się nawzajem, a problem powraca, warto rozważyć wprowadzenie pewnej techniki.
Co to jest bickering?
Bickering jest bardzo podstępny, ponieważ możemy nie zdawać sobie sprawy z jego wpływu na związek. Chodzi o drobne, codzienne sprzeczki, uszczypliwości, krytykę, złośliwość i ironię. Takie „szpileczki” mogą wchodzić w nawyk – niektórzy myślą, że to znak, iż czujemy się przy kimś swobodnie i nie boimy się szczerości. Jednak długofalowe drobne sprzeczki mogą zwyczajnie oddalać ludzi. Bickering różni się od kłótni tym, że ma mniejszy ładunek emocjonalny niż kłótnia. Trwa krócej, komunikaty są nieco zawoalowane i często dotyczą błahych spraw. Nie tylko kłótnia rani – drobne utarczki z czasem działają tak samo. Partner, ofiara bickeringu, czuje się ciągle krytykowany, oceniany i ma wrażenie, że niczego nie robi dobrze. Poza tym ma wrażenie, że ta druga osoba nie patrzy na niego pozytywnie. W efekcie nie czuje się kochany ani akceptowany. Esther Perel nazywa to codziennymi mikrowojenkami, które zabijają miłość. Psychoterapeutka ma kilka rad na zwalczanie bickeringu w związku.
TMM to niezwykle skuteczna metoda na długotrwałe szczęście w związku
Jednym z najważniejszych warunków szczęścia w związku jest wzajemna ciekawość. Na początku jest to oczywiste, ale z czasem często podświadomie uznajemy, że znamy partnera tak dobrze, że już niczym nas nie zaskoczy. To bardzo destrukcyjna ścieżka. Metoda TMM to skuteczne narzędzie, które pomaga uniknąć takiego problemu.
Jak skończyć z bickeringiem?
Bickering to pewien automatyzm, który możemy wyciągnąć ze wzorców wyniesionych z dzieciństwa. Jeśli rodzice ciągle się krytykowali, możemy powielać ten schemat w dorosłości. Bickering dzieje się tu i teraz; jest emocją, nad którą się nie zastanawiamy. Wypowiadamy ją automatycznie, gdy coś nam przeszkadza. Ton na ogół jest niemiły, nacechowany wręcz wrogością. Zapalnikiem może być nawet źle odstawiony kubek lub dłuższa wypowiedź. Według Esther Perel podstawowym krokiem jest zatrzymanie tego automatyzmu i zastanowienie się, czy dana sprawa jest warta codziennych utarczek. Może wystarczy jedna przyjazna rozmowa w miłej atmosferze na temat tego, co nam się nie podoba, lub zwyczajna akceptacja partnera i odpuszczenie pewnych rzeczy.
Zamiast mówić: „Ty nigdy nie robisz tego...!”, powiedz: „Chciałabym, żebyś zaczął zwracać uwagę na... bo to dla mnie ważne”. To ogromna różnica w przekazie, bo drugi komunikat nie jest nacechowany negatywnie – przekonuje Perel.
Terapeutka przestrzega przed używaniem słów „nigdy” i „zawsze”. Cechują się one pretensjami i ocenianiem, a nie wyrażaniem potrzeb. Marne są szanse, że wniosą one coś pozytywnego do związku. Na ogół to właśnie one są znakami rozpoznawczymi bickeringu. Wyrażanie swoich potrzeb jest bardzo ważne, ale liczy się również sposób ich przekazywania.