5 sygnałów zwiastujących koniec związku. Pojawiają się stopniowo (i podstępnie), dlatego ich nie dostrzegasz
Niektóre związki rozpadają się stopniowo. Powoli odsuwamy się od partnera/partnerki, ukrywamy nasze prawdziwe emocje, przestajemy rozmawiać i traktować się z szacunkiem. Czasem to trwa miesiącami, a czasem latam. Dopiero z perspektywy czasu zauważamy, że to był proces i po drodze pojawiało się dużo sygnałów ostrzegawczych. Jak zatem przewidzieć koniec związku?
- Łucja Jelonek
Jak rozpoznać koniec związku?
Czasem związki kończą się nagle, bo partner/partnerka nas zdradził lub oszukał. Nie każdy potrafi wybaczyć drugiej połówce i wtedy jedynym rozwiązaniem jest rozstanie. Jednak są relacje, które potrafią rozpadać się latami. Partnerzy czują, że coś się dzieje, ale bagatelizują te sygnały i żyją w przekonaniu, że „tak musi być”, że „wszyscy tak mają”, że „to nic takiego” albo że „to minie”. Czasem jednak nie mija, nawarstwia się i niszczy krok po kroku obie strony. Co powinno zwrócić naszą uwagę i jakie są najczęstsze przyczyny rozpadu związku?
5 najbardziej irytujących rzeczy, które (świadomie lub nie) robią kobiety. Faceci ich nie znoszą
Przyznajemy się – my też tak czasem mamy. Ale przecież nikt nie jest idealny! Oto 5 najbardziej irytujących rzeczy, które (świadomie lub nie) robią kobiety, czym, czasami bardzo mocno, denerwują swoje drugie połówki.Samotność w związku
Niby jesteście razem, a jednak osobno. Spędzacie wieczory na kanapie, ale nie rozmawiacie. Oglądacie razem film, ale nie przytulacie się. Macie problemy, ale nie dzielicie się nimi. Nie ma między wami więzi takiej, jak na początku relacji. Nie interesujecie się sobą nawzajem, bo wam zwyczajnie nie zależy. Problem nawarstwia się, a kryzys zaczyna się wtedy, gdy jedna ze stron szuka uwagi poza związkiem i znajduje kogoś, kto chętnie ją wysłucha i zrozumie. Dla wielu osób zdrada emocjonalna, bywa cięższa do wybaczenia i zrozumienia, niż zdrada fizyczna.
Samotności można doświadczać w dwojaki sposób. Czujemy się samotni, odizolowani, nie mamy z kim porozmawiać. Ale samotności można doświadczać także wśród ludzi. Mimo że otaczają nas inni, czujemy się przez nich niezrozumiani. Brakuje nam autentycznego kontaktu i wsparcia. Stąd bierze się paradoks, można się otaczać ludźmi, a jednocześnie czuć się opuszczonym – wyjaśnia psycholog dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. Uniwersytetu SWPS w rozmowie z portalem Strefa Psyche.
Niechęć i rozdrażnienie
Gdy miłość umiera, a emocje stygną, pojawiają się rozczarowanie i pretensje. Partner/partnerka zaczyna dostrzegać wady drugiej strony, które z czasem stają się nie do wytrzymania i zaakceptowania. Nasilają się kłótnie i wzajemne oskarżenia, a niechęć do osoby, którą kiedyś kochaliśmy, przybiera na sile. Sytuacje, które wcześniej nie były problematyczne, zaczynają nas denerwować – często do tego stopnia, że unikamy towarzystwa partnera.
Izolacja i brak szczerości
Aby związek przetrwał, potrzebne jest nie tylko zaangażowanie obu stron, ale też szczerość. Gdy oddalamy się od partnera/partnerki, to przestajemy dzielić się z nim porażkami i sukcesami, nie zwierzamy się z naszych przemyśleń, a z czasem, zatracamy też chęć do mówienia tego, co naprawdę czujemy. Doprowadzamy do momentu, gdy nie chce nam się już szczerze rozmawiać, bo wcześniejsze próby nie przyniosły żadnych rezultatów. Po co więc próbować ponownie, skoro już na starcie wiemy, jak to się skończy. Według psycholożki Katarzyny Popiołek, częstą przyczyną zamykania się na partnera/partnerkę, jest odmienny sposób komunikacji. Kobiety dostrzegają problemy, które dla mężczyzn są mało istotne. Oni nie potrafią zrozumieć, po co żyć sprawami innych, skoro własnych jest wystarczająco dużo.
Czasem starają się ograniczyć działania partnerki, która nie rozumie, dlaczego ma przestać zajmować się życiem swojej przyjaciółki, kiedy ta jej potrzebuje. Żeby nie zezłościć partnera, ukrywają swoje emocje. Czują się jednak zniewolone. I samotne. Mają poczucie, że partner jest obojętny na ich przeżycia.
Dziś nie ma takich związków jak kiedyś? I całe szczęście [felieton]
Podziwiamy pary z wieloletnim stażem z pokolenia naszych rodziców i dziadków, jednak często nie zwracamy uwagi na ciemne strony tego typu relacji.Brak planów na przyszłość
W zdrowym związku planowanie przyszłości sprawia przyjemność. Snucie wspólnych marzeń, organizowanie wakacji, wypadów weekendowych – przychodzi naturalnie. Jednak, gdy relacja przechodzi kryzys, ten obszar życia ulega ogromnej zmianie. Partnerzy coraz rzadziej rozmawiają o planach, zajmują się bieżącymi sprawami i żyją z dnia na dzień. Perspektywa wspólnie spędzonego czasu nie jest już czymś atrakcyjnym, więc stopniowo z niej rezygnują.
Toksyczna rutyna
Związek, w którym nic się nie zmienia i każdy dzień wygląda tak samo, ma małe szanse na powodzenie. Niestety, z rutyną trzeba walczyć i to nie jest zadanie dla jednej osoby – to należy zrobić razem. Ona zabija czułość i zrozumienie, wpędza nas w poczucie rozczarowania i niezadowolenia. Początki relacji bywają fascynujące, bo nie wiemy, co się wydarzy, bo zaskakujemy się wzajemnie niespodziankami, prezentami, czułymi gestami. Z czasem intensywność takich „związkowych atrakcji” zmniejsza się, ale nie powinna zupełnie zniknąć.