Reklama

W drugim sezonie Wielkich kłamstewek jedna z matek zostaje wezwana do szkoły po tym, jak jej kilkuletnia córka dostaje ataku paniki w trakcie zajęć, na których nauczyciel tłumaczył, czym jest zmiana klimatu i jakie zagrożenia się z nią wiążą. Dziewczynka wpada w histerię. Telewizyjna fikcja? Kilka miesięcy temu brytyjscy psychologowie dziecięcy alarmowali, że najmłodsi nie radzą sobie emocjonalnie z informacjami o globalnym ociepleniu i jego skutkach. Z jednej strony nie mają narzędzi, by przyswoić i przerobić informacje, z drugiej dorośli nie potrafią przekazywać tej wiedzy w odpowiedni sposób. Zresztą nie tylko najmłodsi sobie nie radzą. Wśród grup objętych największym ryzykiem depresji klimatycznej są naukowcy, którzy na co dzień np. analizują dane związane z emisją dwutlenku węgla, rodzice małych dzieci, których przeraża fakt, że nie są w stanie zapewnić bezpiecznej przyszłości swojemu potomstwu, i młodzież, która obserwuje, jak dorośli bezwstydnie trwonią zasoby, z których deficytem za kilka lat będą musieli zmierzyć się właśnie dzisiejsi nastolatkowie. Ale nie trzeba być klimatologiem, młodą matką czy szesnastoletnim ekoaktywistą. Depresja klimatyczna może dopaść każdego, kto ma choć trochę świadomości, wyobraźni i empatii.

Reklama

Apokalipsa jest blisko

Lista objawów depresji klimatycznej jest długa i mogą one przyjmować różne natężenie. Obezwładniający smutek. Stany lękowe. Poczucie bezsilności. Utrata sensu życia. Przewlekły stres. Bezsenność. „Ludzie obserwują, co dzieje się ze środowiskiem, czytają w mediach o zmianach klimatycznych, a potem konfrontują się z faktem, że trzeba by bardzo dużo zrobić w bardzo krótkim czasie, żeby zapobiec katastrofalnym skutkom. Zarazem widzą, że niewiele się robi, żeby na przykład bardzo szybko zredukować emisję dwutlenku węgla. To sprawia, że czujemy się bezradni, przeczuwamy nieuchronną katastrofę. A przecież ludzie chcą mieć przyszłość. Planują, wyobrażają sobie, jak za X lat będzie wyglądał świat – dla nich i dla ich dzieci. Te wyobrażenia są bardzo przygnębiające” – mówi Magdalena Budziszewska, psycholożka z Uniwersytetu Warszawskiego, przewodnicząca zespołu doradczego do spraw kryzysu klimatyczno-ekologicznego na UW, współautorka inicjatywy Psychologowie dla Klimatu. „Depresja klimatyczna nie zawsze jest depresją, którą należy leczyć, bo bezradność, poczucie bezsensu, lęk czy smutek, które odczuwamy w związku ze zmianą klimatu, nie u wszystkich osiągną natężenie kliniczne. Są jednak osoby, dla których świadomość zmian jest tak paraliżująca, że zapadają na depresję klimatyczną, którą należy leczyć tak jak każdą inną depresję” – kontynuuje Magdalena Budziszewska. Depresja klimatyczna nie jest oficjalną diagnozą, nie ma jej w rejestrze chorób. Czy to znaczy, że nie istnieje? Że można ją umniejszać, ignorować? „W psychologii nie ma takiego obyczaju, żeby dzielić depresję ze względu na jej powody. W podręcznikach diagnostycznych nie ma też depresji po rozstaniu, po utracie pracy, po śmierci kogoś bliskiego, a przecież są to sytuacje, które mogą powodować depresję. Depresja klimatyczna jest prawdziwa, a w niektórych środowiskach to zjawisko jest już tak powszechne, że można mówić o epidemii” – przekonuje Budziszewska. Smutek czy strach są adekwatną, w pełni uzasadnioną pierwszą reakcją na realne zagrożenia, jakie wypunktował chociażby zeszłoroczny raport ONZ na temat zmian klimatu. Na wizje, w których katastrofy naturalne, jak pożary, powodzie i tajfuny, pozbawią nas pożywienia czy dachu nad głową. Osoby, które przejmują się kryzysem klimatycznym, przeraża potencjalny rozpad cywilizacji. „Boją się, że zabraknie pożywienia i wody. Że wiele miejsc na świecie nie będzie nadawało się do życia, co z kolei spowoduje napływ uchodźców – mówi Magdalena Budziszewska. – Są raporty mówiące o tym, że zmiana klimatu zwiększa ryzyko wybuchu konfliktów zbrojnych. Wystarczy spojrzeć na Syrię. Konflikty społeczne były tam obecne już wcześniej, ale przedłużające się susze doprowadziły do ich eskalacji. Ludzie świadomi konsekwencji zmian klimatu boją się, że zaczną napadać na siebie nawzajem, by zdobyć żywność i wodę. Że będziemy strzelać do uchodźców, bo nie będziemy mieć wyboru. To dystopijna wizja, w której świat jest brutalny i zły”.

Tryb „Nie przeszkadzać” w iPhonie: oto dlaczego powinniście używać go jak najczęściej >>>

Wylecz depresję,walcząc z jej przyczyną

Dla osób przejmujących się przyszłością planety szczególnie dotkliwe jest poczucie, że nie mogą nic zrobić, aby zapobiec katastrofie. A gdy jeszcze obserwują, że reszta świata – ich współpracownicy, rodzina, sąsiedzi, znajomi z Facebooka – żyje, jakby nic strasznego się nie działo, czują się potwornie osamotnieni w swoich lękach. Co wtedy robić? Cokolwiek. Najlepszą metodą, by poradzić sobie z depresją klimatyczną, jest działanie. „Wiele osób wychodzi z depresji klimatycznej, gdy zaczyna coś robić dla poprawy klimatu. Najlepiej w grupie, bo samemu się nie da –mówi Magdalena Budziszewska. – Aktywiści z ruchów klimatycznych to często osoby, które dołączyły do jakiejś inicjatywy, ponieważ informacje o zmianie klimatu dotknęły ich emocjonalnie. Jest to jedna ze strategii radzenia sobie z depresją klimatyczną. Działanie wyprowadza z poczucia bezradności i łączy nas z innymi ludźmi będącymi w podobnej sytuacji emocjonalnej, a to z kolei pozwala nam zwalczyć poczucie osamotnienia. Przestajemy myśleć, że coś jest z nami nie tak, kiedy wszyscy przejmują się tym, czy ładnie wyglądają, a tylko my martwimy się zmianą klimatu. Osobie, która czuje się osamotniona ze swoimi lękami, pomoże spotkanie z ludźmi, którzy odczuwają podobnie”. Są tacy, którzy twierdzą, że depresji klimatycznej nie należy nigdy wpisywać do rejestru chorób. Nie dlatego, że nie trzeba traktować jej poważnie. Eksperci obawiają się, że gdy depresja klimatyczna zostanie uznana za oficjalną jednostkę chorobową, cały wysiłek pójdzie w jej leczenie, a nie w naprawę sytuacji, która do niej doprowadziła. Bo łatwiej przepisać wszystkim antydepresanty, niż obniżyć emisję CO2. Nie walczmy z depresją klimatyczną, walczmy z jej przyczyną, czyli kryzysem klimatycznym.

Reklama

Partnerem cyklu jest Santander Bank Polska

Reklama
Reklama
Reklama