Reklama

W takich momentach okazuje się, że potrafimy być solidarne ze sobą, wspierać się, dobrze się bawić nie znając się i nie oceniać się wtedy, gdy najzwyczajniej w świecie jesteśmy czerwone od wysiłku, a pot leci nam po plecach. Co tu dużo mówić – dałyście czadu. Pokazałyście, że kobiety mają w sobie niesamowitą energię i moc, którą mogą ponieść dalej. Spotkałyśmy się z Wami w trzech miastach: Gdańsku, Krakowie i Warszawie. Na każdy z treningów (a w każdym mieście były ich dwie tury, w dodatku w weekend!) przybyłyście setkami, chętne do działania i eksperymentów. W końcu ćwiczenia w stylu silent disco to w Polsce zupełna nowość. Puma w ramach trasy DO YOU jako pierwsza zaryzykowała i dzięki tej formule miałyście możliwość ćwiczyć z trzema trenerkami jednocześnie! Na trójkątnym podeście Edyta Litwiniuk prowadziła program Slim Workout (genialnie wyszczuplający uda, pośladki, brzuch i ramiona), Marta Henning przygotowała trening spalająco-wzmacniający (fat burning and strenghthening workout), a Monika Bohn pokazywała ćwiczenia z aeroboxu, czyli połączenia kickboxingu z fitnessem. Dzięki słuchawkom każda z uczestniczek mogła zmieniać sobie kanały i trenować z każdą z trenerek po trochu. W końcu ciężko było zdecydować, z kim chce się ćwiczyć. A każda z dziewczyn mogła to robić na swoich warunkach. Nikt nie patrzył tu na kondycję, sprawność fizyczną czy figurę. Liczyła się dobra zabawa i bycie sobą, robienie rzeczy tylko dla siebie, zgodnie z hasłem kampanii DO YOU.

Reklama

Puma zadedykowała ten projekt treningowy wszystkim niezależnym kobietom. Zapoczątkowała go wypuszczeniem w świat piosenki Jestem kobietą w lipcu tego roku. Zaśpiewały ją Justyna Święs z The Dumplings i Mary Komasa, a stworzony do niej teledysk tylko podkreślał przekaz hasła DO YOU – kobiecej siły i wsparcia. Pokazane w nim siostrzeństwo (ang. sisterhood) jest dziś niezwykle ważne. W najprostszych nawet sytuacjach powinnyśmy o nim pamiętać, pamiętać o tym, by być dla siebie zwyczajnie miłe. Nie tylko na ścieżce zawodowej, o czym po każdym treningu opowiadała dziewczynom Ismena Dąbrowska, redaktor prowadząca Glamour.pl, która mówiła także o swojej pracy i drodze, którą musiała pokonać, by znaleźć się w tym miejscu. A w tej historii to właśnie kobiety odegrały kluczową rolę.

Dużo mówi się dziś o ich sile, ale także o nierównościach na najwyższych stanowiskach, nieustającej konkurencji ze strony mężczyzn. Tego nie można bagatelizować, ale to, co warto pamiętać, to że my same czasem utrudniamy sobie wiele rzeczy, nie jesteśmy dla siebie wzajemnie fair, potrafimy być naprawdę wredne. A przecież to kobiece wsparcie buduje najbardziej! Przekonywała o tym także Karolina Gilon, która pełniła rolę gospodyni wszystkich treningów. W trakcie ich trwania motywowała dziewczyny i zagrzewała je do walki. I to, co można było wynieść z tych treningów, oczywiście poza nową energią, to przede wszystkim przekonanie, że warto robić rzeczy dla siebie, postawić na swoim i iść swoją drogą. I wspierać się wzajemnie, bo w kobietach jest siła.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama