Nie żyje bell hooks - ikona feminizmu. Zawdzięczamy jej m.in. nową definicję „siostrzeństwa”
15 grudnia, w wieku 69 lat, zmarła bell hooks – pisane z małych liter, by zwrócić uwagę na to, co mówi, a nie - kto mówi. Informację o odejściu wybitnej pisarki, krytyczki i czołowej feministki amerykańskiej trzeciej fali przekazała rodzina.
W tym artykule:
Kim była bell hooks?
Przyszła na świat w 1952 roku jako Gloria Jean Watkins. Dorastając w dotkniętym podziałami rasowymi stanie Kentucky, stała się jedną z najwybitniejszych myślicielek i najważniejszych krytyczek amerykańskiego feminizmu. W swoich rozważaniach i próbach redefinicji tego ruchu zawsze podejmowała też problemy rasy i ucisku związanego z segregacją społeczną.
bell hooks została na cześć swojej prababci Bell Blair Hooks. Uparcie stała przy tym, by pseudonim zapisywać z małych liter – aby nie koncentrować się na jej osobie, tylko problemach, które podejmowała.
Wśród jej najważniejszych dokonań była polemika z koncepcją feminizmu rozumianego jako dążenie do równości kobiet i mężczyzn. W książce „Feminist Theory: From Margins to Center” (1984) argumentowała, że ponieważ mężczyźni żyjący w klasowym i pełnym rasizmu społeczeństwie także nie są równi wobec siebie, trudno byłoby określić: którym mężczyznom miałyby kobiety stać się równe. Feminizm – przekonywała hooks – powinien więc dążyć do zniesienia ucisku z racji na płeć, do likwidacji męskiej dominacji powiązanej z dominacją rasową i ekonomiczną. Tak rozumiany feminizm to ruch obejmujący kobiety i mężczyzn, pozostający w bliskich relacjach i współpracujący z innych ruchami sprzeciwiającymi się różnorodnym formom ucisku.
Ponadto to właśnie bell hooks zawdzięczamy nową definicję „siostrzeństwa”. Według krytyczki pojęcie to nie wyraża „wspólnego interesu wszystkich kobiet”, ponieważ nie istnieje coś takiego jak „wspólny interes wszystkich kobiet”. Z tego powodu – według krytyczki – siostrzeństwo polega na kreowaniu wspólnego ruchu, dążeniu do wspólnych celów przez osoby mające odmienne doświadczenia i interesy.
Po co nam feminizm?
7 listopada obchodzimy Światowy Dzień Feministek czy też Światowy Dzień Feminizmu. Jednak z tej okazji nie przeczytacie tu kolejnego suchego informacyjnego tekstu o historii feminizmu, kolejnych jego falach i tego, co nam przyniosły. Bo od tego, czym w teorii jest feminizm, ważniejsze jest, co nam daje w praktyce tu i teraz.bell hooks nie żyje
O śmierci ikony feminizmu poinformowała w mediach społecznościowych jej siostrzenica Ebony Motley. Na Twitterze i Instagramie opublikowała post, w którym czytamy:
Rodzina bell hooks z żalem informuje o odejściu naszej siostry, ciotki, praciotki oraz prapraciotki. Autorka, profesorka, krytyczka i feministka odeszła wcześnie tego ranka w swoim domu, w otoczeniu rodziny i przyjaciół.
Do wpisu dołączony został specjalny komunikat od rodziny, w którym przybliżono najważniejsze dokonania wybitnej myślicielki. Można w nim przeczytać o niezwykle obszernym dorobku twórczym autorki, której książki przetłumaczono na 15 języków. W Polsce w 2013 roku ukazała się „Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum” (Krytyka Polityczna).
Wiadomość o odejściu bell hooks poruszyła świat. Pełne poruszenia słowa pożegnania płyną od koleżanek i kolegów po fachu, ale także osób, o których interesy hooks dbała przez całe swoje życie.
Margaret Atwood, autorka „Opowieści podręcznej” w rozmowie z „Guardianem” powiedziała „Guardianowi”:
Ucieleśniała niesamowitą odwagę i głęboką inteligencję. Odnajdując własne słowa i moc, zainspirowała niezliczoną liczbę innych osób do zrobienia tego samego. Całkowicie oddała się misji zakończenia „seksizmu, seksistowskiego wyzysku i ucisku”.