Jednorazowy akt przemocy to nie przemoc? Tak twierdzą pomysłodawcy nowelizacji polskiej ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie
Tuż przed końcem 2018 roku na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się kontrowersyjny projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która m.in. ograniczałaby zastosowanie procedury „Niebieskiej Karty”.
Przemoc domowa w Polsce dotyczy ponad 165 tysięcy przypadków. Takie dane przedstawia przygotowana przez policję analiza realizacji procedury „Niebieskiej Karty”, polegającej na rejestrowaniu przez służby wszelkich przypadków przemocy psychicznej oraz fizycznej. Podsumowanie to dotyczy 2017 roku, a tendencja jest niestety wzrostowa - od 2016 roku liczba sytuacji użycia siły wobec któregoś z domowników wzrosła o ponad 4 tysiące. Przed nami statystyki z 2018 roku, które dadzą nam najbardziej aktualny, a zarazem przerażający obraz. Zgodnie z obowiązującymi przepisami procedura „Niebieskiej Karty” nie wymaga zgody osoby dotkniętej przemocą w rodzinie. To oznacza, że zakładana jest z urzędu, czyli gdy policjant, pracownik socjalny czy inni uprawnieni mogą wszcząć postępowanie w obecności osoby, co do której istnieje podejrzenie doznania przemocy, ale jej obecność nie jest obowiązkowa. Jest to niezwykle istotne, ponieważ z reguły ktoś, wobec kogo zastosowano przemoc, boi się oprawcy i często nie ma odwagi na podjęcie odpowiednich kroków. To ma się zmienić zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Taki pomysł wypłynął tuż przed końcem 2018 roku, kiedy to pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Kto jest wnioskodawcą? Elżbieta Rafalska, od 2015 roku minister rodziny, pracy i polityki społecznej w rządzie Prawa i Sprawiedliwości - najpierw kierowanym przez Beatą Szydło, obecnie przez Mateusza Morawieckiego.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości chce absurdalnych zmian w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Jednorazowy akt przemocy nie będzie brany pod uwagę?
Minister Rafalska oraz jej współpracownicy wnioskują nie tylko o kontrowersyjne zmiany w procedurze „Niebieskiej Karty”, ale również zależy nam na przedefiniowaniu pojęcia „przemocy”. Jak definicja brzmi w tej chwili? Przez przemoc „należy rozumieć jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste osób (…) w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą”. Co w tym przepisie nie odpowiada twórcom nowelizacji ustawy? Słowo „jednorazowe”, w które w nowej ustawie miałoby zostać usunięte. Zaproponowano także korektę tytułu ustawy z „o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie” na „o przeciwdziałaniu przemocy domowej”.
Jesteś singielką i dobrze Ci z tym? Uważaj, będziesz musiała zapłacić za to podatek! >>>
Projekt nowelizacji minister Rafalskiej od razu spotkał się z krytyką ze strony organizacji pozarządowych, działaczy społecznych, polityków opozycji oraz ekspertów. Głos zabrał m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar. „Niestety tak to wygląda. Zgodnie z nową definicją ustawową musi wystąpić „powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie”. Słowo „jednorazowe” zostało wykreślone. Co ciekawe uzasadnienie do projektu ustawy milczy dlaczego taka zmiana jest konieczna” - napisał na Twitterze. Szybko zareagował także premier Mateusz Morawiecki. Również za pośrednictwem Twittera zapewnił, że „przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem rządu Prawa i Sprawiedliwości, a polskie prawo musi być klarowne i bez cienia wątpliwości w pełni chronić ofiary. Podjąłem decyzję, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów”. Po czym dodał, że „każdy akt przemocy domowej - ten 'jednorazowy', i ten powtarzający się - musi być traktowany stanowczo i jednoznacznie. Ofiary są często zastraszane, dlatego Niebieska Karta ma bronić praw osoby, której dotknęła krzywda. Ofiary przemocy muszą czuć, że państwo stoi po ich stronie". Co na to Elżbieta Rafalska oraz wszyscy wspierający ją w projekcie w tak znaczącym stopniu uderzającym w podstawowe prawa człowieka, w tym kobiet, które od czasu rządów PiS nieustannie atakowane są na kilku polach? Niestety, obawiamy się, że to dopiero początek tej absurdalnej dyskusji.