Historia papierosowego dymka, czyli jak palenie papierosów przestało być modne
Palenie papierosów po prostu nie jest zdrowe, modne i dobrze widziane. A obchodzony dziś Światowy Dzień Rzucania Palenia powinien nam dobitnie o tym przypominać.
- Agnieszka Prokopowicz
Nasze matki i babki kochały się bawić! W PRL-u umawiały się w kawiarni na kawę i wuzetkę, biegały na dancingi i potańcówki, urządzały domówki, gdzie przy flaczkach i fasolce po bretońsku tańczyło się do bladego świtu. Wszystko to działo się niestety w oparach papierosowego dymu. Dzisiaj bawimy się inaczej. Jedzenie stało się bardziej fit, w czasie towarzyskich spotkań gramy w kalambury albo planszówki, a palacze papierosów, jeśli chcą puścić „dymka” – robią to tylko na balkonie.
Niegdyś papierosy były obecne w każdej popularnej miejscówce. W Warszawie najmodniej było pokazać się w kawiarni Mozaika przy ulicy Puławskiej, Amatorskiej na Nowym Świecie albo znajdującym się naprzeciw, barku kawowym Piotruś, czerniakowskim Lotosie czy w Grubej Kaśce przy Placu Bankowym. A tam już od wejścia atakował szczypiący w oczy dym papierosowy, zapach mielonej kawy „Extra Selekt“ a także zapach z tzw. garkuchni. W Lotosie królowały“ (i do dziś królują) śledziki, nóżki w galarecie, tatar wołowy, pierogi, kotlet pożarski albo schabowy. Do Mozaiki zaś przychodziło się na winiak albo wino węgierskie Egri Bikaver. Przy pianinie siedział pianista i przygrywał gościom do tańca. Jeśli ktoś miał ochotę, by pan zagrał jego „ulubioną“ melodię stawiał mu wino. Nic dziwnego, że pianista był zawsze na dobrym rauszu. Kolejnym kultowym miejscem na spotkania towarzyskie przy nieszczęsnym „dymku” był słynny bar Hortex na placu Konstytucji. W sobotę i niedzielę ustawiały się do tego coctail baru tasiemcowe kolejki. Lody Cassate, słynny deser Ambrozja to były największe atrakcje dla mieszkańców Warszawy i przyjezdnych. Kultowa Ambrozja składała się z lodów, bitej śmietany z owocami, rodzynkami i pokruszoną czekoladą. Pamiętacie scenę z serialu „Czterdziestolatek“ w reżyserii Jerzego Gruzy, gdy Magda Karwowska zamawia Ambrozję, Alaskę i deser Sptizbergen? Wszystkie trzy naraz. Okazuje się, że po emisji tego odcinka wzrosły kilkusetkrotnie zamówienia właśnie na te trzy desery. Jednak wszystkie słodkości i tak były konsumowane w towarzystwie… papierosów.
Działo się to nie tylko w stolicy. W Krakowie kłęby przykrego dla nosa i zdrowia dymu unosiły się w Piwnicy pod Baranami i klubie Bambuko, gdzie występował kabaret Anawa. Podobnie było w nowohuckiej STYLOWEJ, gdzie zbierała się elita Nowej Huty i cinkciarze. Imprezownią było też kasyno Huty im. Lenina. Modna była szczecińska Kaskada, a w innej części wybrzeża, w Sopocie – klub NON STOP. Tu karierę zaczynał Czesław Niemen, Krzysztof Klenczon i Karin Stanek. Wszyscy mówią jedno: obowiązywała zasada czysta wódka i papierosy. Paliło się bez żadnego skrępowania. Paliły kobiety i mężczyźni. Był to element PRL-owskiego life-stylu. Polski film też nie omija tego atrybutu. Paliło się bez umiaru w „Popiele i diamencie“, „Człowieku z marmuru“ serialach „07 zgłoś się“, „Dyrektorzy“. Paliło się w urzędach, na peronach, w kolejkach.
Dziś trudno uwierzyć, że kiedyś puszczało się „dymka” w pociągach, a nawet na pokładach samolotów! I nagle… palenie papierosów z czasem przestaje być „modne”. Te zmiany można obserwować dopiero od około 10-15 ostatnich lat. I to nie tylko w dużych miastach. Większość z nas nie wyobraża już sobie powrotu do zadymionych papierosami rozmów. A za samymi palaczami, za którymi papierosowa woń ciągnie się jak ogon – odwracają się z dezaprobatą głowy przechodniów (a raczej ich nozdrza... ). W dobrym tonie jest „rzucić“. Co ważne – wynika to przede wszystkim ze wzrostu naszej świadomości na temat szkodliwości palenia papierosów. A dokładniej… wiemy, że to nie sama nikotyna jest czarnym charakterem tej zadymionej historii (choć silnie uzależnia – w końcu to ona trzyma palacza w szponach nałogu!). Najgroźniejszy jest jednak sam proces spalania się papierosa, w czasie którego wytwarza się dym i substancje smoliste. Ta trująca mieszanina odpowiada za bardzo (BARDZO!) długą listę chorób oraz rozwój nowotworów. I to nie tylko wśród samych palaczy! Na groźne choroby narażone są również osoby z ich najbliższego otoczenia, które też wdychają dym z papierosa.
A jeśli sama nadal palisz papierosy, idąc za modą na niepalenie (czyli dla zdrowia – swojego i najbliższych) – rzuć je jak najszybciej. Poniżej przedstawiamy kilka praktycznych wskazówek, które mogą Ci w tym pomóc.
- Spytaj o radę przyjaciółkę, której już udało się rzucić palenie – takie historie zawsze motywują. Co więcej, to właśnie ona może być dla ciebie powierniczką i wsparciem w ciężkich momentach, kiedy najdzie cię ochota na papierosa.
- Sięgnij po jeden z dostępnych poradników (np. „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie” Allen’a Carry’ego) w wersji papierowej lub na słuchawki, czyli w formie audiobooka – pozwoli ci to pozytywnie nastawić się do zmiany.
- Znajdź sobie zajęcie (także dla głowy, by odciągnąć myśli od „dymka”), możesz wypróbować np. lokalne zajęcia wyciszającej jogi albo spróbować modnego teraz pilatesu. A może ćwiczenia zumby lub crossfitu? W końcu sport to zdrowie!
- Pozbądź się z domu wszystkich atrybutów kojarzących się z paleniem, czyli zapalniczki z kieszeni kurtki, designerskiej papierośnicy przywiezionej z ostatnich wakacji czy też paczki papierosów, którą mogłaś schować na „nagły wypadek”.
- Doceniaj sukcesy! Czyli nagradzaj się za każdy dzień, tydzień i miesiąc bez papierosa. Pierwsze 24h bez papierosa? Super – zrób sobie kąpiel z pianą i olejkami. 7 dni bez „dymka” – wyjście do kina. A po miesiącu – wypad za miasto.
- Pójdź do apteki – możesz wesprzeć się plastrami lub tabletkami, które dostarczą nikotynę, od której jesteś uzależniona. Zmniejszą twoją chęć na zapalenie papierosa.
- Porozmawiaj z lekarzem, będzie mógł podpowiedzieć, jakie leki będą dla ciebie odpowiednie.
Co zrobić kiedy palacz jednak nie rzuca? Jeśli wkładane wysiłki i stosowane metody spełzają na niczym, i rzucenie okazuje się za trudne, to zamiast dalej palić papierosy można rozważyć zastosowanie tzw. bezdymnych inhalatorów nikotyny. Do takich należą certyfikowane papierosy elektroniczne podgrzewające płyny czy przebadane medycznie podgrzewacze tytoniu. Wydzielają aerozol ze wspomnianą nikotyną, ale bez dymu (stąd przymiotnik „bezdymne”) i bez substancji smolistych. Dzięki nim, palacze którym nie udaje się wyjść z nałogu, mogą chociaż próbować ograniczyć jego negatywne następstwa dla zdrowia. Przykładowo potwierdza to badanie japońskiego Narodowego Centrum Onkologii, które wykazało, że u palaczy, którzy zastąpiliby papierosy podgrzewaczem tytoniu IQOS – całożyciowe ryzyko zachorowania na raka spadłoby nawet dziesięciokrotnie. Natomiast ryzyko to byłoby około trzy tysiące razy niższe u osób postronnych wdychających aerozol z tego urządzenia w porównaniu z tymi, które narażone są na dym z papierosa. Aerozole z e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu nie śmierdzą też jak papierosowy dym, bo po prostu nim nie są – zatem na włosach, ubraniach czy dłoniach nie osiada ta typowa dla nich woń, nie ma też zażółceń na palcach.
Należy jednak pamiętać, że rozwiązania te również wpływają na zdrowie (!) i że nie są alternatywą do rzucenia nałogu, a alternatywą do papierosów. Dlatego ostatecznym celem powinno być życie wolne od wszelakich form przyjmowania nikotyny!!!
Na czasie jest być wolnym od nałogu, podjadać zdrowe przekąski na bazie warzyw, sera halloumi czy tofu… no i być fit. W modzie jest dbanie o siebie i zdrowie innych, a nie regularne podtruwanie się papierosowym dymem. Przy okazji tego listopadowego święta podejmij zatem rękawicę, ku walce o lepsze i zdrowsze życie bez nikotyny. A może to w Twoim otoczeniu ktoś bliski potrzebuje pomocy i powyższych porad, jak poradzić sobie z tym już niemodnym i szkodliwym „dymkiem”? Jeśli tak, to koniecznie go w tym wesprzyj!