Reklama

O tym, że to raczej głupi zwyczaj niby wiadomo, ale kto by się tego trzymał. Siadanie na łóżku w ubraniu to tak odruchowy gest, którego zresztą trudno uniknąć, że nie ma tu miejsca na głębsze zastanowienie. Po prostu, siadamy i już. Podobnie jest wtedy, gdy wpadamy do kogoś na sekundę bez zapowiedzi i jesteśmy ubrani w kurtkę czy płaszcz, a rozmowa trochę się przedłuża. Przysiadamy tak na pościeli bez rozbierania się i nawet nie zdajemy sobie z tego gestu sprawy. I podczas gdy w trakcie takiej niespodziewanej wizyty odruchowo ściągamy buty, to już okrycie wierzchnie najczęściej nie.

Reklama

Wiemy, dlaczego aż 30% wegetarian w ukryciu sięga po mięso!

Tymczasem, jeśli chwilę się nad tym zastanowić, w tym przypadku obowiązuje ta sama zasada, która dotyczy mycia rąk. Gdy skądś wracamy, robimy to i nawet się nad tym nie zastanawiamy. To oczywiste, że dotykając tysięcy poręczy, siedzeń w komunikacji miejskiej czy innych przedmiotów, na których lądują tysiące innych rąk, zmywamy to z siebie, jak tylko przekroczymy próg mieszkania.Dlaczego wiec nie mielibyśmy tej samej zasady stosować w odniesieniu do przysłowiowej świątyni, czy własnego łóżka?

To samo dotyczy spodni – siadamy na miejskich ławkach, w autobusach i trawkach, w wysiedzianych barowych stołkach – to trochę tak, jakby zaprosić całe tę całą historię do łózka. I nie chodzi nawet o wirusy czy inne choroby, które można samemu na siebie sprowadzić. Jeśli się nad tym zastanowić, wyobraźnia idzie w ruch i rozwija się w myślach ten sam wątek, co wtedy, gdy w pociągu chcemy się zdrzemnąć, a głowa siła bezwładności opada na zagłówek (i tutaj następuje koniec snu). Znacie ten scenariusz? To teraz przypomnijcie sobie zapach tego zagłówka (i w rodzimych składach – jego brązowy kolor) i wyobraźcie sobie, że budzicie się w czymś takim każdego ranka. Prawda, że od dziś nie będziecie siadać w ubraniu wierzchnim na pościeli?

Reklama

9 sprawdzonych sposobów na to, jak dobrze zacząć dzień

Reklama
Reklama
Reklama