Daj sobie pomóc, czyli kiedy i po co iść na terapię
Jeśli chociaż jedna osoba, która przeczyta ten tekst, pomyśli o sobie z czułością i zdecyduje się na spotkanie ze specjalistą czy specjalistką, to warto go pisać. Z własnego doświadczenia wiem, że proces poznawania siebie, swoich emocji – pozytywnych, jak i tych negatywnych – oraz zrozumienia własnych potrzeb, lęków i pragnień wymaga pracy, czasu oraz morza cierpliwości. Poproszenie o pomoc to nie wstyd! To nasze prawo! To nasza siła! I trzeba to podkreślać na każdym kroku!
Ten tekst nie powstał z przypływu chwili ani też żadne konkretne wydarzenie nie skłoniło mnie do rozpoczęcia tego tematu. Chociaż może nie jest to do końca prawda, bo sama miesiąc temu rozpoczęłam spotkania z psycholożką. Ze względu jednak na jeszcze nikłe doświadczenie w tej materii nie mam zamiaru się tu wymądrzać, co mi to już daje. Chcę natomiast napisać o tym, dlaczego uważam, że to jeden z trudniejszych kroków w życiu i dlaczego o zdrowie psychiczne trzeba dbać.
Jeśli chociaż jedna osoba, która przeczyta ten tekst, pomyśli o sobie z czułością i zdecyduje się na spotkanie ze specjalistą czy specjalistką, to warto go pisać. Z własnego doświadczenia wiem, że proces poznawania siebie, swoich emocji podstawowych i wtórnych – pozytywnych, jak i tych negatywnych – oraz zrozumienia własnych potrzeb, lęków i pragnień wymaga pracy, czasu oraz morza cierpliwości. Prawda jest taka, że nikt nie rodzi się z wiedzą na temat przeżywanych emocji i tego, jak wpływają one na sposoby reagowania w różnych sytuacjach. Wszystko, co wiemy o sobie, otaczającym nas świecie i o ludziach, z którymi wchodzimy w relacje, wynika ze żmudnego procesu nauki, która trwa tak naprawdę przez całe życie. Jednak jak to z nauką bywa – wymaga ona pracy i samozaparcia, a także bardzo często po prostu pomocy drugiej osoby. Z własnego doświadczenia wiem, jak ciężko jest zrobić ten pierwszy krok. Jednak nie mam tu na myśli rozpoczynającego spotkania ze specjalistą czy specjalistką. Najtrudniejszym momentem jest zrozumienie, że potrzebuje się pomocy, chce się – dla siebie oraz w dalszej kolejności dla innych – poznawać i stale rozwijać. Moment podjęcia decyzji o spotkaniu z psychologiem lub psychoterapeutą jest uwalniający, wręcz oczyszczający. Wydaje mi się, że świadczy on również już o pewnym stopniu dojrzałości, samoświadomości i bardzo cennej wewnętrznej potrzebie zadbania o własną głowę i komfort. Nareszcie coraz więcej osób zaczyna rozumieć, że zdrowie psychiczne jest ważne i trzeba z pełną świadomością o nie dbać. Udanie się do specjalisty czy specjalistki to nie powód do wstydu, zakłopotania czy idiotycznych żartów. Dążenie do równowagi, spokoju i zdrowia to siła, przedmiot dumy – świadomość własnych potrzeb i ograniczeń, uczenie się stawiania własnych granic, chęć bycia lepszym człowiekiem i zadbania o siebie z czułością powinno być absolutną podstawą.
Toksyczna pozytywność – czyli jak nie wspierać?
Czym jest toksyczna pozytywność? Jak ją rozpoznać? Co tej pozytywności takiego niepozytywnego? „Głowa do góry”, „myśl pozytywnie” czy „mogło być gorzej” to jedne z wielu komunikatów, których powinniśmy unikać, jeśli chcemy okazać komuś wsparcie. Jakie jeszcze słowa mogą okazać się toksyczne? Wywoływać presję?Spojrzenie w głąb siebie, świadome wystawienie się na konfrontacje z własnymi emocjami, traumami i przeszłością może być przerażające. Może wywoływać lęk, zakłopotanie, złość, ogromny smutek. Opowiadanie o sobie drugiemu człowiekowi, wywlekanie na powierzchnie najgłębiej skrywanych tajemnic, przeżywanie na oczach terapeuty czy terapeutki swoich emocji jest trudne, bolesne, ale przede wszystkim jest rewolucyjne. Takie rozmowy często wyglądają niewinnie, jak spotkanie z bliską osobą, która uważnie słucha, umie doradzić i pocieszyć. Różnica jest jednak taka, że specjalista czy specjalistka potrafi w odpowiedniej chwili zadać takie pytanie, które zostanie z tobą na dłużej, zmusi do przemyśleń i może dalej do zmiany, której potrzebujesz. Z dystansem, wiedzą i doświadczeniem pokieruje cię tam, gdzie sama czy sam może nigdy byś nie dał rady trafić.
Pokolenie covidowe – co ze zdrowiem psychicznym młodych osób?
Z początku w rozmowach na temat pandemii dominowała kwestia zdrowia i bezpieczeństwa osób starszych. Dziś coraz częściej przyglądamy się temu, jak izolacja społeczna wpływa na kondycję psychiczną dzieci, młodzieży i młodych dorosłych.Ostatni czas jest wyjątkowo trudny dla wszystkich i wydaje mi się, że w obecnej sytuacji mogę pozwolić sobie na to uogólnienie. Pandemia COVID-19, warunki polityczne w Polsce, w tym szczególnie dla mnie przerażająca rzeczywistość kobiet, szalejąca inflacja, kryzys humanitarny na granicy, kryzys klimatyczny. Każdego z nas to dotyka mniej lub bardziej, do tego dochodzą problemy osobiste, który nie oszczędzają nikogo i każdy z nas ma prawo do tego, żeby na swój sposób przeżywać wszystko to, co się dzieje dookoła. Zdaję sobie sprawę, że niestety nie każdego na to stać, bo prywatne pójście na terapię wiąże się na dłuższą metę z wysokimi kosztami. Ale w miarę możliwości, nawet raz na jakiś czas warto zorganizować sobie czas z osobą, która nas odciąży i pokaże, że są różne sposoby na radzenie sobie z otaczającą nas rzeczywistością.
Nie zawsze musisz sobie ze wszystkim radzić sama czy sam i bez względu na wszystko możesz poprosić o pomoc.
Masz prawo do przeżywania emocji w różny sposób i do swoich własnych reakcji na sytuacje, w których się znajdujesz. Możesz mieć potrzebę spokoju, wyciszenia, skupienia na sobie, ale możesz też potrzebować wzmożonego kontaktu z innymi ludźmi, mówienia głośno o swoich uczuciach i dzielenia się nimi. Możesz też nie wiedzieć, czego pragniesz i dlaczego w taki, a nie inny sposób reagujesz na to co się z tobą lub twoim otoczeniem dzieje. Życie prawie nigdy nie jest takie, jak byśmy sobie życzyli. Jednak sposób odbierania bodźców, przetwarzania ich i radzenia sobie z nimi zależy od nas.
My nie widzimy świata takim, jakim on w rzeczywistości jest, ale takim, w jaki sposób go odbieramy. Dlatego tak ważne jest, aby na chwilę się zatrzymać, pomyśleć o sobie, tym co nas rusza, trapi, przytłacza i zastanowić się, czy musimy radzić sobie z tym w pojedynkę. Już nawet jedna rozmowa z drugim człowiekiem, zwłaszcza specjalistą, może zmienić perspektywę i przynieść ulgę.