Dlaczego kobiety pokochały Ashwagandhę? Sposób Polek na zdrową tarczycę
Ashwagandha to wyjątkowe zioło o bogatej historii stosowania. Za tą obco brzmiącą nazwą kryją się niezwykłe właściwości zdrowotne. Możesz wykorzystać ją do walki z codziennym zmęczeniem i stresem, a także wieloma innymi chorobami, w tym niedoczynnością tarczycy i chorobą Hashimoto.
- Artykuł Partnera
Najbardziej popularne indyjskie zioło
Ponad 31 milionów. Tyle wyników można znaleźć w Internecie na hasło “ashwagandha”. Napisano o niej już wiele, ale niestety część z tych twierdzeń to czysta teoria i mity.
W praktyce Ashwagandha stosowana jest jako profilaktyka różnych dolegliwości, ale sprawdza się też jako wsparcie gdy choroba już występuje.
Wyjątkowe miejsce ashwagandhy w “sztuce życia”
Ajurweda to starożytna indyjska sztuka medyczna, w której stosuje się naturalne metody leczenia. Jej nazwa oznacza sztukę życia i zdrowia. W systemie ajurwedy ashwagandha jest jednym z najsilniejszych remediów. Jej nazwa, tłumaczona jako „zapach konia”, miała zgodnie z folklorem poświadczyć o energii i witalności, jaką daje to zioło.
Współczesne badania nie tylko potwierdzają tradycyjne zastosowania, ale też odkryto wiele innych korzyści jej stosowania.
Ashwagandha jest adaptogenem, co oznacza, że pomaga przystosować się do stresu i przywraca organizm do pierwotnej równowagi, regulując stopniowo wszystkie jego obszary.
Właściwości ashwagandhy
Właściwości lecznicze ashwagandhy są liczne, ale najbardziej kojarzona jest z łagodzeniem stresu, poprawą pracy mózgu i zwiększaniu poziomu energii. Ponadto ashwagandha wykazała obiecujące rezultaty w zmniejszaniu objawów depresji i lęku, a także poprawianiu jakości snu. Pomaga regulować żeńskie hormony - zmniejsza wahania nastroju w obrębie cyklu, może łagodzić bóle miesiączkowe i wspierać w przebiegu typowo kobiecych schorzeń, takich jak PCOS czy endometrioza.
Kompleksowe wsparcie przy problemach z tarczycą
Popularność ashwagandhy w Polsce wynika między innymi z jej rzadko spotykanej cechy - pomaga zmobilizować tarczycę do pracy. Dlatego jej działanie doceniają kobiety dotknięte niedoczynnością tarczycy lub chorobą Hashimoto.
To schorzenie może dotyczyć aż 2 milionów kobiet w Polsce. Nie trzeba zresztą zaglądać do statystyk - wystarczy, że pomyślisz o tym, jak wiele Twoich przyjaciółek musi rozpoczynać dzień od dawki hormonu tarczycowego. Często niestety okazuje się, że nie rozwiązuje on wszystkich problemów i samopoczucie wciąż nie jest wystarczająco dobre.
Pobudza tarczycę i obniża TSH
Ashwagandha działa na wielu poziomach jednocześnie. Zawiera naturalne żelazo, które jest potrzebne do produkcji hormonów tarczycowych. Pobudza gruczoł do pracy, a także sprawia, że hormony tarczycy przekształcają się w formę aktywną (z której organizm może skorzystać).
Oczyszcza z metali ciężkich
Specjaliści podkreślają również, że tarczyca często kumuluje metale ciężkie, które znacznie utrudniają jej pracę. Ashwagandha oczyszcza organizm z m.in. z ołowiu, co szybko przekłada się na poprawę samopoczucia i parametrów tarczycowych.
Czy ashwagandhę można stosować przy chorobach autoimmunologicznych?
Choroby autoimmunologiczne wiążą się ze wzmożoną aktywnością układu odpornościowego. Z różnych powodów organizm zaczyna atakować swoje własne tkanki. W przebiegu choroby Hashimoto niszczona jest tkanka tarczycy - w konsekwencji, po kilku latach może wręcz całkowicie zniknąć.
W takiej sytuacji unika się tzw. immunostymulatorów - czyli substancji, które pobudzają odporność do jeszcze większej pracy. W pewnym momencie do immunostymulatorów zaliczono ashwagandhę. Od tamtej pory informacja ta powielana jest dalej - nie tylko na stronach i blogach, ale nawet w książkach popularnonaukowych.
“Żeń-szeń indyjski” to marketingowy mit
Sporo namieszali tutaj marketingowcy. Chcąc wprowadzić ashwagandhę na polski rynek, szukali porównania, które będzie zrozumiałe i proste do zobrazowania. Większość ludzi słyszała o żeń-szeniu i jego zdrowotnych właściwościach. Wykorzystano więc wizualne podobieństwo obu korzeni i ashwagandhę okrzyknięto “indyjskim żeń-szeniem”. Łatwiejsze do wypowiedzenia? Z pewnością.
Niestety, żeń-szeń jest też znanym immunostymulatorem. Szlakiem skojarzeń zaczęły pojawiać się informacje o tym, że “indyjski żeń-szeń” również wykazuje takie właściwości. Tymczasem Ashwagandha - w odróżnieniu od żeń-szenia - jest immunoregulatorem. Oznacza to, że nie tłumi ani nie stymuluje odpowiedzi układu odpornościowego a jedynie przywraca go do naturalnej równowagi.
[Na tej stronie] możesz sprawdzić opinie kobiet z niedoczynnością tarczycy, które stosowały ashwagandhę.
Czy ashwagandhę można stosować przy nadczynności tarczycy?
Ponieważ ashwagandha reguluje pracę tarczycy (zamiast jednostronnie ją stymulować) teoretycznie można stosować ją w nadczynności tarczycy. Jednak w tym schorzeniu często obserwuje się nadwrażliwość na działanie większości ziół, dlatego nie zaleca się stosowania ashwagnadhy na własną rękę. Jej suplementacja wymaga konsultacji ze specjalistą, który zdecyduje czy to odpowiednie rozwiązanie oraz pomoże w ewentualnym doborze dawki.
Na co jeszcze pomaga ashwagandha?
Wciąż odkrywane są kolejne właściwości tego wszechstronnego zioła. Wiadomo już, że ashwagandha zwiększa produkcję serotoniny w mózgu, dzięki czemu zauważalnie poprawia nastrój. Łagodzi stany zapalne, które mogą prowadzić do różnych problemów zdrowotnych. Skutecznie stabilizuje poziom cukru oraz cholesterolu we krwi oraz spowalnia procesy starzenia. Badania wykazały, że ashwagandha ma również właściwości przeciwnowotworowe i zauważono, że pomaga zwalczać komórki rakowe.
Jaki preparat z ashwagandhą wybrać?
Korzeń ashwagandhy zawiera wiele substancji - zarówno tych biologicznie czynnych, jak i pomocniczych. Najbardziej znanymi jej składnikami są witanolidy i często można spotkać produkty standaryzowane właśnie na zawartość witanolidów.
Proces standaryzacji to ingerowanie w naturalny skład rośliny
W jego trakcie dąży się do tego, aby wszystkie ekstrakty były możliwie identyczne i zawierały np. 8% witanolidów - podczas gdy naturalnie w roślinie występuje ich znacznie mniej.
Niestety efektem takiego zabiegu wcale nie jest wzbogacony produkt, ale zubożały a wręcz… szkodliwy.
Aby uzyskać tak wysoką zawartość witanolidów, trzeba ich po prostu “dosypać” do produktu. Niestety w procesie ich pozyskiwania używa się szkodliwych rozpuszczalników, najczęściej chloroformu.
Kapsułki, proszek, czy krople - jaka forma ekstraktu daje najlepsze rezultaty?
Popularna na rynku forma proszku lub kapsułki nie jest żadną formą konserwacji (substancje aktywne stale się utleniają). Zioła adaptogenne są najlepiej przyswajalne w formie płynnej w postaci ekstraktów wodno-alkoholowych. Nie powinny też zawierać konserwantów ani sztucznych dodatków.
Takie ekstrakty znajdziesz w ofercie Mother’s Protect - polskiej marki specjalizującej się w adaptogenach. Marka powstała w 2017 roku i jest na ten moment największym w tej części Europy producentem preparatów z tych roślin. Zdobywa liczne nagrody i certyfikaty, takie jak np. Zdrowa Marka Roku. Zachęcamy do odwiedzin królestwa adaptogenów tutaj: https://mothersprotect.com/