Ma 23 lata i już prowadzi seniorską drużynę kobiecą Polonii Warszawa. Bogumiła Szczurowska ma wyjątkową misję
Z roku na rok jest coraz więcej trenerek. Bo piłka nożna jest dla dziewczyn i to wbrew opinii bardzo kobiecy sport. Rozmawiamy z Bogumiłą Szczurowską, 23-letnią trenerką kobiecej drużyny Polonii Warszawa.
- Katarzyna Dąbrowska
Skąd się wzięła w Twoim życiu piłka nożna?
Pokazał mi ją starszy brat. Kiedy wychodził na boisko pograć z kolegami, szłam z nim. Potem trafiłam do sportowego gimnazjum i tam już grałam z chłopakami w drużynie szkolnej w moim rodzinnym Wołominie. Mój wujek grał w piłkę profesjonalnie, na poziomie kadry Mazowsza, więc może coś mamy w genach.
2025 to niezwykły rok kobiet w piłce nożnej! Po raz pierwszy Polki zagrają w finałach Mistrzostw Europy
Zainteresowanie damskim futbolem rośnie. Zmiany paradygmatu dokonują się na naszych oczach, w Polsce i za granicą. Powoli, ale jednak.Co Ci się spodobało w tym sporcie?
Połączenie rywalizacji, którą bardzo lubię, z tym że piłka nożna wymaga współpracy. To mój ulubiony sport zespołowy. Jako zawodniczka grałam w piłkę stosunkowo krótko, bo 5 lat. Piłka kobieca była wtedy traktowana po macoszemu – dziewczyny trenowały na kawałku boiska, trenerzy dziewczęcych drużyn też niekoniecznie byli wybitni, łagodnie mówiąc. Grałam z dziewczynami dużo starszymi, bo nie było oddzielnych grup wiekowych – zupełnie inaczej niż dla chłopców. Bardzo się wtedy zniechęciłam. Do grania, ale nie do piłki.
Kiedy miałam 15 lat, zaczęłam przygodę z trenowaniem. I złapałam zajawkę. Najpierw przez 3 lata trenowałam chłopców. Ale bardzo chciałam pracować z dziewczynami. Chyba miałam jakieś poczucie misji – że zmienię podejście do kobiecej piłki, że będę lepszym trenerem, niż sama miałam jako zawodniczka.
Trafiłam na ogłoszenie, że klub Ząbkovia poszukuje trenerki i tak zaczęła się moja przygoda z trenowaniem kobiecych drużyn. Najpierw trenowałam młodziczki, czyli mniej więcej 12-latki, potem zaufano mi i dostałam CLJ-tkę [Centralna Liga Juniorów, czyli ogólnopolska liga rozgrywek piłkarskich przeznaczona dla juniorów – red.]. A teraz jestem trenerką kobiecej drużyny Polonii Warszawa. To seniorska drużyna. Wiele zawodniczek jest starszych ode mnie.
Jakie trzeba mieć cechy, by być dobrą trenerką?
Przede wszystkim, mimo że jestem trenerką całej drużyny, to do każdej zawodniczki trzeba podejść indywidualnie. Trzeba mieć jasno określone zasady. Być autentyczną, bo dziewczyny wyczują każdy fałsz. Muszę być pewna każdej swojej decyzji. I mieć pomysł na drużynę.
Mija półtora roku, odkąd prowadzisz kobiecą drużynę Polonii Warszawa. Jakbyś podsumowała ten czas?
Na początku miałam zderzenie ze ścianą. Nie wiedziałam, jak dziewczyny mnie przyjmą. Musiałyśmy nauczyć się siebie, zaufać sobie, a one musiały zobaczyć we mnie liderkę, a nawet szefa. Teraz wiem, że potrafię zarządzać zawodniczkami, ale też sztabem i wszystkim, co dotyczy zespołu.
Jak teraz wygląda kobieca piłka z Twojej perspektywy? Dużo zmieniło się od czasu, gdy zaczynałaś?
Bardzo! Dziewczyny w końcu są zauważane. Mogą znaleźć swoją kategorię wiekową, klub, który jest blisko domu, mogą grać z koleżankami, a nie z chłopakami. Pamiętam, kiedy byłam w gimnazjum w klasie sportowej – ja jedna i 20 chłopaków grających w piłkę.
A teraz są w szkołach całe klasy piłkarskie dla dziewczyn. Dzisiaj już nikogo nie dziwi, że dziewczynka chce grać w piłkę nożną! Każda ma taki wybór i to jest super.
Pierwszy kobiecy turniej piłkarski został wymazany z historii. Ten wstrząsający film oddaje głos jego bohaterkom
Choć trudno w to uwierzyć, wydarzyło się naprawdę. Film dokumentalny „Copa 71” opowiada o mistrzostwach świata kobiet w piłce nożnej, które zostały wymazane z historii.Gdybyś miała przekonać rodziców dziewczynek, że warto wysłać córkę na treningi piłki nożnej, co byś im powiedziała?
Że ten sport uczy całego spektrum umiejętności społecznych. Cały czas trzeba się komunikować, dogadywać z innymi, często pójść na kompromis. One przydadzą się później w każdej pracy i sytuacji w życiu.
Każda dziewczynka może grać w piłkę? Czy potrzebne są jakieś fizyczne predyspozycje?
One nie są bez znaczenia, ale też nie są najważniejsze. Pamiętam malutką, szczupłą zawodniczkę, z którą pracowałam. Warunki fizyczne na pierwszy rzut oka niepowalające, ale miała taką lewą nogę! I teraz gra w reprezentacji Polski — to Lena Marczak.
Jakie cele wyznaczasz sobie i drużynie?
Znaleźć się w II lidze. Mamy taką ekipę, że jestem pewna, że możemy to wywalczyć! Dziewczyny mają w klubie świetne warunki, by się rozwijać i wygrywać.
Ważne jest, by drużynę kobiecą prowadziła kobieta?
Tak uważam. A na pewno musi być w sztabie. Są takie sprawy czy rozmowy, które mogą się odbyć tylko na naszym kobiecym poziomie. Sama widzę, że łatwiej mi zrozumieć dziewczyny, przewidzieć ich problemy, niedyspozycje, czy emocje.
Dużo kibiców przychodzi na mecze dziewczyn?
Coraz więcej! Przychodzą rodziny i znajomi zawodniczek. Przychodzą też kibice Polonii, czujemy się ważną drużyną dla klubu!
Kto jest dla Ciebie inspiracją, idolką w pracy?
Na pewno selekcjonerka Nina Patalon. Imponuje mi jej samozaparcie, upór. To pierwsza Polka, która ma licencję UEFA Pro. To ona wytyczyła ścieżkę dla innych kobiet w Polsce. Pokazała, że warto spełniać marzenia i one są w zasięgu. Awans, który wywalczyła z naszą reprezentacją kobiecą, na mistrzostwa Europy, jest wielką sprawą.
Nikomu innemu przed nią nie udało się tego osiągnąć, dlatego ona jest wielką inspiracją dla wielu dziewczyn. Jest odważna, mówi wprost, czego oczekuje. Konsekwentnie prowadzi drużynę i za to ją cenię.
A Twoje marzenia?
Iść jej śladem. Ale na razie skupiam się na mojej drużynie. Chciałabym ją rozwijać i zbudować w Polonii społeczność wokół kobiecej piłki.
Z czego jesteś najbardziej dumna?
Że podjęłam się zadania poprowadzenia tej drużyny. I że nie poddałam się w trudnych momentach.