Reklama

W tym artykule:

  1. #WorkOnYourself, ale musisz wiedzieć, dlaczego tak tyrasz
  2. Destrukcyjny apetyt na idealne życie: zdrowa równowaga vs toksyczna perfekcja
  3. Religia w kryzysie, rozwój w rozkwicie
Reklama

Od kilku tygodni atakuje mnie na Instagramie reklama nowej aplikacji edukacyjnej. „Czy nie męczy cię obezwładniająca głupota mediów społecznościowych?” – pada zaczepne pytanie. Czasem mnie męczy, przyznaję. I odpowiedzią na to ma być wspomniana platforma serwująca sycącą wiedzę w formie lekkostrawnych, szybkich przekąsek. „Nasza aplikacja przypomina medium społecznościowe, ale jest wypełniona ekscytującymi informacjami dotyczącymi sztuki, historii, nauki – wszystkim, co sprawi, że poczujesz się mądrzejsza, a nie głupsza”. Też podejrzewacie tu podły postęp? Ktoś właśnie próbuje mi odebrać mój cudownie bezproduktywny kwadrans, który poświęcam każdego dnia na scrollowanie Instagramu, żeby powzdychać do obcych mężczyzn z włoskich klubów biegowych albo wzruszyć się nad zdjęciem Paula Mescala z planu „Gladiatora”. Lubię również śmieszne rolki z pandami. Tymczasem anonimowy głos z reklamy twierdzi, że powinnam ten czas spędzić inaczej, a w domyśle: lepiej. Argument straty czasu w świecie, który pędzi i żeruje na naszym FOMO – poczuciu, że coś nas ominie i staniemy się nieadekwatni – jest wybitnie skuteczną metodą wywierania presji.

#WorkOnYourself, ale musisz wiedzieć, dlaczego tak tyrasz

Medytujemy, praktykujemy jogę, bierzemy udział w warsztatach rozwojowych, żeby budować poczucie spokoju wewnętrznego, rozwijać świadomość siebie i inteligencję emocjonalną, lepiej radzić sobie ze stresem. Bo koleżanki tak robią i sobie chwalą. Wracamy na studia, uczymy się języków obcych, zapisujemy na kursy programowania albo kreatywnego pisania, słuchamy podcastów o nowych technologiach – żeby zdobywać wiedzę i kompetencje, które sprawią, że nasze życie zawodowe rozkwitnie. Bo znajomi z biura ostrzegają, że za parę lat rynek pracy podziękuje tym, którzy zatrzymali się, gdy trzeba było przeć do przodu. I czytamy poradniki o efektywnym zarządzaniu czasem, by znaleźć tych kilka godzin tygodniowo na doszkalanie się i doskonalenie. Przydałby się kurs odpuszczania, ale nie mamy już siły. – Nie ma badań, które pokazują, że sięgamy po narzędzia rozwojowe, bo inni tak robią – zastrzega doktorka Joanna Gutral, psycholożka, psychoterapeutka i autorka psychoedukacyjnego podcastu „Gutral Gada”.

Widzimy jednak, że rynek usług związanych z rozwojem osobistym rośnie. Pojawiają się platformy wellbeingowe, pracodawcy oferują swoim pracownikom benefity w postaci usług związanych z dbaniem o dobro- stan. Jeśli obserwuję na Instagramie swoje koleżanki, które co weekend praktykują jogę, medytują w odosobnieniu i uczęszczają na kurs asertywności, to mogę mieć poczucie, że inni się rozwijają, a ja stoję w miejscu. Taka refleksja może obniżyć nasz dobrostan, ale też może zmotywować nas do działania – mówi ekspertka.

Na TikToku, który jest niezłym barometrem społecznych trendów, treści opatrzone hashtagami #WorkOnYourself (#PracujNadSobą) i #GetYourLifeTogether (#OgarnijSwoje- Życie) wyświetlono łącznie prawie 200 mln razy. To pokazuje skalę zainteresowania tematyką rozwoju osobistego. Jego gigantyczny wzrost potwierdzają sukcesy profili edukacyjnych dostępnych w mediach społecznościowych, podcastów wellbeingowych czy aplikacji do nauki języków obcych. Duolingo, wciąż najpopularniejsza wśród tych ostatnich, w 2016 roku chwaliła się przychodem w wysokości miliona dolarów, a pięć lat później zarobiła przez rok już 250 mln. W marcu 2022 z opcji płatnej subskrypcji w Duolingo korzystało 2,9 mln osób, a w marcu 2023 – 4,8 mln. Nie ma nic złego w chęci nabywania kompetencji i umiejętności, w pracy nad sobą. Wręcz przeciwnie – to, że coraz częściej sięgamy po szeroko rozumiane narzędzia rozwojowe, pozwala snuć idealistyczną wizję świata, w którym wiedza (o świecie, ale też o sobie) jest najcenniejszą z walut.

Chyba że ten masowy pęd ku samodoskonaleniu to konsekwencja toksycznego przekazu o tym, że w ekonomii wysokiej rywalizacji przetrwanie gwarantuje wyłącznie intensywny, nieprzerwany rozwój? – Musimy sobie zadać pytanie o motywację. Dlaczego uczę się nowego języka? Bo zawsze chciałam mówić po hiszpańsku czy dlatego że usłyszałam od koleżanki, że teraz warto znać co najmniej trzy języki obce? Dlaczego zaczynam trzecie studia? Bo tego wymaga ode mnie moja ścieżka zawodowa? Bo temat studiów zawsze mnie interesował, ale dopiero teraz mam czas, żeby zrealizować to marzenie? A może dlatego, że czuję się niewystarczająco kompetentna? – wyjaśnia doktorka Joanna Gutral. – Jeżeli to są moje trzecie studia, a ja wciąż wątpię we własne kompetencje, to nie studia są problemem, ale moje przekonania o sobie. Kiedy poczuję się wystarczająco kompetentna? Ile studiów muszę skończyć? I co w ogóle oznacza dla mnie być wystarczają- co kompetentną? – dodaje.

Destrukcyjny apetyt na idealne życie: zdrowa równowaga vs toksyczna perfekcja

Presja kreowana przez otoczenie pochłonięte samorozwojem precyzyjnie celuje w nasze kompleksy i niskie poczucie wartości, w naturalny i zrozumiały lęk przed wykluczeniem i potrzebę przynależenia, a do tego efektownie mami obietnicą idealnego życia. Eksperci i ekspertki, którzy z rezerwą przyglądają się modzie na samodoskonalenie, zgodnie przypominają, że w samorozwoju powinno chodzić o poszukiwanie równowagi w życiu, a nie o niszczące dążenie do perfekcji. – To, jak i dlaczego używamy narzędzi samorozwoju, może być sygnałem, że mamy cechy perfekcjonizmu dezaptacyjnego. Fajnie mieć narzędzia, które pozwalają poradzić sobie, gdy życie przyniesie coś trudne- go, bo na pewno przyniesie. Fajnie mieć umiejętności, które pozwalają realizować ambicje, ale trudno oczekiwać, że nagle życie, które jest pełne górek i dołów, zmieni się i będzie tylko dobre, bo poszłam na medytację – mówi doktorka Joanna Gutral. – Wracamy do pytania o motywację. Czy chcę nauczyć się uważności i mieć ją w swoim repertuarze narzędzi do radzenia sobie z rzeczywistością? A może chcę praktykować tę uważność tak długo, aż osiągnę stan zen, będę żyła w krainie wiecznej szczęśliwości? To drugie oczekiwanie jest nierealistyczne. Pogoń za nieosiągalnymi celami sprawia, że spada motywacja, rośnie poczucie winy i złość wobec samej siebie. Zaczynamy szukać kompensacji. Albo tak angażujemy się w samorozwój, że zaniedbujemy inne obszary życia, co przeczy idei rozwoju osobistego. Bo gdzie tu czas, żeby pożyć i korzystać z kompetencji, które nabyliśmy? – tłumaczy.

Czas to najcenniejszy z zasobów, jakimi dziś dysponujemy. Im mniej go mamy, tym większe ryzyko, że będziemy nabierać się na rewolucyjne metody ekspresowego uczenia się, obietnice trenerów rozwoju zawodowego, którzy w dwa tygodnie przywrócą naszą karierę na właściwy tor, i kursy radzenia sobie ze stresem z gwarancją natychmiastowych efektów. Oczywiście rozwój osobisty został już dawno wciągnięty w kapitalistyczne mechanizmy, a na szlachetnej potrzebie pracy nad sobą żerują samozwańczy przewodnicy, którzy zwęszyli intratny biznes.

Lara Gessler opowiedziała o relacji z mamą: „Mówiła, że będę idealną żoną dyplomaty”

W najnowszym wywiadzie dla GLAMOUR, Lara Gessler otworzyła się na temat relacji z mamą. Restauratorka i modelka wyznała, jak traktowała ją Magda Gessler, gdy dorastała.
Lara Gessler
fot. Borys Synak dla GLAMOUR

Religia w kryzysie, rozwój w rozkwicie

Alexandra Schwartz, dziennikarka „The New Yorker”, zauważa, że za tym, jak dziś korzystamy z rozwoju osobistego, stoi coś jeszcze: zmiana w myśleniu o samej zmianie. „Chcesz znaleźć męża? Zrób miejsce w szafie dla mężczyzny swoich marzeń i wyobrażaj sobie, jak wiesza w niej krawaty” – pisała w jednym ze swoich artykułów, w którym tę poradę o sposobie „na garderobę” podała jako przykład zuchwałego optymizmu, charakterystycznego dla okresu sprzed załamania globalnej gospodarki. „A dziś, w czasach nieustających technologicznych innowacji, tamto myślenie życzeniowe ustąpiło miejsca twardej doktrynie osobistej optymalizacji. Nie wystarczy już wizualizacja ścieżki ku lepszej kondycji ciała i umysłu. Musimy mierzyć progres, liczyć kroki, śledzić rytm snu, regulować dietę, zapisywać negatywne myśli – a potem analizować i kalibrować dane” – kontynuowała Schwartz. Z kolei duński psycholog i autor popularnych antyporadników Svend Brinkmann w swojej książce „Poczuj grunt pod nogami. Jak uciec z pułapki samorozwoju” już 10 lat temu przekonywał, że obsesja samodoskonalenia to pokłosie powszechnego kryzysu duchowego. Gdy zinstytucjonalizowana religia zawodzi, szukamy przestrzeni do karmiącego wglądu w siebie gdzie indziej. „W świeckim świecie raj wieczny nie jest już marchewką na kiju życia” – pisał Brinkmann. „Dlatego staramy się jak najbardziej wypełnić ten nasz relatywnie krótki czas na ziemi”.

Refleksje Alexandry Schwartz i Svenda Brinkmanna łączą się w niepokojącą diagnozę. Technologia zachęca, by patrzeć na swoje ciało jak na maszynę, a rozwój osobisty traktować jak wymierny proces. I dlatego nie uważamy już za rozwijające tych czynności, których efektów nie da się łatwo zmierzyć: czytania poezji, spaceru po lesie (ale bez liczenia kroków), rozmowy z przyjaciółką, fantazjowania na jawie. A paradoksalnie to właśnie one mogłyby nas również wprowadzać w stan duchowej satysfakcji. I przy okazji przypomnieć, że rozwój osobisty to złożony proces, na który składa się zarówno przyswajanie konkretnych umiejętności, jak i żmudna praca z przekonaniami, czujna diagnoza własnych potrzeb w kontrze do cudzych oczekiwań oraz świadomość motywacji. Bo trudno zrobić coś naprawdę dla siebie, w kółko oglądając się na innych.

Artykuł pierwotnie ukazał się w Magazynie GLAMOUR Nr 9/24

Reklama

Więcej treści Glamour Academy: Edukacja:

Edukacja jest brat. Nauczycielka języka angielskiego i przedsiębiorczyni Grammarmamma uczy, jak językową pewność siebie przełożyć na życie

Agata Borowiecka na swoich social mediach uczy, jak elegancko (ale skutecznie) wygarnąć szefowi, w prosty sposób przyswoić gramatyczne niuanse, czy napisać gorącą wiadomość do crusha. Uważa, że językowa biegłość wyznacza granice naszego świata i pozwala zająć należne nam miejsce. Zamieniała szkolą ławę na TikToka, bo zależy jej, by dostęp do jakościowej edukacji miał każdy, bez względu na miejsce zamieszkania i zasobność portfela. Swoje lekcje kończy słowami: „idźcie i mówicie”, czym inspiruje followersów do mówienia głośno o sprawach ważnych. W rozmowie z Martą Kutkowską tłumaczy, jak pozbyć się językowego wstydu i angielskim po prostu się bawić

Jak nie kłócić się o pieniądze w związku? Zaplanujcie w kalendarzu Money Meetings

Konflikty związane z pieniędzmi należą do najczęstszych powodów rozwodów. Bo nie potrafimy o nich rozmawiać i robimy to za rzadko. Może więc pora wpisać w kalendarz Money Meetings?
kłótnie o pieniądze w związku
Fot. Kadr z filmu / kolaż glamour.pl
Reklama
Reklama
Reklama