Zosia Zochniak: „Nie ma znaczenia, czy kupisz coś w pierwszym, czy drugim obiegu, bo odpowiedzialna moda zaczyna się, gdy będziesz z tej rzeczy korzystać”
Można szukać przyszłości mody w metawersum i cyfrowych ubraniach, można też ją odnaleźć w zmianie przepisów i nawyków konsumenckich.
W jakim kierunku pójdzie branża i co dla lepszej przyszłości może zrobić każda i każdy z nas? Zosia Zochniak, współzałożycielka marki Ubrania do oddania i niezłomna propagatorka mody cyrkularnej, namawia, by być jak własna babcia.
- Angelika Kucińska
Opamiętaliśmy się wreszcie i kupujemy mniej?
Nie. I nie będziemy kupować mniej. Strategia Komisji Europejskiej dotycząca wyrobów włókienniczych w obiegu zamkniętym – oficjalna dyrektywa przyjęta w marcu 2022 roku – definiuje cele dla przemysłu tekstylnego. Określa, co zrobić, by ubrania służyły nam dłużej, żeby poprawić ich jakość, zagwarantować klientom marek odzieżowych prawo do reklamacji, naprawy itd. W tej samej strategii znajdziemy też informację, że do 2030 roku konsumpcja w obszarze tekstyliów wzrośnie o 60 proc. Już teraz produkujemy rocznie 100 miliardów sztuk ubrań, butów i akcesoriów – dla 8 miliardów ludzi na świecie. Jemy i będziemy jeść jeszcze więcej mody.
Z czego wynika ten wzrost? Mamy mniej pieniędzy, jesteśmy bardziej świadomi – te dwa czynniki powinny zmniejszać konsumpcję ubrań.
To wynika z tego, że ubrania są bardzo tanie. Inflacja i wojna w Ukrainie wpłynęły na ceny produktów i usług w każdej branży poza odzieżową. Tam nie zostały podniesione ceny produktów, ponieważ branża odzieżowa pracuje na bardzo wysokich marżach. A poza tym kupujemy, żeby poprawić sobie humor. Ubrania są tak tanie, tak łatwo dostępne, tak dynamicznie zmieniają się trendy, a my chcemy być tego częścią. Nie chcę dyskredytować takich decyzji zakupowych, mówić, że jesteśmy egoistami, którzy ponosząc wszystkie koszty środowiskowe i ekonomiczne, decydują się na kupowanie ubrań, żeby poprawić sobie nastrój. Tak jednak jest. Kupowanie daje poczucie sprawczości, podnosi naszą samoocenę. Co ciekawe, tylko do momentu powrotu z zakupami do domu, bo potem, jak pokazują badania, często dopadają nas niezrozumiałe wyrzuty sumienia.
W zeszłym roku dołączyłaś do grona ekspertek i ekspertów, które miało opracować kodeks etyczny dla branży mody. Co to za grupa?
To grupa powstała z inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ, działamy w ramach UN Global Compact. Spotykamy się raz w miesiącu, nazywamy te spotkania naszym okrągłym stołem na rzecz odpowiedzialnej mody. Opracowujemy nową definicję mody w Polsce – tak należy to nazwać. Strategia Komisji Europejskiej zawiera jasno określone założenia dotyczące ekoprojektowania, metek i cyfrowych paszportów, jakości produktów, polityki cenowej, jawnego łańcucha dostaw, prawa do rękojmi i tysiąca innych rzeczy. My opracowujemy scenariusze dla polskiej branży, które pomogą zaadaptować się do zmian. Złożyliśmy naszą interpretację strategii do ministerstwa i czekamy, aż ruszy jej realizacja. Strategia Komisji Europejskiej musi zostać wdrożona w 2025 roku. Jako kraj członkowski Unii Europejskiej nie mamy wyjścia, przedsiębiorstwa będą musiały wprowadzić i realizować postanowienia dyrektyw.
Powiedziałaś, że pięć lat temu, gdy startowały Ubrania do Oddania, nie wiedziałaś zbyt wiele o branży mody. Wiedza, którą zdobyłaś po drodze, wpłynęła na Twoje postrzeganie przemysłu tekstylnego?
Impulsem do założenia Ubrań do Oddania była moja własna szafa. Sama byłam kompletnie nieświadomą osobą na konsumpcyjnym haju. Jako dziewczyna z małego miasta żyjąca w Warszawie uważałam, że jak cię widzą, tak cię piszą, więc na każdą sobotnią imprezę na Mazowieckiej musiałam iść w całkowicie nowym outficie, od butów, przez sukienkę, po bieliznę i torebkę. W czwartek po pracy szłam do galerii na zakupy. Nie miałam świadomości, w jakich warunkach i z czego są produkowane ubrania, przez kogo, za jakie pieniądze. Zobaczyłam prawdę o konsumpcji mody w Polsce, gdy uruchomiliśmy Ubrania do Oddania, a nasz magazyn zaczęły zalewać ciuchy często nowe, z metkami. Całe kartony rzeczy. Mnóstwo butów, które pewnie zostały raz włożone. Najpierw zobaczyliśmy w drugim obiegu szansę na biznes, potem możliwość wyregulowania rynku, który jest ogromny. Dopiero obsługa drugiego obiegu uświadomiła mi, że my, konsumenci, jesteśmy na końcu łańcucha, który gdzieś się przecież zaczyna i warto zobaczyć, jak ten początek wygląda. Zaczęłam zdobywać informacje, choć nie było to proste, bo przecież branża odzieżowa nie ma interesu w tym, żebyśmy widzieli, jak i za ile została wyprodukowana bluza czy sukienka, która wisi na ładnym wieszaku w pachnącym sklepie. Na początku bardzo krytykowałam modę. Byłam krzykaczką, która namawiała ludzi, żeby przestali kupować, i mówiła im, że branża odzieżowa powinna zniknąć. Z czasem otworzyłam się na dialog i zrozumiałam, że wielką szansą jest wejście w struktury legislacyjne, współpraca z Komisją Europejską czy ONZ, jakakolwiek możliwość zderzenia się z tym światem pozwoli nam wprowadzić zmianę. Odeszłam od krytyki na rzecz szukania rozwiązań. Paradoksalnie nie ma znaczenia, czy kupisz coś w pierwszym, czy drugim obiegu, bo odpowiedzialna moda zaczyna się, gdy będziesz z tej rzeczy korzystać. Ważne jest, ile razy tę rzecz włożysz, jak ją będziesz prała, jak ją będziesz trzymała w szafie i co z nią zrobisz, gdy uznasz ją za nieprzydatną.
Bardzo trudno zobaczyć ten cały cykl w momencie zakupu, który jest często impulsywną decyzją.
I nie ma tu idealnego rozwiązania. Ja dzielę się ze swoją społecznością wskazówkami, które sprawdziłam na sobie. Przejrzałam szafę, sprawdziłam składy ubrań i nagle okazało się, że chodzę cała w plastiku, więc nic dziwnego, że mam ciągłe problemy ginekologiczne. Wystarczyło zamienić poliestrowe koronkowe majtki z Victoria’s Secret na takie z bawełnianą wkładką. Dla mnie to było „wow”, dla innych może też będzie. Dlatego namawiam, by być wybrednym konsumentem. Wydajemy na ubrania pieniądze, na które ciężko pracujemy. Warto więc kupować rzeczy, które będą nam służyć.
Mówiąc o przyszłości mody, skupiamy się na technologii, nowych materiałach, ubraniach cyfrowych. A może przyszłością jest właśnie zmiana podejścia?
Przyszłość mody odkryły nasze babcie. Dziś odmieniamy przez wszystkie przypadki modę cyrkularną i zachwycamy się, że ktoś uszył sobie fartuch z prześcieradła. A przypomnij sobie czasy dzieciństwa i babcię, która wykładała kosz na śmieci gazetami, a zużytą pościel przerabiała na ścierki. Nie wiem, czy metawersum i skóra z ananasa są przyszłością mody. Wiem jednak, że przyszłościowa jest troska o to, co już mamy, i korzystanie z zasobów już wyprodukowanych. Przyszłością jest odpowiedzialność.
Całą rozmowę Angeliki Kucińskiej z Zosią Zochniak przeczytacie w nowym numerze magazynu GLAMOUR (03/2023).
Marcowe wydanie GLAMOUR z awatarką na okładce już w sprzedaży. Oto 6 powodów, dla których warto je mieć
Co tym razem w nowym wydaniu magazynu GLAMOUR? Mamy wyjątkową bohaterkę okładkową – awatarkę Wero a numer poświęcony jest modzie przyszłości.