Ta usunięta scena z „Diabeł ubiera się u Prady” zmieniłaby cały film! O co chodzi?
Czy jedna scena może odmienić cały film? Jak się okazuje, tak! Gdyby twórcy filmu „Diabeł ubiera się u Prady” z Anne Hathaway w roli głównej nie zdecydowaliby się na usunięcie tej sceny, widzowie inaczej postrzegaliby (pozornie) chłodną i bezkompromisową Mirandę Priestly, naczelną magazynu „Runway”. Szczegóły znajdziesz poniżej.
- Redakcja
Od premiery filmu „Diabeł ubiera się u Prady” minęło kilkanaście lat. Nadal, pomimo upływu czasu, produkcja wciąż wzbudza wiele emocji i zdobywa kolejne rzesze fanów, w tym osoby, które marzą o pracy w świecie mody. Co więcej, w sieci nadal pojawiają się ciekawostki i nieznane dotąd fakty na temat kultowej produkcji oraz jej bohaterów. A to jeden z nich! Jak się niedawno okazało, twórcy filmu „Diabeł ubiera się u Prady” na podstawie powieści Lauren Weisberger, usunęli scenę, która nie tylko odmieniłaby cały film, ale również (a może nawet „przede wszystkim”) zmieniłaby sposób, w jaki widzowie postrzegają Mirandę Priestly, czyli chłodną i bezkompromisową naczelną magazynu Runway (w tej roli genialna Meryl Streep).
Ta usunięta scena z Diabeł ubiera się u Prady zmieniłaby cały film!
Czy jesteś w stanie sobie wyobrazić fragment, który zmienia wydźwięk całego filmu, albo obraz jednej z głównych postaci? Taką właśnie scenę, wyciętą z filmu w reżyserii Davida Fankela, pokazał jakiś czas temu Spencer Althouse (redaktor serwisu BuzzFeed) na swoim profilu na Twitterze. Co więcej, przyznał, że dla niego, zmienia ona cały film. A przede wszystkim stawia w zupełnie innym świetle bohaterkę graną przez Streep, czyli Mirandę Priestly. Usuniętą scenę z filmu Diabeł ubiera się u Prady możesz obejrzeć poniżej. Zgadzasz się z redaktorem znanego portalu? Bo my tak!
Na pewno przypominasz sobie od razu fragment, który ostatecznie znalazł się w produkcji. Kiedy naczelna magazynu Runway rozmawia z gośćmi podczas imprezy, nagle zjawia się jej mąż, ewidentnie po kilku wypitych drinkach, i zaczyna obrażać jedną z osób z towarzystwa. W tym momencie do akcji wchodzi Andy Sachs i ratuje szefową z niezręcznej sytuacji. A co byłoby, gdyby Miranda, jak w tej niewykorzystanej scenie, jej podziękowała? No cóż, na pewno ociepliłoby to wizerunek redaktorki naczelnej i wyszłoby na to, że nie taki diabeł (ubierający się u Prady) straszny, jak go malują.