Reklama

W tym artykule:

  1. „Titanic”, czyli kłótnia o drzwi
  2. Kate Winslet o śmierci Jacka z „Titanica”
Reklama

Każdy, kto choć raz w życiu oglądał film „Titanic” w reżyserii Jamesa Camerona, z pewnością nie jest w stanie zapomnieć rozdzierającej serce sceny, w której Rose DeWitt-Bukater (w tej roli Kate Winslet) odkrywa, że jej ukochany zamarzł w lodowatych wodach Oceanu Atlantyckiego. Widok znikającego w głębinach Jacka Dawsona to prawdopodobnie jeden z najsmutniejszych obrazków w historii kina. Bez względu na to, czy oglądamy ją pierwszy czy setny raz, praktycznie za każdym razem wylewamy, nomen omen, morze łez. Scena śmierci głównego bohatera wielkiego kinowego hitu z 1997 roku stała się kultowa jednak nie tylko z powodu swojego ładunku emocjonalnego, ale także pewnej kontrowersji.

„Titanic”, czyli kłótnia o drzwi

Choć niektórym może się to wydawać niewiarygodne, wśród niektórych kinomanów już od blisko ćwierć wieku trwa zażarta debata na temat tego, czy grany przez Leonardo DiCaprio pasażer trzeciej klasy jednak mógł przeżyć.

Kością niezgody, która do dziś potrafi rozpalić do czerwoności fora internetowe i wywołać kłótnie w dyskusyjnych klubach filmowych, są oczywiście słynne już drzwi, na których dryfowała Rose. Wielu osób zastanawia się bowiem, dlaczego Jack pozostał w wodzie zamiast położyć się obok ukochanej, skoro było obok niej jeszcze sporo miejsca. Czy twórcy „Titanica” faktycznie popełnili tak karygodny błąd?

fot. mat. prasowe 20th Century Fox

Czy Jack musiał zginąć? Zdaniem reżysera nagrodzonego 11 Oscarami dzieła po prostu nie było innej opcji.

Odpowiedź jest bardzo prosta. Tak było napisane na 147 stronie scenariusza. Myślę, że to naprawdę głupie prowadzić tę dyskusję 20 lat po premierze. „Titanic” opowiada o śmierci i rozstaniu, więc Jack musiał umrzeć – powiedział Cameron.

Może faktycznie mogliśmy zmniejszyć drzwi, na których leżała Rose, aby uciąć różne spekulacje, ale jedno jest pewne: Jack musiał zginąć – dodał reżyser.

Dodatkowo, Cameron już lata temu wyjaśnił, że śmierć Jacka w takich a nie innych okolicznościach miała swoje uzasadnienie naukowe.

Właściwie to nie jest kwestia miejsca, tylko pływalności – stwierdził.

Kiedy Jack wkłada Rose na tratwę, potem sam próbuje się na nią dostać. Nie jest idiotą, nie chce umierać. Ale tratwa tonie i jakby się przewraca. Jest więc jasne, że dostępna jest wystarczająca pływalność tylko dla jednej osoby. Podejmuje więc decyzję, by pozwolić jej być tą osobą, zamiast zatopić ich oboje – wyjaśnił reżyser.

Twórca filmu „Avatar: Istota wody” podczas promocji swojego najnowszego filmu jeszcze raz potwierdził swoje wcześniejsze zapewnienia.

Przeprowadziliśmy badanie naukowe, aby raz na zawsze zakończyć tę sprawę i wbić kołek w samo jej serce. Wykonaliśmy pogłębioną analizę kryminalistyczną, w której wziął udział ekspert od hipotermii – pomógł on nam również odtworzyć drzwi z filmu. W lutowym wydaniu naszej produkcji znajdzie się nawet materiał specjalny na ten temat – wyznał niedawno w rozmowie z „The Toronto Sun”.

Wzięliśmy dwoje kaskaderów, którzy mieli taką samą wagę jak Kate i Leo z okresu prac na planie, umieściliśmy czujniki wewnątrz i na zewnątrz ich ciał, wrzuciliśmy do lodowatej wody, a potem za pomocą przeróżnych metod sprawdzaliśmy, czy zdołaliby oboje przeżyć. Odpowiedź zawsze brzmiała tak samo: nie było możliwości, by razem wyszli z tego cało. Przeżyć mogło tylko jedno z nich – podsumował.

„Avatar: Istota wody” to obezwładniające doświadczenie. Żadna recenzja nawet w ułamku nie odda jego piękna

13 lat oczekiwania i wreszcie jest. Najnowsze dzieło Jamesa Camerona, „Avatar: Istota wody”, trafiło do kin i – zgodnie z przewidywaniami – olśniewa. Piękno nie mieści się w ekranie, wylewa się z niego i przenika trzewia. Przygotujcie się na emocje potężne niczym ocean, który jest jednym z bohaterów.
„Avatar: Istota wody”
fot. materiały prasowe

Kate Winslet o śmierci Jacka z „Titanica”

Z pytaniami o drzwi już od prawie 25 lat musi zmagać się także sama Kate Winslet. Wywołująca emocje kwestia powróciła w wywiadzie, któregoo aktora udzieliła Joshowi Horowitzowi w ramach jego autorskiego podcastu „Happy sad Confused”.

Nie wiem. Odpowiedź brzmi: k***a, nie wiem – oznajmiła Winslet.

Gwiazda ma jednak na ten temat swoją własną teorię. Ostrzegamy, że może ona się nie spodobać tym, którzy do samego końca liczyli na szczęśliwe zakończenie.

Muszę być szczera. Właściwie to nie wierzę, że przeżylibyśmy, gdybyśmy oboje dostali się na te drzwi. Myślę, że mógłby się zmieścić, ale one by się przewróciły i nie byłby to dobry pomysł – powiedziała.

Aktorka poniekąd potwierdziła więc zapewnienia Camerona.

Więc usłyszałeś to tutaj ode mnie po raz pierwszy. Tak, zmieściłby się na tych drzwiach, ale one nie utrzymałyby się na powierzchni – dodała, kończąc wątek.

Reklama

Myślicie, że ostatnie wypowiedzi Jamesa Camerona i Kate Winslet ostatecznie zakończą trwającą już dwie i pół dekady dyskusję na temat śmierci Jacka?

„Mare z Easttown”: 2 sezon powstanie? Kate Winslet właśnie rozbudziła nasze nadzieje

„Mare z Easttown” to bezdyskusyjnie jeden z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek powstały. Podczas gdy już traciliśmy nadzieję, że doczekamy się kiedyś kontynuacji, Kate Winslet powiedziała coś, co na nowo je wskrzesiło. Czy 2. sezon powstanie?
„Mare z Easttown”: 2 sezon powstanie?
fot. HBO
Reklama
Reklama
Reklama