Reklama

Stolica Afganistanu została podbita przez talibów. W niedzielny poranek talibowie, czyli fundamentalistyczne ugrupowanie islamistyczne, powstałe we wrześniu 1994 w Kandaharze w Afganistanie, dotarli do Kabulu i ogłosili przejęcie władzy. Prezydent Aszraf Ghani ewakuował się z kraju. Mieszkańcy wciąż próbują się z niego wydostać. Miliony przerażonych ludzi na lotnisku, uciekają, bojąc się o życie swoje i swoich bliskich.

Reklama

I nic dziwnego. Talibowie niemal błyskawicznie, przy zapewnieniach, że mieszkańcy nie mają się czego bać, wprowadzili terror i patriarchat w najczarniejszym wydaniu. W mediach pojawiają się kolejne zatrważające informacje, choćby takie, że talibowie chodzą od domu do domu i szukają osób, które współpracowały z zachodem. Pojawiają się także doniesienia, że talibowie chcą tworzyć listy niezamężnych kobiet. Te kobiety mogą zostać niewolnicami seksualnymi - jak w rozmowie z RMF FM powiedziała znajdująca się w Afganistanie dziennikarka Jagoda Grondecka.

Na tym oczywiście nie koniec:

W The Guardian możemy przeczytać o przerażeniu i rozpaczy Afganek. Rządy talibów to dla nich pożegnanie się z namiastką praw, jakie miały. Zakaz edukacji (groźby śmierci wobec tych, którzy próbowali nauczać dziewczynki w opanowanych przez talibów prowincjach), zakaz podejmowania pracy zarobkowej, brak prawa wyborczego, często przymus zawarcia małżeństwa i to w bardzo młodym wieku (oferowanie "żon" bywa często sposobem na zwerbowanie kolejnych mężczyzn na bojowników - jak podaje The Conversation - kobiety traktowane są jak niewolnice!), obowiązkowe noszenie hidżabów i burek, zakaz wychodzenia z domu bez męskiego opiekuna...

Afgańskie kobiety wiele poświęciły za tę niewielką swobodę, jaką miały. Jako sierota tkałam dywany tylko po to, by zdobyć wykształcenie. Stawiłam czoła wielu wyzwaniom finansowym, ale miałam wiele planów na przyszłość. Nie spodziewałam się, że wszystko tak się skończy.

Teraz wygląda na to, że muszę spalić wszystko, co osiągnęłam w ciągu 24 lat mojego życia. Posiadanie jakiejkolwiek legitymacji lub nagrody z American University jest teraz ryzykowne; nawet jeśli je zachowamy, nie będziemy w stanie ich użyć. Nie ma dla nas pracy w Afganistanie.

Kiedy prowincje upadały jedna po drugiej [to wynik wycofywania się od wiosny tego roku wojsk amerykańskich i sił NATO z Afganistanu. Talibowie zaczęli zajmować kolejne afgańskie prowincje - przyp. red.], myślałam o moich pięknych dziewczęcych marzeniach. Moje siostry i ja nie mogłyśmy spać całą noc, pamiętając historie, które moja mama opowiadała nam o epoce talibów i sposobie, w jaki traktowali kobiety.

Nie spodziewałam się, że znowu zostaniemy pozbawione wszystkich naszych podstawowych praw i cofniemy się do o 20 lat. Że po 20 latach walki o nasze prawa i wolność powinnyśmy znów sięgnąć po burki i ukrywać swoją tożsamość - czytamy wypowiedź jednej z bohaterek reportażu.

fot. Instagram Stories @nie.pelnosprytna
fot. Instagram Stories @klaudiaxurbanowicz
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama