Reklama

Suknie ślubne do 500 zł, czyli jak kupiłam suknię ślubną w sieciówce

Wcale nie trzeba wydawać majątku, by wyglądać pięknie w dniu ślubu – nie mam co do tego wątpliwości. I zgodnie z tą dewizą, zabrałam się za poszukiwania własnej sukni ślubnej. Nie trwały długo. Od decyzji o ślubie nie minął nawet tydzień, a ja już miałam suknię ślubną w szafie (co tylko potwierdza, że znalezienie sukni ślubnej pięknej i niedrogiej wcale nie jest trudne). I choć wciąż czeka tam na swój wielki moment, bo w związku z pandemią koronawirusa, podjęliśmy dezycję o przełożeniu ceremonii na przyszły rok, nie zamienię jej na żadną inną. To ta jedyna! Jak ją znalazłam? Jak to w życiu bywa, dużą rolę odegrał przypadek.

Reklama

10 rzeczy, które powinna wiedzieć każda panna młoda przed zakupem sukni ślubnej >>>

Suknie ślubne z sieciówek – Jak i gdzie znaleźć swój ideał?

Nigdy nie marzyłam o kreacji, w której wyglądałabym jak księżniczka, nie chciałam niezliczonych warstw tiulu, gorsetów, ozdobnych koralików. Bardziej cenie sobie prostotę, zwłaszcza, że w tak szczególnym dniu chce się czuć dobrze, swobodnie – nie chcę być przebrana, wolę pozostać sobą. Z góry założyłam więc, że salony ślubne ominę szerokim łukiem, sukni ślubnej poszukując wśród „zwykłych” letnich sukienek. Tym bardziej, że po swojej stronie miałam najświeższe trendy. W końcu na lato 2020 projektanci mody lansują: biel i koronki sukienki w wydaniu boho (trend wciąż jeszcze nam się nie znudził) albo sielskie sukienki, które idealnie wpisują się w styl, któremu wierna jestem na co dzień. I właśnie na jedną z nich natknęłam się, przeglądając sukienki w sklepie online Zary. Ujęła mnie długością maksi (moją ulubioną), ażurowym wykończeniem i kolorowymi haftami inspirowanymi folklorem – w sam raz na moje wymarzone wesele na łonie natury. Z wypiekami na twarzy włożyłam ją więc do koszyka, zapłaciłam i trzy dni później była już u mnie. Nie bałam się o rozmiar, bo wybrałam taki, który zawsze wybieram w Zarze, wiedziałam więc, że zaskoczeń nie będzie. I nie było – leży idealnie (przepraszam, nie pokażę, bo chcę zrobić niespodziankę rodzinie). A ja już odliczam dni do wielkiego dnia, ciesząc się, że za zaoszczędzone pieniądze wybiorę się w podróż poślubną. Chcecie pójść w moje ślady. Nic prostszego!

W trosce o dziewczyny, które myślą podobnie, popularne sieciówki wprowadziły do sprzedaży ślubne kolekcje – najczęściej dostępne właśnie online. Największy wybór znajdziecie m.in. w H&M, a także na popularnej platformie sprzedażowej ASOS (szukajcie zwłaszcza od marca do maja, bo wtedy jest ich chyba najwięcej). Wśród ślubnych kreacji z sieciówek czekają także ślubne kombinezony. A może wolicie tradycyjną kreację podobną do tej, jaką w dniu ślubu miała Kate Middleton? Teraz to jeden z najbardziej pożądanych modeli, sieciówki przygotowały więc swoją odpowiedź.

H&M sprzedaje suknię ślubną Kate Middleton za 799 zł! >>>

Reklama

Suknie ślubne z sieciówek – Ceny

Ceny sukni ślubnych z sieciówek najczęściej mieszczą się w przedziale od 300 do 999 złotych, choć wystarczy wykazać się odrobiną cierpliwości, by znaleźć także coś tańszego – nawet za sto czy dwieście złotych. Tyle też zapłacicie, wybierając sukienkę z regularnej kolekcji – tyle że w białym kolorze. A w tym roku naprawdę jest w czym wybierać, niezależnie od tego, czy jak ja szukacie sukienki długiej do ziemi, czy może bardziej odważnej mini. Zarówno w minimalistycznym, jak i bardzo romantycznym wydaniu. Zdobionej koronką, kokardami albo z odkrytymi plecami. Nie wierzycie? Zajrzyjcie do naszej galerii, gdzie zgromadziłam dla Was najpiękniejsze moim zdaniem suknie ślubne z sieciówek. Wybierając te, które kosztują mniej niż 500 zł. Taaak!

Reklama
Reklama
Reklama