Skąd się biorą motyle w brzuchu? Czy można umrzeć z miłości? Ekspertka od miłości odpowiada!
Na czym polega chemia miłości? Czy złamane serce jest śmiertelnie groźne? Czy miłość ma w ogóle coś wspólnego z tym, co oglądamy w komediach romantycznych czy bajkach Disneya? Czyli wszystko, co chcecie wiedzieć o jednym z najważniejszych uczuć!
- Olga Kamińska
W tym artykule:
- Skąd się biorą motyle w brzuchu?
- Czy można umrzeć z miłości?
- Jak działają hormony miłości?
- Czy miłość może trwać wiecznie?
Skąd się biorą motyle w brzuchu?
Miłość to cały łańcuch reakcji biologiczno-chemicznych. W dodatku czas zakochania to okres największych zmian w naszych hormonach, co sprawia, że w zasadzie zaczynamy szaleć na punkcie drugiej osoby. I to właśnie wtedy najczęściej czujemy motyle w brzuchu. Nie jest to wcale dowód miłości, ale efekt tego, że zależy nam na tej drugiej osobie. Ona staje się pewnego rodzaju stresorem, w związku z czym w naszym organizmie uruchamia się reakcja „walki lub ucieczki”, która w swojej pierwotnej formie miała na celu pomóc nam w przetrwaniu. Kiedy pojawia się przed nami jakieś wyzwanie (bardzo atrakcyjna dla nas osoba), nasze ciało mobilizuje się – przyśpiesza się nasz oddech, zwiększa się napięcie mięśni no i…. właśnie – spina się nam żołądek, a krew nie jest do niego doprowadzana w takim stopniu jak wtedy, kiedy jesteśmy zrelaksowani i spokojnie możemy sobie trawić. A to prowadzi do tego dziwnego uczucia, które pewnie doskonale każda osoba zna. Trochę łaskotania, trochę podekscytowania, trochę podniecenia!
Czy można umrzeć z miłości?
Generalnie wydaje się to być niemożliwe. Człowiek ma niezwykłą umiejętność przystosowywania się do zmian sytuacji. I choć zdarza się nam mówić: „tego nie przeżyję”, „chyba umrę” albo „dostanę zawału”, to zazwyczaj jednak udaje nam się przejść nawet przez te najtrudniejsze momenty w życiu i znieść znacznie więcej, niż myśleliśmy, ze możemy. Ale jak się okazuje, są takie okresy w życiu, w których rzeczywiście możemy powiedzieć, że umieramy z miłości. A dowiedli tego badacze z Uniwersytetu Londyńskiego, którzy zauważyli, że tuż po śmierci ukochanej osoby dwukrotnie wzrasta ryzyko ataku serca bądź udaru mózgu u jej partnera bądź partnerki. Dlatego osoby, które przechodzą przez ten trudny czas, warto otoczyć dodatkową opieką, troską oraz zastosować ochronne procedury medyczne.
Jak działają hormony miłości?
Miłość jest utkana z hormonów, bo to właśnie one sprawiają, że zaczynamy się czuć wyjątkowo przy drugiej osobie, nie możemy spać z ekscytacji, nie wyobrażamy sobie spędzenia nocy bez siebie nawet po dłuższym czasie w związku. W pierwszej fazie – którą określamy pożądaniem, kiedy dopiero się poznajemy i nie wiemy jeszcze dokąd nas ta znajomość zaprowadzi, dominują testosteron – hormon związany z popędem seksualnym, i kortyzol określany hormonem stresu. Kiedy już zakochujemy się w drugiej osobie, w naszym mózgu zaczyna być wydzielana dopamina – hormon, który sprawia, że będziemy dążyć do uzyskania przyjemności (na przykład spotkania się z ukochaną osobą). A kiedy już jesteśmy blisko niej, w mózgu wydziela się fenyloetyloamina, co wprowadza nas w stan euforii. Z czasem, zazwyczaj po 2-3 latach w związku, przestajemy przeżywać tak silne uniesienia i przechodzimy do bardziej stabilnego okresu relacji (czasem niestety nudnego dla nas), określanego fazą przywiązania. Wtedy za trwanie w relacji odpowiadają głównie oksytocyna i wazopresyna. Są one hormonami więzi, odgrywają istotną rolę w dążeniu do kontaktu z ukochaną osobą, i to właśnie one sprawiają, że za sobą tęsknimy, kiedy na przykład spędzamy osobno noc.
Czy miłość może trwać wiecznie?
Tak, ale nie jest to takie proste jak sugerują nam komedie romantyczne czy bajki Disneya. Bo utrzymanie udanej relacji na dłuższy czas wymaga od nas pracy i mierzenia się z trudnościami. Miłość nie jest dana nam raz na zawsze. Ludzie w pewnym stopniu są monogamiczni, ale coraz częściej mówi się o seryjnej monogamii. Czyli wchodzeniu w relację z jedną osobą tylko na pewien czas. Tak jest łatwiej – bo przez pierwsze lata relacji nasz mózg jest zalewany przyjemnością. Życie w długoterminowym związku wiąże się z rezygnacją z tego miłosnego haju na rzecz bardziej subtelnych doznań, takich jak poczucie bliskości, zrozumienia, czy swoistej stabilizacji. Dlatego warto mieć świadomość tego jak wyglądają poszczególne fazy miłości, z czym się będą wiązać, czego będzie dużo a czego może nam brakować. To pozwoli nam nie pomylić schyłku zakochania ze schyłkiem miłości i przetrwać kryzys, który jest wpisany w bycie w związku.
Więcej wciągających informacji na temat chemii i biologii miłości oraz porad, jak budować trwały i namiętny związek znajdziecie w książce „#LOVE. Miłość w XXI wieku”.