Reklama

Kilka miesięcy temu Hazel Mead, artystka i feministka tworząca zaangażowane społecznie ilustracje, opublikowała pracę zatytułowaną „Czego nie zobaczysz w mainstreamowym porno”. Kilka dni temu znów o niej przypomniała na swoim Instagramie, dodając, że rysunek zyskał ogromną popularność, a jego wydruk kupiło wiele nauczycielek i nauczycieli, by zapoznać z nim swoje uczennice i uczniów. Bo fakty są takie, że młodzi ludzie oglądają porno i trudno ich przed tym powstrzymać. Są głodni wiedzy a to łatwo dostępne jej źródło, które w dodatku dostarcza podniecenia. Niestety, w obliczu braku edukacji seksualnej – jak to ma miejsce w naszym kraju – młodym ludziom może się wydawać, że seks wygląda dokładnie tak jak na ekranie.

Reklama

Trochę lepiej jest z produkcjami porno, które można nazwać niszowymi/feministycznymi/indie i w których pojawia się na przykład pytanie o zgodę na seks, pokazywane jest zakładanie prezerwatywy przed stosunkiem (polecamy artykuł: Pornografia przyjazna kobietom – wybrałyśmy najlepsze strony z porno adresowanym do kobiet). Ale to jednak wyjątek, a nie coś na porządku dziennym. W dodatku kino głównego nurtu również serwuje nam nieprawdziwy obraz seksu, romantyzuje go i idealizuje – na ekranie widzimy głównie penetrację i po kilku chwilach dochodzi do spektakularnego orgazmu równoczesnego. A wszystko to najczęściej bez większej rozgrzewki, chyba że uznamy za nią to, że mężczyzna namawia na seks kobietę, ta odmawia, odmawia, aż w końcu ulega.

Nic więc dziwnego, że Hazel Mead wzięła tę kwestię na warsztat. Przy okazji oswajając temat seksu, pokazując, że w prawdziwym życiu nie jest on tak doskonały jak na ekranie – nie jesteśmy aktorami, ale ludźmi. Dlatego na naszych ciałach pojawia się pot, zaczerwienia, chce nam się pić w trakcie uprawiania seksu, a czasem nawet trzeba zrobić przerwę, aby coś przekąsić. Bywa niezręcznie albo zabawnie. Bez wątpienia warto zapomnieć o filmowych wzorcach i do seksu podchodzić bardziej na luzie, cieszyć się przeżyciami a nie przejmować tym, jak to nasze życie seksualne może wyglądać z boku.

Najpierw siku! Po wszystkim również

Bardzo dobrym nawykiem tuż przed uprawianiem seksu jest oddanie moczu, jak również przemycie narządów płciowych letnią wodą. A już zwłaszcza po seksie siku jest obowiązkowe – pomagamy w ten sposób oczyścić się naszej cewce moczowej, która mogła mieć kontakt z bakteriami i zarazkami wywołującymi infekcje dróg moczowych. Oczywiście mycie po wszystkim także jest wskazane. A w trakcie seksu siku też nam się może zachcieć, różnie bywa. To po prostu fizjologia. Ale jednak na ekranie takich ludzkich szczegółów brak – a szkoda.

Zgoda i komunikacja w łóżku to podstawa

Wspomniałam o usilnym namawianiu na seks. Tymczasem zgoda, aby była konsensualna, powinna być wyrażona jasno, świadomie i dobrowolnie. Nie może to się odbywać pod presją, w strachu itp. O zgodę należy zawsze pytać, niezależnie od statusu związku czy sytuacji. Zgodę można też w każdej chwili cofnąć. W ogóle w seksie dobrze się komunikować, mówić, co nam się podoba, prosić o to, czego byśmy chcieli od partnerki czy partnera – ze świadomością, że ma prawo nam odmówić oczywiście. Można też podczas uprawiania seksu prowadzić pikantny dirty talk, który dodatkowo podkręci atmosferę. Generalnie rozmawianie podczas seksu – pełny głosem czy szeptem, wedle upodobań – jak najbardziej jest normalne i zalecane. To nie jest tak, że w łóżku mamy zgadywać swoje pragnienia nawzajem, błądzić po omacku, zaciskać zęby i godzić się na coś, co nam nie odpowiada. Słowa mają moc!

Picie, jedzenie, wietrzenie

Uprawianie seksu to wysiłek, czynność, podczas której spalamy kalorie, pocimy się, rozgrzewamy do czerwoności. Wszystko to może wywołać u nas różne potrzeby, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z długą sesją seksu. Dlatego jak najbardziej przerwa na nawodnienie się jest okej, a wręcz konieczna. Może trzeba uchylić okno, jeśli jest za ciepło. A jeśli spaliliśmy dużo kalorii, może nam zacząć burczeć w brzuchu. Dobrze więc coś przekąsić, jeśli chcemy kontynuować seks i nie myśleć o przelewaniu w żołądku. To zresztą kolejna naturalna sprawa, że nasze narządy wewnętrzne wydają różne dźwięki – choć w produkcjach filmowych słyszymy odpowiednią sekwencję jęków lub specjalnie dobraną muzykę, to w życiu częściej towarzyszy nam przelewanie różnych płynów, odgłosy lepiących się do siebie ciał, sapanie...

Seks i okres

Tego też raczej nie uświadczymy, zwłaszcza w kinie. Krwią generalnie w produkcjach filmowych się epatuje, leje się ona strumieniami – pod warunkiem, że nie jest ona menstruacyjna. Niestety wciąż ogólnie panuje podejście, że ta jest „fe” a okres jest tabu. Dlatego bohaterki na ekranie rzadko go miewają, a co dopiero podczas scen seksu. Tymczasem wiele osób uprawia „krwawy seks”, niektórzy wręcz taki preferują. Więcej o tym, jak taki seks uprawiać, pisałam jakiś czas temu w artykule „Seks podczas okresu”.

Prezerwatywy i salwy śmiechu

Ważna kwestia – zabezpieczenie. Przed niechcianą ciążą i infekcjami przenoszonymi drogą płciową. A tymczasem mamy te wszystkie pornoprodukcje, w których spotykają się nieznajomi i uprawiają bez większego zastanowienia seks bez zabezpieczenia. Zresztą w kinie też kwestia prezerwatyw rzadko się pojawia. Tymczasem w życiu jednak wypada się zabezpieczać. Bardzo często wybieranym środkiem antykoncepcyjnym są właśnie kondomy. Jednak w całym seksualnym ferworze miewamy kłopoty z ich znalezieniem, otworzeniem opakowania, założeniem. To w sumie śmieszne. Ale oczywiście my podchodzimy do seksu często zbyt poważnie i się stresujemy. A takie problemy naprawdę zdarzają się. Każdy choć raz coś takiego przeżył. Żeby tylko to! Dochodzą przecież do tego zabawki erotyczne, które jak na złość nie chcą działać w gorącym momencie, lubrykant, którego zaaplikowaliśmy zbyt dużo i wszystko się ślizga... Życie. I powód do śmiechu, zabawnych opowieści, wspomnień. Podobnie jak chichot zamiast jęków rozkoszy, kiedy partner czy partnerka trafi na nasze czułe miejsce z łaskotkami.

Seks oralny...

...którego odbiorczynią jest kobieta. W porno do zobaczenia, na kinowym ekranie rzadko (jeden z wyjątków to Blue Valentine z Ryanem Goslingiem i Michelle Williams). Zwłaszcza jeśli dotyczy łechtaczki, może być orgazmiczny w skutkach. A cóż, o łechtaczce kino też zapomina, bo gloryfikuje szczytowanie podczas penetracji waginalnej, co jednak w realu rzadko się zdarza. Dla wielu z nas, kobiet, najbardziej orgazmiczne jest stymulowanie zewnętrznej części łechtaczki. Więcej o kobiecych orgazmach przeczytacie w artykule „Orgazmiczne skarpetki...”.

Seks w skarpetkach

A skoro o skarpetkach mowa, to sporo osób uprawia w nich seks. Z różnych powodów. Dla niektórych tak jest po prostu bardziej komfortowo – a żeby seks był satysfakcjonujący, warto dbać o swój komfort! Poza tym w życiu nie tylko pojawiają się skarpetki podczas seksu, ale także bawełniana bielizna zamiast koronek, na ciele są ślady po biustonoszu noszonym cały dzień, są też pryszcze, rozstępy, włosy tu i tam. No i w ogóle nasze ciała są różne! Mamy odmienne odcienie skóry pokrywającej narządy płciowe. Nasze narządy mają najróżniejsze kształty – zwykle nie są tak różowiutkie i symetryczne jak w porno, którego gwiazdy często przechodzą operacje plastyczne lub mają przed ujęciami odpowiednio upiększane genitalia. No ale czy ten wygląd w życiu jest ważny? Czy nie ważniejsze są doznania płynące z obcowania z innymi ludźmi? Według mnie zdecydowanie lepsze jest teoretycznie nieidealne ciało, które jest na wyciągnięcie ręki. Czasem wyciągnąć trzeba z kolei włos z buzi, znosić natarczywy wzrok domowych zwierząt podczas seksu, uporać się z nagle pojawiającym się skurczem nogi, uważać, by nie spać z łóżka... O tak, seks dostarcza nam wielu wielowymiarowych atrakcji, które sprawiają, że jest on wyjątkowy. Czas, by także w filmach seks był bardziej życiowy i różnorodny! Będzie o wiele ciekawiej.

Reklama

Paulina Klepacz – feministka, dziennikarka, redaktorka naczelna feministyczno-erotycznego magazynu „G’rls ROOM”, współautorka książki „#girlstalk. Dziewczyny, rozmowy, życie” i CIPKOnotesu.

Reklama
Reklama
Reklama