Poruszający gest Macieja Stuhra. Ugościł w domu ofiarę kryzysu na granicy polsko-białoruskiej
Maciej Stuhr i jego żona Katarzyna Błażejewska-Stuhr przed świętami zaprosili do swojego domu Syryjkę Marwę wraz z rodzicami. Życie dziewczyny – jak pisze aktor na Instagramie – „znalazło się na krawędzi w polskim lesie. Nie dawano jej wielkich szans na przeżycie”.
W tym artykule:
- Maciej Stuhr z żoną pomagają migrantom na granicy
- Maciej Stuhr zaprosił do domu syryjską uchodźczynię
- Uchodźca przy wigilijnym stole: jak zachowaliby się Polacy?
Maciej Stuhr z żoną pomagają migrantom na granicy
Maciej Stuhr nie tylko mówi, że pomaga, ale faktycznie pomaga. W związku z trwającym od kilku miesięcy kryzysem na granicy polsko-białoruskiej, w połowie listopada aktor udał się na Podlasie, by wesprzeć migranów, którzy koczują w pobliskich lasach.
Po tym, jak on i jego żona Katarzyna zostali prawnymi pełnomocnikami czterech mężczyzn z Syrii i pomogli im wystąpić o międzynarodową ochronę, parę zalała fala hejtu. Wandale zdewastowali rodzinny grobowiec Stuhrów, aktor przyznał, że obawia się o bezpieczeństwo swoje i najbliższych.
Mimo to Stuhrowie nie ustają w wysiłkach i nadal udzielają pomocy poszkodowanym. Aktor zapowiedział nakręcenie filmu o kryzysie humanitarnym w przygranicznej strefie. A jak poinformował na dzień przed Wigilią na swoim Instagramie, 24 grudnia wraz z pierwszą gwiazdką odbędzie się premiera „świątecznej niespodzianki filmową, którą przygotował „rodzinnie z żoną i z przyjaciółmi”.
Co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej? W prosty sposób wyjaśniamy trudne sprawy
Cała Polska żyje tym, co się dzieje na granicy. Wszyscy mają swoje zdanie na ten temat, ale nie wszyscy umieją je uzasadnić. Jeśli nie nadążacie za rozwojem sytuacji, jej zawiłości wyjaśnia dla was Jonasz Jasnorzewski, dziennikarz, wydawca RMF FM.Maciej Stuhr zaprosił do domu syryjską uchodźczynię
W tym samym wpisie aktor postanowił podzielić się opowieścią o – jak sam to określa – wigilijnych cudach. To w rzeczywistości opowieść o syryjskiej uchodźczyni, która nielegalnie przekroczyła polsko-białoruską granicę, by dołączyć do rodziny w Niemczech. Niestety w lesie niedaleko Hajnówki niemal zamarzła na śmierć. Przedwczoraj opuściła szpital, w którym była przez wiele tygodni hospitalizowana. Stuhr relacjonuje:
Pośrodku tego zdjęcia siedzi Marwa. I to, że dziś siedzi, a nawet chodzi, uśmiecha się, mówi, przytula się po raz pierwszy od wielu lat do swoich rodziców (którzy żyją w Niemczech), to seria kolejnych cudów. Życie Marwy znalazło się na krawędzi dwa miesiące temu w polskim lesie. Nie dawano jej wielkich szans na przeżycie.
Aktor wyjaśnia, że dzięki nagłośnieniu sprawy w zagranicznych mediach Syryjka otrzymała wizę humanitarną i zamieszka z bliskimi za naszą zachodnią granicą.
Przyjechała z rodzicami do nas do domu do Warszawy czekać na odpowiednie dokumenty, które cudem (!) udało się załatwić w Niemczech. Dziś szczęśliwi do granic możliwości ruszyli bezpiecznie na Zachód.
Piękny gest Macieja Stuhra skłonił nas do refleksji: czy polska tradycja nakazująca pozostawienie wolnego miejsca przy wigilijnym stole dla niezapowiedzianego gościa to tylko czczy zwyczaj, czy coś więcej? Czy wyrażona poprzez to symboliczne puste nakrycie chęć przyjęcia w swe progi każdej potrzebującej osoby jest jałowym ceremoniałem, czy wyraża realną gotowość?
„Nikt nie zasługuje na śmierć w lesie”. Przejmujący apel gwiazd o pomoc dla migrantów na granicy
Akcja „Nikt nie zasługuje na śmierć w lesie” to odpowiedź na koszmar rozgrywający się na granicy polsko-białoruskiej. O wsparcie dla migrantów i uchodźców apelują m.in. Wojciechowska, Różczka, Gajos, Kot i Podsiadło. „Jesteśmy za utrzymaniem szczelności granic”– mówią artyści w poruszającym spocie. „Ale apelujemy o wpuszczenie na stałe do strefy stanu wyjątkowego służb medycznych i pomocy humanitarnej”.Uchodźca przy wigilijnym stole: jak zachowaliby się Polacy?
Na nasze pytanie odpowiedź przyniósł sondaż IBRIS, który 23 grudnia opublikowała „Rzeczpospolita”. Polki i Polaków zapytano o stosunek do migrantów znajdujących się obecnie w strefie przygranicznej.
Co się okazało? Otóż grupą najbardziej chętne do przyjęcia pod swój dach migranta czy migrantki są osoby niewierzące i niepraktykujące. W tej grupie 70 procent ankietowanych odpowiedziało, że zaprosiłoby do wigilijnego stołu uchodźcę czy uchodźczynię, a jedynie 28 procent osób nie wyraziło takiej gotowości.
Wśród osób wierzących i regularnie praktykujących proporcje zmieniają się radykalnie. Zaledwie 45 procent osób z tego grupy ugościłoby migrantkę lub migranta, 48 procent osób nie wyobraża sobie takiej ewentualności.
Wyniki tego sondażu chyba nie potrzebują komentarza…