Reklama

Lubicie komedie romantyczne? Netflix wypuścił właśnie nową produkcję utrzymaną w tym klimacie. To Pokochaj, poślub, powtórz. W jedną z głównych ról wciela się Sam Calflin, doskonale wam znany z m.in. innych romkomów – Zanim się pojawiłeś, gdzie partnerował Emilii Clarke oraz Love, Rosie z Lily Collins (oba filmy powstały na podstawie książek). W komedii Netflixa Sam (którego niezmiennie dobrze się ogląda) wciela się w postać Jacka. Poznajemy go w komencie, kiedy zamierza wyznać, co czuje do pięknej Diny (Olivia Munn) podczas ich wspólnego spaceru po malowniczym Rzymie. Niestety, ich sielankę przerywa kolega Jacka i nie pozwala mu nawet pożegnać się ze znajomą. Ich drogi ponownie łączą się kilka lat później za sprawą ślubu siostry, Hayley (Eleanor Tomlinson) i jej włoskiego wybranka Roberto. Jack zamierza tym razem nie zaprzepaścić okazji i zawalczyć o Dinę, ale, jak możecie się domyślać, nie będzie to takie proste. Wśród nieproszonych gości pojawi się bowiem zakochany w Hayley od ogólniaka Marc (Jack Farthing), który sporo namiesza w tym idealnie zaplanowanym dniu.

Reklama

Komedie romantyczne na Netflix. Co obejrzeć? Oto nasze TOP 5 >>>

Pokochaj, poślub, powtórz – o czym jest nowa komedia romantyczna Netflixa?

Pokochaj, poślub, powtórz to całkiem przyjemny seans, podczas którego nie brakuje okazji do śmiechu. Spora w tym zasługa Sama Calflina, jego filmowego przyjaciela i drużby panny młodej Bryana (Joel Fry), a także ewidentnie poszukującego miłości Sydneya (Tim Key). Zamysł twórców (wśród których jest także Polak, bo za zdjęcia odpowiada Hubert Taczanowski) był całkiem ciekawy. W połowie filmu akcja bowiem zatrzymuje się w dość dramatycznym momencie, a następnie wraca do momentu, kiedy jeden moment zadecydował o losach bohaterów i proponuje nam alternatywną wersję historii. Zabrakło jednak „tego czegoś”, co sprawiłoby, że zapamiętalibyście komedię Netflixa na dłużej. Szkoda, że nie wykorzystano do końca potencjału postaci Diny oraz Amandy, eks Jacka granej przez Fridę Pinto. Oczekiwaliśmy także bardziej błyskotliwych dialogów, których w komedii romantycznej należy się przecież spodziewać, a te w przypadku Pokochaj, poślub, potwórz są niestety momentami denne i sztuczne. Wyszło tak, jakby ktoś chciał powiedzieć coś śmiesznego i miał na to pomysł, ale mu nie wyszło. Szkoda.

Reklama

Nie ma jednak dramatu. Pokochaj, poślub, powtórz to średniej półki komedia romantyczna, przez którą na pewno nie zmarnujecie 1 godziny 40 minut przed ekranem, bo uda się wam oderwać od otaczającej rzeczywistości. A jak wszyscy wiemy, w obecnej sytuacji wręcz trzeba.

Reklama
Reklama
Reklama