2 najlepsze balsamy brązujące, które są bezpieczną alternatywą dla słońca. To samoopalacze polskich marek
Te 2 balsamy brązujące polskich marek są faworytami internautek wśród samoopalaczy. Przetestowałem je i rozumiem, dlaczego są liderami na rynku.
W tym artykule:
Dlaczego szukać alternatywy dla słońca, skoro jest nam tak potrzebne, a do tego tak przyjemne? Wszystko sprowadza się do bezpiecznej opalenizny. O negatywnych skutkach długotrwałej ekspozycji skóry na słońce od lat przestrzegają eksperci. I o ile opalenizna niewątpliwie jest tego tym miłym skutkiem ubocznym, to na tym plusy się kończą. Oczywiście, można opalać się bezpiecznie, stosując filtry przeciwsłoneczne, ale i przy tym trzeba zachować umiar. Dla każdego, kto nie chce, nie lubi lub nie może się opalać, ale jednocześnie chce cieszyć się efektem opalonej skóry, mamy szybszą i bezpieczną alternatywę – balsamy brązujące. Zapewniają trwały efekt sunkissed bez ekspozycji skóry na słońce, a dzięki innowacyjnym składnikom.
Balsam brązujący Fuemo Sublime
Fuemo Sublime to brązujący balsam do ciała i twarzy, który już po jednej warstwie daje efekt skóry muśniętej słońcem. Z łatwością można go budować i pogłębiać wedle potrzeb i własnych preferencji, dokładając kolejną warstwę. Balsam opala dzięki erytrulozie, która w wyniku reakcji zachodzących w skórze przyciemnia jej kolor i zapewnia piękny i naturalny, brązowy odcień. Wzmacnia ją inna substancja barwiąca – dihydroksyaceton (DHA), zapewniając szybszy efekt i intensywniejszy kolor. Balsam nie tworzy przy tym plam i smug, a zapewnia równomierny efekt. I naprawdę trwały!
Ten balsam to jest cuuuuudo. Serio. Najlepszy balsam/samoopalacz/produkt brązujący, jaki miałam - napisała internautka @Medea05 na stronie KWC, gdzie balsam Fuemo Sublime otrzymał 5/5 gwiazdek.
Aksamitna konsystencja balsamu dokładnie się wchłania, nie pozostawiając po sobie zbyt tłustej warstwy. Skóra jest po nim nawilżona i zdrowo rozpromieniona, co dodatkowo uwydatnia opaleniznę. A to zasługa jego bogatej formule, której nie należy pominąć. Znajdziemy w niej między innymi:
- cenne oleje bogate w witaminy C i E, a wśród nich olej buriti, z nasion bawełny, z nasion pigwy, arganowy, makadamia i migdałowy,
- Aquaxtrem™, czyli kompleks, który zapewnia skórze głębokie i długotrwałe nawilżenie oraz skutecznie zwiększa jego poziom,
- ekstrakt z różanecznika alpejskiego, który działa przeciwstarzeniowo i wspiera regenerację skóry.
Balsam brązujący Mokosh
W gronie najlepszych balsamów brązujących nie mogło go zabraknąć. A kto miał już okazję go używać, ten pewnie się ze mną zgodzi. Mokosh, czyli brązujący balsam polskiej marki z siedzibą pod Warszawą, to samoopalacz wyjątkowy. Faworyt setek internautek i internautów. Jego innowacyjny składnik MelanoBronze opala skórę jak słońce. Zwiększa produkcję melaniny i pigmentację skóry, przyciemniając jej odcień z każdym użyciem balsamu. Zapewnia równomierny efekt skóry muśniętej słońcem – bez plam, bez smug i bez ekspozycji na promieniowanie UV. Rezultat potęguje ekstrakt z marchewki.
Balsam brązujący Mokosh nie ma sobie równych – zapewnia opaleniznę jak po wakacjach, a przy tym pielęgnuje skórę, dodając jej zdrowego blasku i intensywnego nawilżenia – podzieliła się wrażeniami internautka @EwaKa12 na stronie KWC.
Balsam otula skórę pięknym zapach pomarańczy i cynamonu. Szybko się wchłania, nie lepi się i nie brudzi ubrań. Czyni skórę nawilżoną, wygładzoną i elastyczną, bardzo komfortową, a odpowiadają za to m.in. jego składniki:
- nawilżający i natłuszczający wosk z borówki,
- wygładzające i zmiękczające oleje z baobabu i nasion słonecznika,
- rewitalizujący macerat z kwiatu pomarańczy.
Brązujący balsam polskiej marki, którego składnik opala jak słońce. Naturalny efekt „sunkissed” nigdy nie wyglądał lepiej
Ten brązujący balsam do ciała i twarzy zdobył wiele nagród kosmetycznych. Internautki i internauci uważają go za najlepszy, a ja dołączam do ich grona. Zawiera składnik, który imituje działanie promieni słonecznych i nadaje efekt naturalnej opalenizny.Przed balsamem brązującym wykonaj peeling do ciała. Dokładnie złuszczy martwy naskórek, wyrówna powierzchnię skóry i odpowiednio przygotuje ją pod przyjęcie balsamu. Gładka skóra lepiej go wchłonie, co może przedłużyć trwałość opalenizny, a także zapewni równomierny efekt. Ja szczerze pragnę polecić wam krystaliczno-cukrowy peeling do ciała marki Ziaja. Jest jednym z moich faworytów, a do tego nie kosztuje wiele. Zawiera odżywcze masła cupuacu i karite, które razem z olejami z orzechów brazylijskich i makadamia świetnie nawilżają, wygładzają i zmiękczają skórę. A do tego przepięknie pachnie, jak żaden inny.
Więcej urody znajdziesz w nowym numerze magazynu GLAMOUR.