Reklama

Niskie temperatury na zewnątrz, a wysokie we wnętrzach. I to, co za tym idzie, czyli suche powietrze. A do tego jeszcze twarda woda. Z tym wszystkim każdej zimy musi zmagać się moja cera. Nie będę ukrywać, że wiele razy doprowadzało mnie to do szału, a nawet do łez – szczególnie, kiedy sięgałam po kosmetyk, który miał mojej skórze pomóc, a tylko pogorszył sytuację: twarz była jeszcze bardziej czerwona, przesuszona i swędząca. Szczególnie policzki.

Reklama

Mam cerę mieszaną, czyli przetłuszczającą się w „strefie T” i mocno przesuszoną w pozostałych partiach. Jej pielęgnacja wymaga zatem ode mnie stosowania wielu produktów i nakładania ich w konkretnych miejscach. Znasz to? W takim razie doskonale wiesz, co czuję, kiedy kosmetyk, w którym pokładam wielkie nadzieje (szczególnie, kiedy kosztuje naprawdę sporo) – zawodzi na całej linii. Ostatnio jednak w moje ręce wpadł krem, który okazał się prawdziwym remedium na moje czerwone, suche poliki. To krem Avène z linii XeraCalm.

Zaczęłam myć twarz bez wody. I oto moje pierwsze wrażenia

Jeszcze do niedawna niemożliwym wydawało mi się mycie twarzy bez użycia wody. Wraz z początkiem roku zdecydowałam się więc na prawdziwą rewolucję – całkowite zrezygnowanie z tego elementu w mojej pielęgnacji. Pierwsze efekty są już widoczne. I są zaskakujące!
Zaczęłam myć twarz bez wody. I oto moje pierwsze wrażenia
fot. Adobe Stock

Krem Avène Xera Calm A.D. uratował moją przesuszoną i zaczerwienioną skórę na policzkach

Nic dziwnego, że krem Avene Xera Calm A.D. ekspresowo poradził sobie z moim problemem i to w jedna noc (miałam wrażenie, że moje policzki dosłownie płoną). Pochodzi on z gamy linii dedykowanej skórze skłonnej do atopii i świądu. I jest skierowany zarówno dla dorosłych jak i dzieci, a nawet niemowląt. Dlatego jego formuła jest naprawdę bezpieczna, nie posiada konserwantów, a za to kompleks lipidów podobnych do tych w naszej skórze. Pomaga więc odbudowywać i odżywiać podrażniony naskórek. Co istotne, dla mnie akurat bardzo, to krem uzupełniający lipidy Avène Xera Calm A.D. jest niekomedogenny. Nie ma więc ryzyka, że moja skłonna do niedoskonałości cera nagle będzie zapchana.

Reklama

Ja krem Avène Xera Calm A.D. stosuję na noc, a na dzień wtedy, kiedy nie nakładam makijażu, bo akurat z moim sypkim podkładem mineralnym się nie dogaduje (nie wiem, jak w przypadku innych). Ale to dobrze, bo nie każdy krem musi, a zastosowanie produktu Avène jest przecież zupełnie inne. Jeśli chodzi o nawilżenie oraz ukojenie dla suchej i podrażnionej skóry – trafiłam w dziesiątkę!

Reklama
Reklama
Reklama