Kultura na weekend: „It Ends With Us”. Historia miłosna, która podbiła TikToka, właśnie trafiła na duży ekran. Dlaczego film z Blake Lively wzbudza (aż) takie emocje?
Premiera „It Ends With Us” wzbudza niespotykanie wielkie, jak na melodramat, emocje. To film na podstawie bestsellerowej powieści Colleen Hoover, która zelektryzowała użytkowników i użytkowniczki TikToka. Czy produkcja z Blake Lively powtórzy ten sukces?
W tym artykule:
- Z TikToka na duży ekran. „It Ends With Us” to jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów roku
- „It Ends With Us” – obsada i twórcy. Blake Lively w (kolejnej) roli głównej
- „It Ends With Us” – kontrowersje. Dlaczego film wzbudza takie emocje?
Sierpień 2024 obfituje w interesujące premiery filmowe i serialowe. W tym miesiącu wrócimy do Paryża, by poznać dalsze losy Emily Cooper, czyli głównej bohaterki hitu Netflixa „Emily w Paryżu”. Poza tym przypomnimy sobie produkcje „Anatomia upadku” i „Tylko nie ty”, które kilka miesięcy temu zrobiły na nas wrażenie w kinie, a teraz trafiły do streamingu (na platformę Max). A skoro już mowa o kinie... Jedna z najgorętszych premier to „It Ends With Us”. Choć film jest opisywany jako melodramat, wzbudza niemałe emocje. Oto, z czego to wynika.
Z TikToka na duży ekran. „It Ends With Us” to jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów roku
„It Ends With Us” to jeden z najbardziej wyczekiwanych przez młodszych widzów i widzki filmów tego roku. Nic dziwnego. Produkcja powstała bowiem na podstawie bestsellerowej powieści autorstwa Colleen Hoover o takim samym tytule, która kilka lat temu zrobiła prawdziwą furorę na TikToku. Książka została wydana w 2016 roku, ale zrobiło się o niej głośno dopiero po czasie. I to właśnie za sprawą wspomnianej aplikacji. Internautki oraz internauci oszaleli na punkcie historii wymyślonej przez amerykańską pisarkę. Co ciekawe, do grona jej fanek należy również kilka światowej sławy it-girls, na czele z Hailey Bieber, Kendall Jenner i Kylie Jenner.
Najlepsze nowości Netflixa na sierpień 2024. Wśród nich 4. sezon „Emily w Paryżu” i nowy serial z gwiazdą „Wednesday"
Wskazujemy najlepsze (naszym zdaniem) nowości Netflixa na sierpień 2024. Pierwsza część czwartego sezonu „Emily w Paryżu” to tylko jedna z interesujących propozycji na ten miesiąc. Oto nasze TOP 5 filmów i seriali.No dobrze, ale o co właściwie chodzi? Na czym polega fenomen „It Ends With Us”? Główną bohaterką tej opowieści jest Lily Bloom, która nie lubi utartych ścieżek i schematów. Gdy w jej życiu pojawia się Ryle Kincaid, wierzy, że odnalazła prawdziwą miłość. Jednak w rzeczywistości tej relacji daleko do ideału. Po pewnym czasie młoda kobieta ponownie spotyka Atlasa Corrigana, z którym przed laty była bardzo blisko. Choć mogłoby się wydawać, że to jeszcze bardziej skomplikuje jej życie (i związek), by może właśnie dzięki dawnej miłości będzie mogła znaleźć odpowiedzi na niektóre pytania dotyczące jej, jej szczęścia oraz przyszłości. Powieść ma wielu fanów i wiele fanek. Jednak i w jej przypadku nie obyło się bez kontrowersji. Niektórzy zarzucają autorce romantyzowanie tematu przemocy domowej, co może mieć negatywny wpływ na ofiary w prawdziwym życiu, a także na młode czytelniczki i młodych czytelników. Podobno twórczynie oraz twórcy filmu postanowili podejść do tego ostrożniej, odpowiedzialniej.
„It Ends With Us” – obsada i twórcy. Blake Lively w (kolejnej) roli głównej
Filmową Lily Bloom została Blake Lively, która ma na swoim koncie znaczące role w takich produkcjach jak m.in. „Plotkara”, „Green Lantern”, „Śmietanka towarzyska” czy „Zwyczajna przysługa”. Natomiast w pozostałych rolach występują Justin Baldoni, Jenny Slate, Brandon Sklenar, Hasan Minhaj, Kevin McKidd, Amy Morton, Alex Neustaedter oraz Isabela Ferrer. Co ciekawe, odtwórca roli Ryle’a Kincaida zajął się również reżyserią. Z kolei Christy Hall jest odpowiedzialna za scenariusz. Choć te nazwiska robią wrażenie, fanki i fani książki „It Ends With Us” nie są do końca zadowoleni z pewnych – dokonanych przez twórców i twórczynie wyborów.
„It Ends With Us” – kontrowersje. Dlaczego film wzbudza takie emocje?
Melodramaty rzadko kojarzą się z kontrowersjami. W tym wypadku jest jednak (trochę) inaczej. Film „It Ends With Us” wzbudza niemałe emocje ze względu na obsadę. Gdy ogłoszono, że Blake Lively została wybrana do roli głównej, wiele osób stwierdziło, że jest... za stara. Gwiazda będzie niedługo świętować 36. urodziny, co oznacza, że jest o 13 lat starsza od swojej bohaterki. Internautki oraz internauci przyznają, że nie mają nic do niej, ale jednocześnie zauważają, że w Hollywood nie brakuje utalentowanych aktorek po dwudziestce.
Osobom, które czytały powieść Colleen Hoover, nie spodobały się również stylizacje głównej bohaterki, a konkretnie jej filmowej wersji. Zrobiło się o nich głośno na długo przed premierą „It Ends With Us” w kinach. A konkretnie w momencie, w którym światło dzienne ujrzały pierwsze zdjęcia z planu. Wtedy internet (po raz kolejny) zapłonął.
„It Ends With Us”: Nowe zdjęcia Blake Lively z planu po raz kolejny podzieliły fanki i fanów, a internet płonie. „Każde kolejne jest tylko gorsze” - piszą
Prace nad filmem „It Ends With Us” trwają w najlepsze. W głównej roli produkcji, która jest adaptacją bestsellerowej książki o tym samym tytule, zobaczymy Blake Lively. Ten wybór okazał się być kontrowersyjnym. Teraz fanki i fani powieści znów nie wyrażają zadowolenia.Film nie ma więc łatwego startu (także w związku ze wspomnianym już zarzutem dotyczącym podejścia do tematu przemocy domowej). Pomóc albo jeszcze bardziej zaszkodzić mogą w tym przypadku recenzje. Krytyczki oraz krytycy, którzy oceniają filmy dla mediów zza oceanu, są raczej zgodni. „It Ends With Us” nie jest arcydziełem, ale nie ma dramatu. Dla jednych produkcja wydaje się zbyt lekka i łagodna, biorąc pod uwagę ładunek emocjonalny, jaki ciągnie za sobą ta historia. Inni doceniają nieoczywiste podejście do problemu. A jeszcze inni uważają, że twórczynie i twórcy rzeczywiście nie przeszli obojętnie obok kontrowersyjnych kwestii, ale ucierpiała przez to narracja.
Prezentowane tutaj lekcje życia dotyczące samoakceptacji, miłości do samej / samego siebie i poczucia własnej wartości mogą wydawać się trochę kiczowate, a niektóre z mroczniejszych elementów mogłyby być trochę bardziej mroczne, ale „It Ends with Us” kieruje się najpierw sercem, później całą resztą. To film pełen ogromnych, czasem niezwykle niesubtelnych emocji, jednak ma naprawdę mocny wydźwięk – napisał Benjamin Lee w swojej recenzji dla „The Guardian”.
Czas wyrobić sobie własną opinię. Premierę filmu „It Ends With Us” zaplanowano na 9 sierpnia 2024 roku. Produkcję można oglądać w kinach. Na razie nie jest dostępna w streamingu.