Reklama

W tym artykule:

  1. Drunk Elephant Framboos Glycolic Night Serum na noc
  2. Charlotte Tilbury Collagen Lip Bath Pillow Talk
  3. Estée Lauder Futurist Skin Tint Serum
  4. Lancôme Idôle Tint Cień do powiek & róż w płynie
  5. Caudalie Resveratrol-Lift Firming Krem pod oczy
  6. Cosmed Sun Essential SPF 50+
  7. Eucerin Anti-Pigment krem na dzień
Reklama

Redaktorka urody nie bierze urlopu od testowania nowych kosmetyków. Przyznam szczerze, że w ogóle mi to nie przeszkadza, bo nieustannie szukam nowych formuł, które polubią się z moją wymagającą skórą. Chętnie przyglądam się także nowościom w kwestii produktów do makijażu. W ostatnich tygodniach ograniczyłam swoją pielęgnację do minimum – wobec tego macie pewność, że wymienione przeze mnie kosmetyki to prawdziwe perełki w mojej kosmetyczce, po które sięgam każdego dnia. Oto 7 kosmetycznych odkryć stycznia, które zostaną ze mną na dłużej.

Drunk Elephant Framboos Glycolic Night Serum na noc

Serum na noc T.L.C Framboos od marki Drunk Elephant trafiło w moje ręce nieco ponad miesiąc temu i muszę przyznać, że chwilę ociągałam się, zanim przystąpiłam do testów nowego kosmetyku. Będąc posiadaczką tłustej, skłonnej do niedoskonałości cery, ostrożnie podchodzę do zmian w pielęgnacji skóry i jestem nieufna względem nawet tych najbardziej zaufanych i szeroko polecanych marek. Moje wszelkie obawy pogorszenia się stanu skóry zostały jednak rozwiane już po 7 dniach (tj. po 3 aplikacjach – serum zaleca się bowiem stosować co 2 dzień) od pierwszego zastosowania. Po dwóch i pół tygodnia używania produktu zauważyłam (i to nie tylko ja, także moi bliscy!) spłycenie się drobnych blizn oraz brak jakichkolwiek nowych zmian i stanów zapalnych. Serum na noc T.L.C Framboos od marki Drunk Elephant bez wątpienia na stałe zagości więc w mojej wieczornej rutynie pielęgnacyjnej. Mogę z ręką na sercu polecić je posiadaczkom i posiadaczom cery tłustej, skłonnej do niedoskonałości oraz osobom, którym zależy na wygładzeniu skóry.

fot. materiał prasowy

Charlotte Tilbury Collagen Lip Bath Pillow Talk

Błyszczyk stworzony przez Charlotte Tilbury to must-have w moim codziennym makijażu. Przepięknie pachnie, cudownie nawilża usta, a do tego wygląda na nich po prostu zjawiskowo. Collagen Lip Bath to perfekcyjne połączenie pielęgnacji i makijażu. Błyszczyk został wzbogacony o składniki, które wnikając w wargi sprawiają, że stają się bardziej miękkie i odżywione. Uwielbiam wszystkie odcienie, jednak zdecydowanie moim ulubionym Peachy Plump. Dzięki niemu moje usta wydają się gładsze i pełniejsze.

fot. materiały prasowe

Estée Lauder Futurist Skin Tint Serum

Produkt, który niemalże natychmiast stał się moim ulubieńcem i który pokochała moja skóra to Futurist Skin Tint Serum od marki Estée Lauder. Znalazłam go w momencie, gdy szukałam nowego podkładu, zawiedziona kolejnym testem, który nie spełnił moich oczekiwań. Dziś mogę spokojnie powiedzieć, że po podkład więcej nie sięgnę – w skin tincie zakochałam się od pierwszego użycia. Produkt doskonale dopasowuje się do cery. Niweluje zaczerwienienia i wyrównuje koloryt skóry. Do tego dodaje jej bardzo naturalnego blasku. Nie ma tu mowy o efekcie maski czy niekomfortowym uczuciu na skórze po nałożeniu produktu. Wręcz przeciwnie. Często w ciągu dnia zapominam, że jestem pomalowana.

fot. materiały prasowe

Lancôme Idôle Tint Cień do powiek & róż w płynie

Idôle Tint to makijażowy game changer. Cień do powiek, którego można używać również jako różu do policzków, rozświetlacza, a nawet eyelinera. Występuje w wielu odcieniach, w wersji matowej i błyszczącej. Wygląda obłędnie w świetle dziennym, a swoje drugie, zjawiskowe oblicze pokazuje wieczorem. Sztuczne światło wydobywa głębię koloru i blask, który przyciąga spojrzenia. Cudo.

fot. materiały prasowe

Caudalie Resveratrol-Lift Firming Krem pod oczy

Krem pod oczy to nowa pozycja w mojej rutynie pielęgnacyjnej. Na pierwszy ogień poszedł krem pod oczy marki Caudalie, który od razu stał się moim ulubieńcem. Produkt zmniejsza wszystkie rodzaje obrzęków i cieni, a także wygładza powieki. Jego receptura, wzbogacona wyciągiem z quinoi, wygładzającymi biopolimerami i liftingującymi peptydami, pomaga walczyć z oznakami zmęczenia, dzięki czemu moje spojrzenie staje się wyraźnie młodsze i świeższe.

fot. materiały prasowe

Cosmed Sun Essential SPF 50+

Krem przeciwsłoneczny to niezbędnik w mojej kosmetyczce, jednak znalezienie idealnego produktu wymaga wielu prób i testów. W ostatnich tygodniach w moje ręce trafił SPF marki Cosmed, który sprawdził się na piątkę z plusem i bez wątpienia pozostanie na stałe w mojej porannej rutynie pielęgnacyjnej. Produkt renomowanej tureckiej marki kosmetycznej nie bieli, doskonale wchłania się w skórę i wygląda dobrze także pod makijażem. Co więcej, posiada ochronę UVA oraz UVB, a także chroni cerę przed promieniowaniem HEV (blue light protection). Nie mam więc wątpliwości, że sięgnę po kolejne opakowanie – moja skóra bardzo polubiła się z tym kosmetykiem.

fot. materiały prasowe

Eucerin Anti-Pigment krem na dzień

Przetestowałam całą gamę produktów na przebarwienia – wiem, które doskonale współgrają z moją cerą, a które powinnam omijać szerokim łukiem. Wiem też, że krem na dzień Anti-Pigment marki Eucerin to kosmetyczna, skuteczna broń w walce z przebarwieniami, która na stałe zagości w mojej codziennej rutynie pielęgnacyjnej. W moim przypadku temat przebarwień jest zawsze aktualny, ponieważ jestem posiadaczką cery tłustej oraz trądzikowej. Stale szukam więc nowego sposobu na pozbycie się ciemnych plamek z policzków czy brody. Produkt marki Eucerin zapewnił mi kurację rozjaśniającą, która skutecznie wyrównała koloryt mojej skóry i bezbłędnie poradziła sobie z przebarwieniami na twarzy. Pierwsze efekty zauważyłam już po 10 dniach – kolor mojej skóry stał się jednolity, a cera promienna, zdrowa i odżywiona.

fot. materiały prasowe

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama