Klub Książkowy Glamour: Nasze czytelniczki przeczytały „Moja droga Emmie Blue” autorstwa Lia Louis [RECENZJE]
Klub Książkowy Glamour: Nasze czytelniczki przeczytały „Moja droga Emmie Blue” autorstwa Lia Louis [RECENZJE]
W ramach Glamour Book Club nasze czytelniczki miały okazję przeczytać jedną z nowości od wydawnictwa Słowne – „Moja droga Emmie Blue”. Jej autorka, Lia Louis mieszka w Hertfordshire (wschodnia Anglia) ze swoim partnerem i z trojgiem dzieci. Jej pierwsza powieść, „Somewhere Close to Happy”, zdobyła uznanie krytyków. Jest zafascynowana listami, co przejawia się nie tylko w jej książkach: Lia ma również bogatą kolekcję starych listów, z których czerpie inspirację. Motyw listu pojawia się także w jej najnowszej pozycji „Moja droga Emmie Blue”. Jak tę lekturę oceniły czytelniczki Glamour.pl? Czy jest to lektura idealna na deszczowe wiosenne wieczory? Przekonajcie się! A jeśli wy również chcecie recenzować dla nas nowości wydawnicze, obok których nie można przejść obojętnie, dołączcie do naszej grupy na Facebooku Glamour Girls Club, gdzie na bieżąco dzielimy się z wami interesującymi tytułami.
„Moja droga Emmie Blue” Lia Louis – recenzje czytelniczek Glamour.pl
RECENZJA MAGDALENY
„Moja Droga Emmie Blue” to jedna z tych książek, która zagościła w moim sercu. Z jednej strony można zaliczyć ją do literatury młodzieżowej jednak z drugiej uznałabym, że każdy z nas, bez względu na wiek znajdzie w niej cząstkę siebie. Początek mnie trochę zniechęcił i nie ukrywam, że potrzebowałam kilku rozdziałów, aby zmienić zdanie, ale już do końca czytałam z zapartym tchem i ciągłą myślą...co będzie dalej. Wiele razy miałam ochotę ukochać tytułową bohaterkę, powiedzieć jej, że jestem przy niej i że da radę. Wiele razy w tytułowej bohaterce mogłam dostrzec siebie bo przecież każdy z nas miał momenty, w których myślał, że wszystkim wychodzi a mnie nie, że nie pasuje się do otoczenia chociaż bardzo by się tego chciało i zaczynał się zastanawiać czy jest się wystarczającym. Autorka w przepiękny sposób ukazuje przyjaźń, która swój początek ma w momencie w którym Lucas, a może nie do końca on, znajduje balon wypuszczony przez Emmie na szkolnym boisku. I mimo, że on mieszka we Francji, a ona w Wielkiej Brytanii, to właśnie ten jeden czerwony balon sprawił, że dzieląca ich odległość w rodzącej się między nimi relacji nie miała znaczenia.
Przewracając kolejne kartki tej powieści, dostrzec można z jednej strony piękno przyjaźni, zaufania czy miłości, z drugiej zaś wyobcowanie, samotność, ból, trudne relacje rodzinne, przemoc. Jest to też opowieść o przeznaczeniu, o tym że nie zawsze to, co nam wydaje się jednoznaczne i oczywiste, takie właśnie jest. Mimo, że książka napisana jest w sposób prosty i lekki, sprawiła że kilka razy łzy cisnęły mi się do oczu, ale też potrafiła wywołać uśmiech czy szybsze bicie serca. Autorka w cudowny sposób pokazuje poprzez główną bohaterkę, że nigdy nie jest za późno, by coś zmienić w swoim życiu, aby szukać swojej własnej drogi, jak również samego siebie. Ta książka sprawiła, że po przeczytaniu ostatniej strony ogarnia czytelnika smutek, że to już koniec, że ta historia nie ma ciągu dalszego, nie potrafię o niej zapomnieć. Polecam zaparzyć niebieską herbatę i sięgnąć w majowy wieczór po książkę z niebieską okładką i czerwonym balonem.
RECENZJA ZUZY
Najlepsze książki to te, które potrafią nas zaskoczyć. Sięgając po „Moja Droga Emmie Blue” spodziewałam się historii o złamanym sercu i trudach życia współczesnej trzydziestolatki. Uważam, że tak naprawdę jest to bardziej opowieść o dorastaniu i pokonywaniu problemów, a również o znaczeniu przyjaźni i rodziny. Książka porusza ważne, trudne tematy, ale opisane w taki sposób, że czyta się ją przyjemnie i ciężko się od niej oderwać.
Głównej bohaterki ciężko jest nie polubić. Z początku Emmie może wydać się czytelnikowi niepoprawną romantyczką – raczej dla każdego jest jasne, że jej miłość jest nieodwzajemniona. Jednak, jak wiadomo, każdemu wydaje się, że jego sytuacja jest wyjątkowa. Dziewczyny, tylko szczerze, która z Was nigdy nie tkwiła w znajomości odrobinę za długo, licząc że będzie z tego coś więcej? Szybko przekonujemy się, że Emmie jest zwyczajną dziewczyną, marzącą o normalnym życiu, którego tak naprawdę nigdy nie miała. Nie jest idealna, dzięki czemu łatwiej jest się z nią utożsamić.
Większości z nas wydaje się, że osoby w naszym wieku, a tym bardziej starsze rozumieją świat dużo lepiej niż my, a ich życia są znacznie ciekawsze, wręcz idealne. Zjawisko to jest szczególnie powszechne w obecnych czasach, gdy każdego dnia widzimy starannie wyreżyserowane relacje na Instagramie i innych serwisach społecznościowych. Moim ulubionym cytatem z „Mojej Drogiej Emmie Blue” jest: „Ale wielu ludzi tylko robi dobre wrażenie. A za zamkniętymi drzwiami pewnie są równie pogubieni jak cała reszta.” Wszyscy musimy w końcu uwierzyć, że naprawdę nie jesteśmy jedynymi osobami na świecie, które nie mogą znaleźć sobie miejsca.
Pewne wydarzenia z czasów liceum sprawiły, że życie Emmie potoczyło się całkowicie inaczej niż zaplanowała. W trakcie lektury byłam zszokowana reakcją jej otoczenia, w tym matki, na wyrządzoną nastolatce krzywdę. Jestem pewna, że gdyby otrzymała od razu odpowiednie wsparcie ze strony zarówno szkoły, jak i najbliższych, to nie dusiłaby w sobie lęku przez tak wiele lat, a bolesne wspomnienia nie powstrzymywałby jej przed osiąganiem postawionych celów.
Jak się szybko dowiadujemy, matka bohaterki jest wiecznie nieobecna, zaś swojego ojca nigdy nie poznała. Jednak dziewczyna przekonuje się, że więzy krwi nie są w życiu najważniejsze. Lucas i jego brat Elliot, a także ich rodzice szybko stali się dla szesnastoletniej Emmie prawdziwą rodziną. Później dziewczyna przekonuje się, że nie tylko im na niej zależy i uczy się doceniać ludzi, którzy są zawsze blisko niej. To dzięki wsparciu bliskich bohaterka nie poddaje się i z każdą stroną widzimy stopniową przemianę Emmie z wystraszonej, wycofanej dziewczyny, w pewną siebie kobietę, która umie radzić sobie sama, ale wie też kiedy warto jest poprosić o pomoc. Odnajduje swój głos, gdy przestaje się bać, że nikt nie chce jej słuchać.
„Moja Droga Emmie Blue” to również opowieść o obawie o utratę najbliższego przyjaciela. Ponadto na przykładzie bohaterki widzimy, że nawet znając kogoś kilkanaście lat, możemy być zakochani we własnym wyobrażeniu o tej osobie, a nie w niej. Przyjaźń Emmie i Lucasa z pozorów wydaje się piękna, a okoliczności ich poznania naprawdę filmowe. Chłopak wspiera dziewczynę w trudnych momentach i przez pewien czas jest jedyną osobą, na którą może ona liczyć. Później dowiadujemy się jednak faktów obciążających przyjaciela, szkodliwa wydaje się również zazdrość Lucasa, który zachowuje się momentami jak pies wartownika. Oczywiście, czasem ciężko jest przekonać samego siebie, że pojawienie się w życiu bliskiej osoby kogoś nowego nie jest niczym złym. Jednak w zdrowej relacji każdy ma swoją przestrzeń. Zdaje się, że do tego wniosku dochodzą ostatecznie również bohaterowie książki. Ostatecznie ich przyjaźń okazuje się silna, a kolejnym ważnym przesłaniem jest stwierdzenie, że jeden błąd nie powinien decydować o losie człowieka.
„Moja Droga Emmie Blue” to książka, która skłoniła mnie do wielu przemyśleń. Jest to przyjemna i ciekawa lektura, którą polecam wszystkim młodym dziewczynom.
RECENZJA DOMINIKI
Kiedy Emmie miała 16 lat, po jednym z tych zdarzeń w życiu, o którym chciałoby się zapomnieć, podjęła decyzję, nieświadomie odmieniając tym cały swój świat. Wypuszczony przez nią balon trafił prosto w ręce Lucasa, rozpoczynając jednocześnie piękną, pełną wsparcia przyjaźń, w końcu mieli ze sobą tyle wspólnego! Nawet urodziny obchodzili w tym samym dniu! Niestety, cała równowaga została zachwiana, kiedy w przed dzień ich wspólnych 30 urodzin. On oznajmia, że się oświadczył, żeni się, a Emmie jest jego wymarzoną świadkową.
Cała ta sytuacja wprowadza Emmie w załamanie, nie potrafi odmówić, jednak zaczyna rozumieć, że wydarzenia sprzed 14 lat nie są przypadkiem, a przeznaczeniem, mimo że w międzyczasie każde z nich miało mniej lub bardziej udane związki z kimś innym. Nie chcąc skrzywdzić jak dotąd swojego najlepszego przyjaciela, postanawia zostać najlepszą świadkową na świecie, chociaż to nie jest jedyny problem, z którym przyjdzie jej się zmierzyć. Dziewczyna dowiaduje się, że ojciec, który podobno nie chciał jej znać, w rzeczywistości podejmuje próby kontaktu, a nadeszła też pora, aby podnieść się na nogi po rujnującym jej jakość życia ostatnim związku.
O ile nie jestem wielką fanką romansów, historia Emmie Blue zaskakująco mnie wciągnęła. Nie była to pozycja przepełniona cukierkowym uczuciem, a przeplatana cudownymi wspomnieniami, jak i gorzkimi wydarzeniami dnia codziennego, co pozwoliło zachować odpowiedni balans. Książka zarówno bawi i wyciąga odpowiednie pokłady współczucia dla głównej bohaterki, bądźmy jednak szczerzy, która/y z nas podjąłby się przyjęcia roli świadkowej/ka na ślubie naszej skrytej miłości? Szukając odpowiedniej treści na relaks z drukowanym, nada się jak najbardziej. Nie jest wymagająca, jednak sprawiła wiele radości, chcąc poznać, jak potoczą się dalsze losy Emmie. Czy uda jej się ułożyć życie na nowo, zmienić pracę, poznać ojca, a co najważniejsze… czy Lucas pozna prawdę bądź sam zrozumie, że ślub jest błędem lub mimo wszystko zapieczętuje swoje plany ślubem ze swoją obecną narzeczoną?