Reklama

W tym artykule:

  1. Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: czarny sweter o luźnym kroju
  2. Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: spodnie garniturowe
  3. Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: loafersy
  4. Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: longsleeve
  5. Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: marynarkę
Reklama

Kocham lato i wszystko, co z nim związane. Przyjemnie muskające skórę słońce, zwiewne sukienki, owoce sezonowe, ciepłe noce, imprezy na świeżym powietrzu... Mogłabym tak godzinami. Moje podejście do następującej po wakacjach jesieni jest natomiast... nieco inne. Nie lubię, gdy robi się ciemno przed osiemnastą, gdy ciągle wieje i jest zimno. Dlaczego? Ponieważ muszę wtedy schować na dno szafy moje ukochane spódnice, krótkie topy, szorty i sukienki maxi. A w modę jesienną jestem naprawdę słaba (może właśnie ze względu na moją ogromną niechęć do tej pory roku). Przez lata skompletowałam sobie jednak jesienną szafę kapsułową, do której wracam rokrocznie w tym okresie i która sprawdza się u mnie na piątkę z plusem. Te elementy garderoby nigdy mnie nie zawodzą, są uniwersalne i ponadczasowe. To one pomagają mi przetrwać chłodne miesiące.

Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: czarny sweter o luźnym kroju

Nie od dziś wiadomo, że black is my happy color. Czerń uwielbiam przede wszystkim za to, że nigdy mi się nie nudzi, pasuje do wszystkiego, a do tego jest bardzo elegancka i klasyczna. Nie będzie więc zaskoczeniem, że w mojej jesiennej szafie kapsułowej od lat gości czarny sweter. Jaki? Przede wszystkim w wydaniu oversize – szeroki nie tylko w tułowiu, ale i ramionach. Mój ulubieniec ma półgolf, który wczesną jesienią skutecznie zastępuje mi szalik. Do czego go noszę? Tak naprawdę do wszystkiego. Najchętniej łączę go ze spodniami garniturowymi, ale czarna mini czy długa, satynowa spódnica również odnajdzie się w tym zestawieniu.

Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: spodnie garniturowe

Spodnie garniturowe trafiły do mojej szafy kilka sezonów temu i niemalże natychmiast zdetronizowały uwielbiane przeze mnie niegdyś jeansy. Eleganckie spodnie z zakładkami pokochałam przede wszystkim za szerokie, luźne i wydłużające optycznie nogi nogawki oraz klasyczny charakter. Cenię je również za uniwersalność – Elsa Hosk oraz Hailey Bieber pokazały mi, że eleganckie spodnie można nosić nie tylko w stałym duecie z marynarką. Zagraniczne modelki łączą ten element garderoby ze sneakersami, bluzami, dużymi swetrami i T-shirtami z ciekawymi grafikami. Idąc w ich ślady, przekonałam się, że spodnie garniturowe można nosić zawsze i do wszystkiego.

Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: loafersy

Wiem, że świat mody szaleje obecnie na punkcie balerin i to one uważane są za must have obuwie na tegoroczną jesień, sama. Choć sama straciłam głowę dla nostalgicznych butów na płaskiej podeszwie, w okresie jesiennym pozostaję wierna loafersom. Skórzane, solidne i na wysokiej platformie – nie mają sobie równych w deszczowe dni, których (ustalmy sobie) jesienią jest naprawdę dużo. Przepadam za nimi w połączeniu z białymi skarpetkami – ten duet idealnie wpisuje się w uwielbianą przeze mnie estetykę preppy style, a do tego dba o komfort noszenia i ciepło. To dlatego są to najczęściej noszone przeze mnie buty w okresie przejściowym.

Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: longsleeve

Latem przepadam za topami i T-shirtami, które są absolutną podstawą w mojej wakacyjnej garderobie. Niższe temperatury zmuszają mnie jednak, by odłożyć je na najwyższe półki mojej szafy, gdzie będą zbierały kurze przez kolejne miesiące. Dlaczego? Ponieważ jesienią i zimą do gry wkraczają longsleevy, czyli bluzki z długim rękawem, wykonane z wysokiej jakości materiałów. Noszę je nie tylko solo, w towarzystwie jeansów czy ulubionych spodni, ale i pod marynarkę, a w najchłodniejsze dni – pod swetry.

Reklama

Jestem redaktorką mody i jesienią noszę: marynarkę

Być może zastanawia was, czemu w moim zestawieniu nie pojawił się trencz, który jesienią obecny jest w stylizacjach niemalże każdej entuzjastki mody. W czasie, gdy moje koleżanki lansują ponadczasowy płaszcz z brytyjskim rodowodem, ja pozostaję wierna moim ukochanej marynarce. W cieplejsze jesienne dni noszę ją po prostu jako okrycie wierzchnie i godny zamiennik płaszcza czy kurtki. To element garderoby, który nigdy mi się nie znudzi i którego nigdy nie wymienię na przysłowiowy „lepszy model” (czyli najnowsze trendy). Marynarkę uwielbiam za maksymalną uniwersalność, która łączy się z klasycznym i ponadczasowym charakterem. Mogę ją założyć do jeansów, spódniczki mini, spodni z szeroką nogawką czy długiej sukienki – wiem, że zawsze będę wyglądać dobrze.

Reklama
Reklama
Reklama