Reklama

Wyczekiwany film o życiu Marilyn Monroe od kilku dni jest już dostępny do obejrzenia na Netfliksie. Choć „Blondynka” bije rekordy popularności, wraz z ogromną oglądalnością nie brakuje słów krytyki. Magazyn „Variety” opisuje produkcję słowami „okrutna” i „seksistowska”. Pojawiają się głosy, które nazywają „Blondynkę” „jednym z najbardziej odrażających filmów". Głośna produkcja ukazuje bowiem kontakty słynnej aktorki z uzależnioną matką, liczne napaści seksualne, których Monroe doświadczyła w Hollywood czy aborcję. Popularna krytyczka filmowa napisała na łamach „The New York Times” Biorąc pod uwagę wszystkie upokorzenia i okropności, które Marilyn Monroe musiała znosić w ciągu 36 lat, ulgą jest, że nie musiała cierpieć, oglądając wulgarną Blondynkę najnowszą nekrofilską rozrywkę, która ją wykorzystała. Manohla Dargis nie była jednak jedyną osobą, która publicznie wyraziła swoje niezadowolenie. Opinię na temat głośnego filmu o życiu Marilyn Monore wygłosiła również Emily Ratajkowski.

Reklama

Emily Ratajkowski w ostrych słowach o „Blondynce”

Emily Ratajowski od wielu miesięcy chętnie zabiera głos w sprawach, które bezpośrednio dotyczą kobiet. Modelka niedawno wydała książkę „Moje ciało”, w której mówi o kobiecym ciele, jego wizerunku, potrzebie zmian systemowych i odzyskaniu prawa do własnej kobiecości. Od tego czasu Emily nie boi się poruszać w mediach społecznościowych ważnych, feministycznych kwestii. Kilka dni temu na TikToku skomentowała zdrady Adama Levine, a teraz w ostrych słowach powiedziała co myśli na temat najnowszej produkcji o życiu Marilyn Monroe, „Blodynce”.

Ostatnio dużo słyszę o nowym filmie opowiadającym o życiu Marilyn Monroe, którego jeszcze nie widziałam. Nie jestem jednak zaskoczona, że to kolejna produkcja, która fetyszyzuje kobiecy ból i cierpienie, nawet w przypadku śmierci. Kooochamy to robić. Spójrzcie na Amy Winehouse, na Britney Spears, na obsesję na punkcie śmierci Diany. Mamy fioła na punkcie seryjnych morderców, którzy znęcali się nad nastolatkami. My, kobiety, często same fetyszyzujemy własny ból. Ja wielokrotnie robiłam to, myśląc, że to jest seksowne. Chcę, żeby to się zmieniło. Myślałam o tym i wiecie co ciężko fetyszyzować? Złość. Musimy być wszystkie bardziej złe. Ja mam zamiar być w mojej bitch era w 2022 roku.

Podobne zdanie na temat produkcji miała m.in. Steph Herold z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. Miałam wyjątkowe nieszczęście oglądać 'Blondynkę' ostatniej nocy na Netfliksie i powiem wam, że ten film jest bardzo antyaborcyjny, bardzo seksistowski i bardzo wyzyskujący. Nie mogę go kompletnie polecić. Nie oglądajcie go. Szczególnie sceny aborcji są straszne, ale cały film jest tak samo okropny – napisała na Twitterze uczona. W słowach nie przebierał także Justin Chang, krytyk filmowy z „Los Angeles Times”. Film tak naprawdę nie jest o Marilyn Monroe. Chodzi jedynie o to, by pokazać, jak cierpiała.

A wy, zgadzacie się z krytyką filmu „Blondynka”?

„Blondynka” już na Netfliksie. Co wiemy o kontrowersyjnym filmie z Aną de Armas w roli Marilyn Monroe?

„Blondynka” to nie tylko jedna z najważniejszych premier tego roku, ale również pierwszy w historii film Netfliksa „tylko dla dorosłych”. Co można powiedzieć o skandalicznym dziele Andrew Dominika na podstawie nagrodzonej Pulitzerem powieści James Carol Oates? I jak Ana de Armas uniosła ciężar legendy Marilyn Monroe?
„Blondynka”
fot. Netflix
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama