Reklama

W tym artykule:

  1. Ciąża i macierzyństwo - życiowa rewolucja?
  2. Powody stojące za decyzją o nieposiadaniu dzieci
  3. Moje ciało, moja sprawa?
  4. Strach przed ciążą w obliczu zaostrzenia zakazu aborcji w Polsce
Reklama

Z jednej strony temat ciąży i macierzyństwa mniej lub bardziej, ale dotyczy każdej osoby. Co prawda w kontekście ostatnich wydarzeń w naszym kraju widać, że niektórzy aż za bardzo czują się upoważnieni do stanowienia sądów i wyrażania opinii w tej kwestii (zwłaszcza ci, których ta sprawa dotyczy najmniej), ale nie chcę wdawać się w polityczną przepychankę. Z drugiej strony, patrząc tylko i wyłącznie z perspektywy kobiety, zajście w ciążę i posiadanie dziecka należy do najbardziej intymnych i rewolucyjnych doświadczeń w życiu. Oczywiście nie chcę nikomu odbierać prawa do tego, jak postrzega swoją ciążę i jakie ma odczucia względem siebie jako rodzica. Wydaje mi się jednak, że z fizycznego, jak i – a może nawet dużo bardziej – psychicznego punktu widzenia ciąża, a na późniejszym etapie pojawienie się dziecka, to największa życiowa rewolucja, którą ciężko porównać z czymkolwiek innym.

Ciąża i macierzyństwo - życiowa rewolucja?

Z biologicznej perspektywy – jako przedstawicielki rasy ludzkiej – moim nadrzędnym celem w życiu powinno być dążenie do przedłużenia gatunku. Na szczęście moi przodkowie już dawno temu zeszli z drzewa, więc aktualnie mam trochę więcej pomysłów na siebie i swoją przyszłość. Przyznam również, że fanką dzieci nigdy nie byłam, co mogło wynikać z faktu, że nie miałam z nimi specjalnego kontaktu. Oczywiście bywają momenty, kiedy słodkie bąbelki działają na mnie rozczulająco, ale przeważnie nie trwa to dłużej niż 30 min i raczej dzieje się to z zachowaniem odpowiedniego dystansu. Pierwsze prawdziwie bliskie i dłuższe doświadczenie w kontakcie z małym przedstawicielem naszego gatunku miałam dosłownie 3 lata temu, kiedy moja bliska kumpelka urodziła dziecko. Absolutnie uwielbiam jej córkę, a ją samą podziwiam – świetnie sobie radzi, wychowując, studiując i pracując, przy czym nie pozostaje na stałe w związku z byłym partnerem i ojcem córki. Sama jednak nigdy nie mogłam sobie wyobrazić siebie w roli osoby ciężarnej i dalej matki. Już abstrahując od tematu wychowania, odpowiedzialności i utrzymania dziecka, moje największe obiekcje dotyczą przeżycia początkowej fazy, czyli samej ciąży. Od zawsze byłam przekonana, że ja się do tego po prostu nie nadaję i nie chcę sobie, swojemu ciału robić takiej rewolucji. Bo i po co? Zawsze też irytowałam się na teksty kierowane w moim kierunku pt. „zobaczysz, jeszcze ci się zmieni” albo „jak poznasz tego jedynego, to na pewno szybko pójdzie”. I faktycznie poznałam kogoś, z kim planuję stworzyć rodzinę, ale nie jestem pewna, czy to dziecko się pojawi w naszym życiu, czy nie. Rodzina to też dwie osoby i ewentualnej pies lub kot, ale mam nadzieję, że tego tłumaczyć już nikomu nie trzeba. Ktoś mógłby zapytać, czy moja niechęć do dzieci nie wynika z trudnych doświadczeń w dzieciństwie, rozwodu rodziców etc. Nic z tych rzeczy. Mam wspaniałych, mądrych i kochających się rodziców, którzy dali mi poczucie, że rodzina i miłość to najważniejsze, co mamy w życiu.

„Nie chcesz mieć dzieci? Jeszcze ci się zmieni!”, czyli czego nie mówić dziewczynom, które nie chcą mieć dzieci

Czego nie powinno się mówić dziewczynom, które nie chcą mieć dzieci? Dlaczego wciąż o ciążę i dzieci pytamy niemal wyłącznie kobiety i nie rozumiemy tego czy też nie dowierzamy, że nie wszystkie z nas marzą o roli matki? Czy bezdzietność stanie się w końcu społecznie akceptowanym wyborem?
Czego nie mówić dziewczynom, które nie chcą mieć dzieci
Fot. Materiały prasowe / kolaż Glamour.pl

Powody stojące za decyzją o nieposiadaniu dzieci

Zaskakującą zmianą są dla mnie natomiast coraz częściej pojawiające się w mojej głowie myśli o hipotetycznym macierzyństwie w bliskiej przyszłości. Czy rzeczywiście nie chcę dziecka? A może jestem egoistką, bo pragnę, aby moje życie nie było absolutnie uzależnione od drugiej jednostki? A co, jeśli jednak chcę zostać matką, tylko tłumiłam to w sobie na przekór wszystkim, którzy usilnie chcieli mi wmówić, że przed instynktem macierzyńskim nie ucieknę? Czy aby na pewno to jedno dziecko coś zmieni na naszej planecie (moim koronnym argumentem było kiedyś powoływanie się na ekologię i fakt, że jest nas po prostu za dużo)? Tych pytań rodzi się w mojej głowie coraz więcej, a często odpowiedzi na nie wykluczają się albo różnią w zależności od mojego nastroju lub dnia cyklu. Z tego wszystkiego wynika narastające poczucie, że jestem niewiarygodna dla samej siebie, jak i mojego najbliższego otoczenia. I tu ponownie pojawia się pytanie o to, „czyja” jest właściwie ciąża – moja czy społeczeństwa?

Moje ciało, moja sprawa?

Z jednej strony wierzę, że jest to tylko i wyłącznie moja sprawa. Zostałam jednak wychowana w kraju, gdzie kobiety w wieku reprodukcyjnym, a przed wszystkim ciężarne, traktuje się jak dobro wspólne. Kobieta z brzuchem staje się „własnością” ogółu – w końcu nosi w sobie kolejnego członka społeczeństwa, tracąc jednocześnie swoją podmiotowość. Przez takie podejście my – kobiety, czujemy się w obowiązku tłumaczyć z własnych decyzji dotyczących macierzyństwa – z tego, czy mamy dzieci, czy ich nie mamy, czy decydujemy się tylko na jedno lub o jedno za dużo, bardzo chcemy je mieć, ale nie możemy, żałujemy decyzji, że ono jest. Z tego między innymi bierze się walka, którą toczymy na ulicach polskich miast. W moim odczuciu to nie o samą aborcję chodzi, ale o prawo do podejmowania własnych decyzji i samostanowienie we własnej sprawie. Bo chodzi o moje ciało i to wyłącznie moja sprawa, co z tym ciałem zrobię.

Gwiazdy, które nie mają i nie chcą mieć dzieci. Kto nie zdecydował się na macierzyństwo?

Macierzyństwo nie jest dla każdego. I te gwiazdy mówią o tym głośno!
Sarah Paulson
fot. Getty Images

Strach przed ciążą w obliczu zaostrzenia zakazu aborcji w Polsce

Mimo wszystko wpływ na decyzję o posiadaniu dziecka ma wiele różnych czynników. Nigdy nie jest to decyzja jedynie wynikająca z wewnętrznej potrzeby. Biologia, społeczeństwo, rodzina, partner/partnerka – wszystko, co nas otacza i jest dla nas istotne ma znaczenie w podjęciu tej decyzji. Ostatnio w sieci natknęłam się na okropnie przygnębiającą i nad wyraz prawdziwą opinię, że obecna debata na temat macierzyństwa została osadzona jedynie w negatywnym kontekście. Nie chcę uogólniać, bo prawda jest taka, że nie każda ciąża jest chciana i wyczekiwana, natomiast z powodu panującej w naszym kraju atmosfery kobiety, które nigdy o aborcji nie myślały, nie będąc nawet jeszcze w ciąży, szukają rozwiązań „na zaś”. Żyjemy w strachu, co będzie, jeżeli wyniki badań nie będą prawidłowe. Szukamy rozwiązań, opcji, tworzymy sieci wsparcia dla naszych sióstr. Ciąża zaczęła być szeroko kojarzona ze strachem, niepewnością i obowiązkiem do którego się nas zmusza.

Reklama

Nie wiem, czy zdecyduję się na dziecko. Na ten moment absolutnie nie mam pojęcia, ale daję sobie do tego prawo i czas. Może nigdy nie będzie mi dane zostanie mamą, ale będzie to wyłącznie moja sprawa. Dwa tygodnie temu dowiedziałam się, że moja przyjaciółka spodziewa się dziecka. Przepłakałam ze szczęścia pół wieczoru, bo przyszli rodzice Róży lub Gutka są najwspanialszymi ludźmi, jakich znam i mam szczęście nazywać ich moją „rodziną z wyboru”. Dlatego na ten moment z pełną świadomością przygotowuję się do roli cioci. A dla przyszłej mamy chcę być wsparciem, zawsze wtedy, kiedy będzie go potrzebowała. Na swoich zasadach.

Reklama
Reklama
Reklama