Dwa nawilżające kosmetyki, które nakładam pod make-up. Są najlepsze dla suchej, odwodnionej skóry
Zaczęło się od setu miniaturek, które zabrałam na tygodniowy wyjazd, dziś te dwa nawilżające kosmetyki stanowią podstawę mojej pielęgnacji przed nałożeniem makijażu.
W tym artykule:
- Tonik do twarzy Lancôme Tonique Confort Tonik - recenzja
- Krem nawilżający Lancôme Hydra Zen Neurocalm - recenzja
Umówmy się - od miniaturek kupowanych na wyjazdy oczekujemy mniej, niż od pełnowymiarowych kosmetyków, które zamierzamy poddać wnikliwym testom w domowym zaciszu. Właśnie tak było w przypadku dwóch produktów, które polecę wam w tym artykule. Miałam nadzieję, że spełnią swoje zadanie - zrobiły to z nawiązką, a ja zdecydowałam, że kupię je ponownie.
Tonik do twarzy Lancôme Tonique Confort Tonik - recenzja
Baby tonik i mini krem - must-have w mojej wyjazdowej kosmetyczce. Nawilżające kosmetyki są absolutną podstawą pielęgnacji, a latem prawdziwym ratunkiem dla przesuszonej skóry. Gdyby nie te dwa produkty, aplikacja makijażu byłaby dla mnie przykrym obowiązkiem, a w gruncie rzeczy jest całkiem miłym elementem porannej rutyny.
Tonik - to od niego wszystko się zaczęło. Tonique Confort już w momencie pierwszej aplikacji zaskoczył mnie swoją konsystencją, którą do dziś uważam za jedną z jego ważniejszych dla mnie zalet. Jest jak balsam - kremowy, bogaty, a jednocześnie ultralekki. Nałożony na świeżo umytą skórę działa jak kojący kompres. Odświeża, nawilża, odżywia i dodaje skórze blasku. Ujmuje mnie również jego zapach, przypominający nieco niszowe perfumy z różanymi akordami.
Na kwietniowy, dłuższy wyjazd zamówiłam sobie nową miniaturkę. Później zabrałam ją również na kilka weekendów i tygodniowy urlop. Specjalnie do tej recenzji zrobiłam zdjęcie pokazujące, jak bardzo jest wydajna:
Krem nawilżający Lancôme Hydra Zen Neurocalm - recenzja
Kosmetykiem, który traktuję jako obowiązkowy element pielęgnacji po zastosowaniu toniku, jest krem nawilżający. Hydra Zen Neurocalm SPF 15, również marki Lancôme, to dla mnie perfekcyjne dopełnienie przedmakijażowej skin care. Od początku traktowałam te dwa kosmetyki jako duet i tak już zostało.
Krem, podobnie, jak tonik, ma świetną konsystencję. Jest jednocześnie lekki i bogaty, świetnie się wchłania i zapewnia rewelacyjny efekt błyskawicznego nawilżenia, które długo się utrzymuje. Suchej skórze przynosi ukojenie - redukuje poranne zaczerwienie, zmiękcza i nawadnia. Co ważne, zabezpiecza ją również przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych.
Z mojej perspektywy jest także najlepszym kremem pod makijaż - nigdy mnie nie zawiódł. Trzyma się na nim i mój ulubiony tint, i dobrze kryjący podkład, a ja nie odczuwam nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia.
Mój entuzjazm podzielają internautki i internauci (co ani trochę mnie nie dziwi):
Korzystam już z czwartego słoiczka i krem jest wart każdej wydanej złotówki. Lekki, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu, idealny pod makijaż albo sam puder. Co najważniejsze - bardzo wydajny - pisze o kremie użytkowniczka Meg91.
Tonik jest rewelacyjny. Wylewam na dłoń i wklepuję, używanie wacika to marnotrawstwo produktu. Ulga dla skóry jest odczuwalna natychmiast. Skóra wygląda na świeżą i promienną, i dzięki temu używam też mniejszej serum, ponieważ lepiej i szybciej się rozprowadza i wchłania. No i ten zapach... od razu dodaje energii. Wart uwagi i polecenia - chwali tonik osoba o nicku Dyz1.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić was do wypróbowania po moich ulubieńców :)