Czy Polki i Polacy wciąż chcą się pobierać, a może śluby wyszły już całkiem z mody? Pytamy eksperta
Zastanawiacie się czy Polacy wolą małżeństwa niż związki partnerskie? I czy pobierają się z miłości? Oto, czy i dlaczego nasi rodacy decydują się na ślub, pytamy ekspertkę Karolinę Dokić-Pietuszko.
- Redakcja
Dawniej powodami do ślubów były: łączenie majątków, dbanie o poprawność stosunków międzynarodowych i szeroko pojęte interesy. W Polsce od zaledwie kilkudziesięciu lat możemy mówić o tym, że śluby z miłości to coś zupełnie oczywistego. Nie brak jednak par, które uważają „papierek” za zbędny. O podpowiedzi na pytanie, co kieruje dziś Polakami, że jednak decydują się zakładać sobie na palce obrączki, poprosiliśmy Karolinę Dokić-Pietuszko z portalu-katalogu ślubnego PlanujemyWesele.pl.
Dlaczego Polki i Polacy nadal pobierają się? Czy związki partnerów nie są bardziej praktyczne?
Może zacznę właśnie od strony praktycznej. Otóż ślub w Polsce naprawdę się przydaje. Pary żyjące ze sobą bez tego zobowiązania, stają przed murem przepisów obowiązujących w naszym kraju na przykład, kiedy chcą zasięgnąć informacji o stanie zdrowia ukochanej/ukochanego (jeśli nie zostali do tego w danej placówce upoważnieni lub doszło do wypadku i osoba jest nieprzytomna). Także prawo spadkowe nie jest dla nich łaskawe, ponieważ partner nie należy do rodziny, ani nie jest współmałżonkiem, więc nie dotyczy go dziedziczenie ustawowe. Obowiązuje go zatem podatek od spadku. Takich formalnych trudności jest więcej, łącznie z tym, że ojciec dziecka urodzonego ze związku partnerów, musi dokonać aktu uznania dziecka, a to także może być mało komfortowe.
Ale przejdźmy do powodów, dla których mamy dziś jednak niemało nowożeńców.
No właśnie, grup przyszłych panien młodych w mediach społecznościowych nie brak, co świadczy o tym, że temat jest żywy!
To dobra uwaga, bo jednym z powodów decyzji o ślubie jest właśnie potrzeba przynależności. W naszej świadomości nadal trwa przekonanie, że małżeństwo to gwarant bycia razem do końca życia. Bardzo młodzi ludzie, bo tych między 20. a 25. rokiem życia nie brak wśród narzeczonych, bardzo poważnie podchodzą do przygotowań ślubnych, niezależnie, czy będą przysięgać sobie przed Bogiem, czy przed urzędnikiem stanu cywilnego. Ślub i wesele to dzisiaj wielkie przedsięwzięcie, zajmujące nawet dwa lata przygotowań – nie może być więc wydarzeniem, które para traktuje jako coś mało istotnego. To także okazja do przeżycia czegoś ogromnie pięknego wizualnie i emocjonalnie, a także dla niektórych z nas – jako wspomnienie marzeń małej dziewczynki o wielkim balu i pięknej sukni!
4 pytania, na które warto sobie odpowiedzieć przed własnym ślubem i weselem. [EKSPERT RADZI]
Czy w przypadku najmłodszych nowożeńców nie mamy przypadkiem do czynienia z presją rodziny...? Dziś jednak wyrasta model wchodzenia w życie oparty na jego doświadczaniu, ale bez większych zobowiązań...
W dużych miastach i owszem. W mniejszych miejscowościach, jeśli zakochani chcieliby rozpocząć życie we dwoje, a pozostają w swoich rodzinnych stronach, można spodziewać się oczekiwań otoczenia. To trudny temat, bo efekty presji społecznej mogą prowadzić do niewykorzystania przez młodych ludzi szansy na podjęcie samodzielnej decyzji o związaniu się z kimś węzłem małżeńskim. Nie można jednak bagatelizować decyzji młodych kobiet i mężczyzn, którzy są osobami wierzącymi. Zarówno w większych aglomeracjach, jak i w mniejszych miastach czy na terenach wiejskich. Tu też mamy do czynienia z przygotowaniem się do przejęcia gospodarstwa od rodziców lub dziadków, jeśli ma ono nastąpić. Młodzi mogą przecież też bez nacisków, samodzielnie podjąć decyzję o kontynuowaniu tradycji rodzinnej i pozostaniu na tak zwanej ojcowiźnie. A w tym mieści się i założenie rodziny.
Nie wiesz, czy Twój chłopak to ten jedyny? Te rzeczy wskazują, że powinnaś go poślubić!
Najbardziej popularnym czasem na zawieranie związków małżeńskich są dzisiaj lata 30. naszego życia.
Wynika to z tego, że osoby, którym zależy na edukacji i rozwoju osobistym, stawiają na dostarczenie sobie jak największej ilości bodźców, które rozwojowi właśnie mają służyć. Dlatego, nie wykluczając bycia w związku, doświadczają życia, zdobywają kompetencje, także w zakresie umiejętności do budowania relacji. Trudno odmówić racji wyborowi takiej drogi. Nie oznacza to wcale niechęci do instytucji małżeństwa. Osoby po 30-tce są już samodzielne finansowo, często osiągają wymarzony prestiż, a na pewno wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Kiedy spotyka się dwoje dorosłych ludzi, którzy już czegoś doświadczyli, zdążyli poznać samych siebie i wiedzą, czego oczekują od związku, i co są gotowi do niego wnieść, znają sztukę kompromisu, a także mają realistyczne oczekiwania związane z relacją, mają szansę stworzyć naprawdę trwały i szczęśliwy związek ze swoim/ją najlepszym przyjacielem/ółką. Choć nie deprecjonowałabym tu szkolnych miłości, bo i takich małżeństw z ponad 15-letnim stażem trochę znam. W końcu znanie się nawzajem jak łyse konie, to także dobra podwalina związku opartego na przyjaźni.
Co do motywacji 30-parolatków, to na pewno jest to chęć stabilizacji, stworzenia domu, posiadania rodziny jednak – w swego rodzaju – tradycyjnym wymiarze. Mama, tata, dzieci lub po prostu życie we dwoje. Istotna jest tu też potrzeba deklaracji – czyli tego, z czego często drwią nieco pary żyjące ze sobą bez ślubu. Oczywiście, że sama deklaracja nie zapewni związkowi świetlanej przyszłości, jednak dla wielu ludzi wypowiedzenie przysięgi wobec siebie nawzajem, w otoczeniu bliskich, ale i sformalizowanie stanu małżeńskiego, traktuje jako chęć przypieczętowania swojej woli do tworzenia silnej relacji z partnerem/ką. Także względy praktyczne, o których mówiłam wcześniej są dość istotne, jak na przykład możliwość dziedziczenia.
To, co na pewno się zmieniło w ostatniej dekadzie, to częstotliwość przyjmowania przez kobietę nazwiska męża jako drugiego, do rodowego lub pozostawania przy tym ostatnim.
A co z dojrzałymi osobami? Co nimi kieruje, że chcą związać się z kimś na stałe?
To samo, co młodszymi – miłość! Potrzeba bliskości, dzielenia się przeżyciami, wzajemnego inspirowania się i stworzenia więzi. Choć faktycznie motywy osób „po przejściach” – czy to po 40-tce lub 50-tce i dalej – są rzeczywiście nieco inne niż u młodszych par. Pamiętajmy też o tym, że i wśród 30-latków (niestety) nie brak rozwodników. O dojrzałości nie bez powodu mówi się „druga młodość” – dzieci odchowane, traumy zażegnane, a w żyłach pulsuje krew, jak możemy słyszeć w niejednej piosence. I to prawda.
Rozważając o powodach, dlaczego w ogóle jeszcze bierzemy dziś śluby, miejmy jednak na uwadze, że małżeństwo może być wielką przygodą, niezależnie od wieku państwa młodych. W dzisiejszych czasach dostępu do wiedzy, możliwości rozwoju, zwiększania inteligencji emocjonalnej, podróżowania i tego wszystkiego, co oferuje nam świat, można naprawdę pięknie przeżyć życie we dwoje, nawet jeśli nie jest się milionerem. Wszak miłość to skarb!
Dziękujemy bardzo za rozmowę.
Zobacz także: Rocznice ślubu: Nazwy rocznic ślubu i ich znaczenie
Artykuł powstał we współpracy z PlanujemyWesele – portalem-katalogiem ślubnym, www.PlanujemyWesele.pl