Reklama

W tym artykule:

  1. Świętowanie we francuskim stylu
  2. W Charlotte jak w domu
  3. Przepis Charlotte
Reklama

17 czerwca wybiła godzina zero dla współzałożycielki bistro, Justyny Kosmali i jej wyśmienitego dziecka. Jak sama żartuje, jej dziecko wkroczyło w fazę 3 klasy szkoły podstawowej. I ma duże grono rodzeństwa! Charlotte to nie tylko to jedno bistro znane z warszawskiego Placu Zbawiciela. Justyna Kosmala, współzałożyła również lokal w Krakowie na Placu Szczepańskim oraz we Wrocławiu przy Świętego Antoniego. Później przyszedł czas na kolejne warszawskie lokale: Menorę, Bouillon oraz tą na Miasteczku Wilanów. Nic dziwnego, że świat Charlotte w tak zawrotnym tempie opanowuje polskie podniebienia. Kto się oprze śniadaniom serwowanym o każdej porze?

Świętowanie we francuskim stylu

W połowie czerwca Charlotte Bouillon zgromadziło przy firmowym już common table, czyli wspólnym stole, zaprojektowanym przez Tomka Rygalika swoich przyjaciół, ludzi ze świata mediów i każdego, kto chciał świętować z założycielami 10-lecie Charlotte.

Pół miliona kaw, ponad 300 tysięcy croissantów i 400 tysięcy śniadań rocznie - tak w liczbach można podsumować sukces Charlotte.

Lokal znany ze swoich konfitur czy czekolad sygnowanych swoją nazwą nie ma sobie równych, jeśli chodzi o śniadaniowe podium. Bez względu na porę dnia, u nich zawsze jest poranek. Zawsze można zacząć dzień od nowa, ze świeżo wypieczonym pieczywem w dłoni. Ducha Charlotte oddają również zagospodarowane przez założycieli przestrzenie. Lokal w byłej siedzibie Domu Partii, sklep rybny z przejmującą i wciąż zachowaną mozaiką zaprojektowaną przez Eugeniusza Gepperta czy salon samochodowy i garderobę teatru. Charlotte uwypukla przeszłość architektoniczną, łącząc ją z nowoczesnością stołowania.

W Charlotte jak w domu

Swoboda, muzyka i pyszne jedzenie. To są pierwsze superlatywy, jakie przychodzą na myśl o tym lokalu. Co ciekawe, ogromny, wspólny stół, codziennie o 18 przy dźwiękach muzyki z francuskiego filmu Amelia, podnosi się, aby mógł towarzyszyć znajomym i nieznajomym podczas wieczornego aperitifu. Wówczas światła przygasają, a Charlotte wita półmrok wieczorowej, barowej pory. Jeden lokal, dwa oblicza. I jeśli Charlotte w Krakowie, Wrocławiu czy przy Placu Zbawiciela cieszą chrupkim pieczywem, Menora, Bouillon i odsłona wilanowska wabią oryginalnością potraw. Menora kłania się kulturze żydowskiej, to tam zjecie fenomenalną chałkę. Bouillon serwuje “francuską wersję polskiego baru mlecznego”, stanowi fuzję fast foodu i fine diningu. Na Wilanowie lokalni mieszkańcy mogą podziwiać common table wykonany z przetworzonych butelek PET oraz opakowań po jogurtach. Wszystko to, okraszone domową atmosferą.

Mimo różnic, oba lokale spełniają te same role co wszystkie Charlotte w Polsce – mają być bezpretensjonalnym, codziennym miejscem spotkań z przyjemną atmosferą i prostym, dostępnym menu.

Przepis Charlotte

Za sukcesem Charlotte stoi piekarnia na Bielanach, gdzie za zamkniętymi drzwiami dzieje się magia. Magia w postaci dzikich drożdży, żyjących na skórkach winogron, oczywiście z ekologicznych upraw. Polskie wydanie paryskości na wyciągnięcie ręki. Niebagatelna jest również energia przyjaciółek współzałożycielki, Justyny Kosmali – mówi ona, że gdyby zebrać jej francuskie przyjaciółki, miałyby one na imię Charlotte.

Udajcie się we francuską podróż do Charlotte. Spróbujcie konfitur, czekolad albo już wkrótce słonego karmelu w kultowym słoiczku. Jeśli spragnieni jesteście wiedzy o lokalu, zapraszamy na urodzinowy quiz i porcję solidnych ciekawostek.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama