Reklama

Choć o tym, że Andrzej Piaseczny jest gejem mówiło się od lat, to jednak sam artysta nie chciał wypowiadać się na ten temat. Wiele osób wiedziało choćby o jego długim związku z Michałem Pirógiem. Jednak co warto od razu podkreślić, każda osoba ma swój czas na „wyjście z szafy”. Coming out to bardzo indywidualna sprawa i nie można kogoś outować na siłę, zmuszać do tego. Zwłaszcza jeszcze w tak nietolerancyjnej rzeczywistości, z którą wciąż mamy do czynienia w Polsce, nie ma się co dziwić, że czy to osoby znane, czy „szarzy ludzie” z wielu względów nie dzielą się ze światem tym, kogo kochają.

Reklama

Widocznie jednak Andrzej Piaseczny w końcu postanowił nam o sobie więcej, oficjalnie, na własnych zasadach, w jednej ze swoich piosenek, co potwierdził podczas wywiadu. Piasek gościł w Radiu Zet, gdzie opowiadał o swojej nowej płycie 50/50, która do sprzedaży trafiła dosłownie wczoraj. Został on zapytany o utwór Miłość, który pojawił się na trackliście albumu. Padają w nim słowa: nie możesz zasnąć i przestać śnić, a życie chciałbyś dzielić tylko z nim.

Piosenka „Miłość” jest odważnym utworem. Chociaż co to za odwaga. Na świecie to są normalne rzeczy, w Polsce jeszcze nie do końca. W tej piosence mówię o tym, że każdy rodzaj miłości jest bardzo ważny i dobry. Nie wolno nikogo wykluczać. Najważniejsza jest miłość, a nie to, kto kogo i dlaczego kocha. Niech wszyscy się kochają, jeśli tylko chcą.

Dalej wokalista powiedział, że bardzo długo myślał o tym, że wystarczy być dobrym człowiekiem po to, żeby wzbudzić w innych ludziach sympatię. Żeby dawać przykład tolerancji i akceptacji do człowieka. Nie do geja, tylko do człowieka. Jednak uznał, że to nie wystarczy.

Nasza rzeczywistość społeczno-polityczna zmusza do tego, aby się określać, jeśli masz inne preferencje. Tak, to jest piosenka o mnie. Mówię o tym z uśmiechem.

Reklama

Mamy nadzieję, że coming out Andrzeja Piasecznego uświadomi kolejnym osobom, że najważniejszy jest człowiek, a nie jego orientacja. Że miłość się liczy. Po prostu. I że właśnie z taką miłością a nie nienawiścią będziemy podchodzić zarówno do naszych ulubionych artystów czy artystek, jak i do naszych bliskich, sąsiadów, znajomych z pracy.

Reklama
Reklama
Reklama