Reklama

Aleksandra Żebrowska od dłuższego czasu za pośrednictwem swojego instagramowego konta promuje pozytywne podejście do życia w ogóle, ale zwłaszcza do cielesności. Jakiś czas temu dała wyraz temu, co myśli o uwagach pod adresem karmiących mam, którym ludzie każą się zasłaniać, kryć. Ola wrzuciła zdjęcie z karmienia swojego najmłodszego dziecka, zasłaniając i owszem, ale głowę, a nie pierś, do której przyssane było maleństwo. Takie gesty, zwłaszcza osób o dużych zasięgach, są cenne, ponieważ nasza rzeczywistość nie jest przyjazna kobietom, w tym matkom. Najpierw niby nas się wypytuje o to, kiedy dzieci, a kiedy już je mamy, to wszyscy najlepiej wiedzą, jak powinnyśmy je wychowywać i nie chcą oglądać takich scen jak karmienie. A przecież nikt nie każe im patrzeć. Tylko niech nie oczekują, że będziemy się chowały po kątach i wstydziły tej naturalnej czynności. Jakoś obnażone kobiece ciała w filmach czy reklamach raczej nie gorszą. Ale pierś, swoją drogą mocno zasłonięta zwykle przez jedzące z niej dziecko, jakoś gorszy. A może właśnie o to chodzi, że erotyczny, wyidealizowany wymiar kobiecej cielesności akceptujemy a innego nie.

Reklama

Ola Żebrowska o polubieniu siebie w wersji bez filtra

Influencerka postanowiła dziś podzielić się z obserwującymi ją na Instagramie osobami szczerym wyznaniem:

Zdarza mi się stawać przed lustrem i skanując się od góry do dołu, w pierwszym odruchu wyszeptać soczyste „o fu”.

Podobnie jest, jak przeglądam straszne zdjęcia w telefonie, które zrobiły mi dzieci albo mąż - wtedy już nie szeptem ;)) (Chociaż uważam, że akurat mężowie mogliby się trochę bardziej starać, kiedy robią nam zdjęcia ;))))

Zastanawialiście się kiedyś, co czują nasze dzieci, kiedy to słyszą z ust własnej „ukochanej mamy”? To wieczne narzekanie na to, jak wyglądamy, że nie jesteśmy wystarczająco: szczupłe, piękne, idealne, jędrne, fit?

Ja wprawdzie nie mam dzieci, ale pracując nad samoakceptacją, w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że moja mama i jej koleżanki wiecznie niezadowolone ze swoich ciał, wymieniające się kolejnymi receptami na dietę cud czy specyfikami na cellulit, zaszczepiły mi i moim rówieśniczkom co najmniej podejrzliwość wobec naszych ciał, że nie są doskonałe. Co z tego, że mama mówiła mi, że jestem piękna, najlepsza, skoro stawałam przed lustrem i doszukiwałam się w sobie wad. Wręcz byłam przekonana, że wypada narzekać na ciało, surowo je oceniać, być na diecie, walczyć z każdą niedoskonałością. Takie miałam wzorce. Warto mieć więc na uwadze, że nasza nieakceptacja uderza nie tylko w nas, ale i w osoby w naszym otoczeniu.

I oczywiście, jak napisała Ola, są dni, kiedy po prostu nasze odbicie w lustrze nas odrzuca. Nie mamy też siebie kochać bezgranicznie i bezkrytycznie. Ale jednak warto spróbować choć spojrzeć na siebie nieco łagodniejszym wzrokiem, pomyśleć sobie, że ideały nie są osiągalne, a nasze ciało, choć nieidealne ma mnóstwo innych zalet, bo wygląd to nie wszystko! I szkoda życia na wieczne niezadowolenie i próbę poprawy ciała czy to w życiu, czy w mediach społecznościowych. Bo kiedy wrzucamy do sieci nasze zdjęcia upiększone, z filtrem, to tym trudniej nam ocenić łagodnie i przyjaźnie to, co widzimy w lustrze. To raz. A dwa - kreujemy złudny obraz rzeczywistości, który odbija się na innych osobach, które też zaczynają dążyć do ideału, ale już z założenia jego osiągnięcie jest przecież niemożliwe.

Dlatego też Ola Żebrowska zachęca, byśmy u siebie i u naszych dzieci budowali poczucie własnej wartości: „żeby nikt nie czuł, że musi zmieniać swój wygląd za pomocą aplikacji czy filtrów, żeby wpasować się w nierealny ideał piękna promowany w mediach społecznościowych”.

Reklama

Nie chodzi o to, żebyśmy nagle wbrew sobie przestali o siebie dbać, malować się i myć, ćwiczyć czy golić nogi. Chodzi o to, żebyśmy dobrze czuli się we własnym ciele, bez filtra. Żebyśmy czuli, że to, czy jesteśmy “w formie” albo czy mamy pryszcze, fałdy, rozstępy, cellulit - nie jest w nas najważniejsze - pisze Ola.

Kim jest Aleksandra Żebrowska

Aleksandra Żebrowska jest przedsiębiorczynią, założycielką marki Francis & Henry dla kobiet w ciąży, młodych mam i maluszków. Jest żoną aktora Michała Żebrowskiego, z którym ma trójkę dzieci. Jakiś czas temu szczerze opowiedziała w mediach o swoich poronieniach, przełamując milczenie wokół tego tematu w Polsce.

Reklama
Reklama
Reklama