Reklama

W tym artykule:

  1. Historia z horroru „Wybawienie” – to wydarzyło się naprawdę
  2. „Wybawienie” z Glenn Close, czyli reinterpretacja mrocznej historii
Reklama

30 sierpnia 2024 na Netflixie pojawił się horror „Wybawienie”. Film natychmiast wskoczył na listę najchętniej oglądanych produkcji i wciąż pozostaje numerem jeden. Ta przerażająca, bazująca na prawdziwej historii opowieść podobno nie pozwala spokojnie zasnąć...

Historia z horroru „Wybawienie” – to wydarzyło się naprawdę

„Wybawienie” to horror, który powstał na bazie prawdziwych wydarzeń z 2011 roku, kiedy to Latoya Ammons wraz ze swoją matką Rosą Campbell i trójką dzieci przeprowadziła się do domu w miasteczku Gary w stanie Indiana (USA). Rodzina nie zdążyła się rozpakować, a już zaczęła doświadczać niewyjaśnionych zjawisk. Hałasy, tajemnicze ślady butów nienależących do nikogo z domowników, mrożące krew w żyłach halucynacje... Brzmi przerażająco, a to tylko wstęp do tego, co miało wydarzyć się później. Początkowo (co nie powinno dziwić) ich zgłoszenia były ignorowane przez policję i duchownych, którzy nie dawali wiary tym opowieściom. Jednak z czasem sytuacja stawała się coraz bardziej niepokojąca.

Kiedy zgłoszenia o dziwnych wydarzeniach w końcu przyciągnęły uwagę lokalnych służb, było już bardzo poważnie. Jeden ze specjalistów, który próbował pomóc rodzinie przyznał, że nigdy wcześniej nie spotkał się z czymś podobnym. W raporcie ekipy ratunkowej, która została wezwana do „nawiedzonego” domu pisano o dziecku unoszonym przez niewidzialną siłę i rzucanym o ścianę.

Punktem kulminacyjnym było wezwanie zastępów policji i kilku karetek ze względu na grożące rodzinie śmiertelne niebezpieczeństwo. Dzieci zostały zabrane do szpitala, jednak nie było jasne, co im jest. Początkowo podejrzewano, że Latoya Ammons mogła cierpieć na zaburzenia psychiczne, które wpłynęły na ich zachowanie, jednak nawet w szpitalu dziwne zjawiska nie ustawały. W końcu – ku zaskoczeniu wielu osób – do placówki wezwano egzorcystę, który faktycznie miał pomóc. Przyznacie, że w obecnych czasach brzmi to co najmniej niepokojąco...

Sensacyjna historia szybko zyskała rozgłos w amerykańskich mediach. Relacjonowały ją nie tylko lokalne, ale i ogólnokrajowe gazety, portale i serwisy informacyjne. Twórca filmu, Lee Daniels (w 2010 roku nominowany do Oscara za film „Hej, Skarbie”) również dowiedział się o niej z przekazów medialnych. W jego głowie od razu zrodziła się myśl, by przenieść tę mrożącą krew w żyłach opowieść na ekran w formie horroru. Dziś, 13 lat po tragicznych wydarzeniach „Wybawienie” jest określane jednym z najbardziej niepokojących, budzących grozę obrazów ostatnich lat.

Kadr z filmu „Wybawienie”, fot. Aaron Ricketts/Netflix

„Wybawienie” z Glenn Close, czyli reinterpretacja mrocznej historii

Krótko po tragicznych wydarzeniach Latoya Ammons przeprowadziła się w inne miejsce, a po kilku miesiącach obserwacji psychiatrycznej odzyskała dzieci. Feralny dom został zburzony, a rodzina starała się powrócić do normalności. Brzmi jak happy end, jednak możecie mieć pewność, że reżyser „Wybawienia” opowiedział tę historię nieco inaczej, dodając jej filmowego rozmachu i intensyfikując elementy grozy.

W „Wybawieniu” zobaczycie budowane z minuty na minutę napięcie, które zrobi wrażenie nie tylko na fanach horrorów, ale i tych, którzy na co dzień mniej chętnie sięgają po ten gatunek. Będziecie się bać i szukać odpowiedzi na pytanie, co jest prawdą, a co nie. Film bowiem ewidentnie balansuje na granicy dokumentu i horroru, ukazując mroczne zakamarki ludzkiej psychiki. Produkcja ze świetną rolą Glenn Close bierze na warsztat psychologiczne i duchowe wymiary tego, co spotkało rodzinę Ammons. Daje nam pole do własnej interpretacji.

„Wybawienie” nie jest więc wyłącznie strasznym filmem. To przekraczająca gatunkowe granice opowieść o życiu w mroku, opętaniu i poszukiwaniu pomocy, która na długo pozostaje w pamięci widza, skłaniając go do refleksji nad tym, co tak naprawdę wydarzyło się w małym miasteczku w stanie Indiana.

Kadry z filmu znajdziecie w galerii pod artykułem.

Reklama

Macie ochotę na więcej mocnych historii? Te filmy również mogą wam się spodobać:

Tak mocnego miesiąca na Netflix już dawno nie było. Wybrałyśmy 5 najbardziej hot premier. To must-watch!

Wskazujemy najbardziej hot nowości Netflixa na wrzesień 2024. Wśród nich m.in. serial kryminalny z Nicole Kidman, długo wyczekiwany „Bokser” oraz 2. część 4. sezonu „Emily w Paryżu”. A może jednak w Rzymie? Sprawdźcie, o co chodzi. I, koniecznie, poznajcie te tytuły.
Netflix nowości na wrzesień 2024
fot. materiały prasowe Netflix
Reklama
Reklama
Reklama