Kupując kosmetyk, zwłaszcza taki o statusie „kultowy”, często nie mamy pojęcia, że na rynku można dostać podobny produkt, mniej znanej marki, a nawet o wiele lepszym składzie. O tym, że nie warto przepłacać, a luksus kojarzący się z daną marką nie zawsze idzie w parze z jakością kosmetyku, pisaliśmy ostatnio, prezentując porównanie kremów Guerlain za 719 zł oraz Bielenda za niecałe 20 zł. Była to jedna z „bitew” na składy kosmetyków, które przygotowała Kamila Dmochowska, administratorka facebookowej grupy Składy kosmetyków przestaną być niewiadomą!


Ten krem Bielenda kosztuje 19,99 zł i ma lepszy skład niż podobny produkt luksusowej marki za 719 zł. Musicie go wypróbować! >>>
 

Poprosiliśmy Kamilę, aby przygotowała specjalnie dla nas podobne porównanie produktów – z wyższej półki oraz sporo tańszej, mniej znanej alternatywy. I dzięki temu mamy dla was dwa kremy pod oczy, z czego jeden na pewno doskonale znacie. Albo przynajmniej markę tego kremu, czyli Bobbi Brown. To jeden z najpopularniejszych brandów kosmetycznych, którego produkty można znaleźć już nie w drogeriach, a w perfumeriach. A to dlatego, że ceny kosmetyków Bobbi Brown nie należą do niskich i co tu dużo mówić – nie są to produkty na każdą kieszeń. Bo gdy słyszycie, że krem pod oczy kosztuje ponad 200 zł i jest to zaledwie 15 ml, to ciężko, aby włosy nie zjeżyły się na głowie, prawda?

Ten krem pod oczy Bobbi Brown to hit wśród internautek

Marka Bobbi Brown ma w swojej ofercie kilka bardzo popularnych produktów. A jednym z nich jest bez wątpienia krem Hydrating Eye Cream. Dlaczego jest tak chętnie kupowany? Bo ma delikatną formułę, jest bardzo lekki i szybko się wchłania oraz rozjaśnia i ożywia skórę wokół oczu, koi oraz nawilża. Tak przynajmniej wynika z opinii, jakie można znaleźć w sieci. W składzie ma wiele składników, które faktycznie takie działanie zapewniają. Są to m.in. wyciąg z oczaru wirginijskiego, sól sodowa kwasu hialuronowego, cholesterol, gliceryna, olej jojoba, olej z awokado czy sok ze świeżych liści aloesu. 

Producent zapewnia, że nadaje się do każdego rodzaju cery, od normalnej po mieszaną. Co jednak zdaniem naszej ekspertki z grupy Składy kosmetyków przestaną być niewiadomą figuruje w składzie i powinno dać nam do myślenia, zanim sięgniemy po ten kultowy krem od Bobbi Brown? Peg-100, który z jednej strony utrzymuje wilgoć i odpowiada za nawilżenie, ale może też podrażniać i naruszać warstwę ochronną skóry. - W przypadku kremów do twarzy jeszcze ujdzie, ale skóra pod oczami jest dużo delikatniejsza i potrzebuje innych składników – mówi Kamila. I jednocześnie podkreśla, że Peg-100 nie jest bardzo złym składnikiem, ale trzeba po prostu na niego uważać.


Ten krem kosztuje prawie 3 tys zł. Internautki wyśmiały skład, porównując go do produktu za 20 zł >>>
 

Podobnie jest z Fenoksyetanolem (Phenoxyethanolem). To konserwant działający w celu zahamowania rozwoju mikroorganizmów w kosmetyku, dzięki czemu zapewnia także określoną stabilność mikrobiologiczną. Kamila mówi, że sama stosuje czasem kosmetyki pod oczy z tym składnikiem, ale uważa, że jeśli mamy wybór, lepiej postawić na produkt bez Fenoksyetanolu. Co lepiej, żeby się pojawiło zamiast niego? Na przykład konserwanty w postaci złota i srebra. Można je znaleźć w kremie marki Martina Gebhardt. Nie jest ona aż tak znana jak Bobbi Brown, jednak oferuje ciekawe produkty. I co ważne – z naturalnymi składami.

Zobacz także:

Ten krem pod oczy jest o wiele tańszy niż Bobbi Brown, a ma podobne działanie

W przypadku kremu pod oczy Martina Gebhardt 100% składników pochodzi z surowców naturalnych, 66-90% składników roślinnych pochodzi z upraw biodynamicznych certyfikowanych przez DEMETER (to znak towarowy produktów oznaczający wysoką jakość produktów oraz produkcję zgodną z zasadami sprawiedliwego handlu), a pozostały udział składników roślinnych to surowce pochodzące z rolnictwa ekologicznego. W tym konkretnym kremie znajdziemy m.in. oliwę z oliwek, olej z awokado, hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej i kwiatów słodkiej pomarańczy, wosk pszczeli, masło kakaowe, masło shea czy wyciąg z korzenia czarnego bzu. Ponadto, krem nie zawiera olejów mineralnych, parabenów, silikonów, składników pochodzących z martwych zwierząt, syntetycznych środków barwiących, zapachowych czy konserwujących. 

Choć Kamila podkreśla, że nie są to idealne zamienniki, to działanie kremu Bobbi Brown i Martina Gebhardt jest bardzo podobne. Ten drugi produkt – jego cena to około 50 zł – podobnie jak Bobbi Brown błyskawicznie się wchłania, wygładza i uelastycznia skórę wokół oczu, zmniejszając tym samym intensywność pojawiania się w tych okolicach zmarszczek. Jeżeli więc szukacie dobrego kremu nawilżającego pod oczy i niekoniecznie chcecie na niego wydać kilkaset złotych, produkt Martina Gebhardt będzie świetnym wyborem.