Mama jest moją beauty guru. To właśnie ona dawała mi (i nadal daje) najlepsze rady dotyczące pielęgnacji, a także nauczyła mnie podstaw makijażu. Odkąd dorosłam, też chętnie dzielę się z nią trikami urodowymi. Poza tym polecam jej nowe produkty czy akcesoria. Oczywiście, moja skóra ma inne potrzeby niż skóra Danusi. Ale mimo to zdarza nam się używać tych samych kosmetyków, szczególnie kolorowych. Jeden z nich to krem BB od koreańskiej marki. Sprawdza się u nas świetnie, dlatego nie mamy zamiaru wracać do podkładu.

Ten krem BB najpierw zachwycił mnie, a potem moją mamę

Produkt, o którym mowa, to Super Bb Au Ginseng Clair, czyli krem korygujący niedoskonałości marki Erborian. Pokochałyśmy go, ponieważ łączy w sobie to, co najlepsze w makijażu i pielęgnacji. Poprawia i ujednolica koloryt skóry, a także gwarantuje efekt tak zwanej baby skin. Dla mnie liczy się to, że maskuje zaczerwienienia. Z kolei moja mama docenia jego lekkość, a także fakt, że prezentuje się niezwykle naturalnie na twarzy. Formuła produktu została wzbogacona o biały żeń-szeń i fermentowane kwiaty żeń-szenia, które słyną ze swoich nawilżających właściwości, niacynamid (składnik idealny dla posiadaczek i posiadaczy cery suchej czy trądzikowej), jak również o filtr SPF 20. Co więcej, razem z mamą potwierdzamy, że ten krem BB odpowiada na potrzeby młodej, jak również dojrzałej skóry (warto wspomnieć, że mamy odpowiednio 25 i 58 lat). 

Krem BB zamiast podkładu. U kogo sprawdzi się najlepiej?

Ani ja, ani moja mama nie używamy podkładu na co dzień. O wiele lepiej sprawdza się u nas krem BB. Różnice między tymi produktami są dość wyraźne. Pierwszy z nich to idealna propozycja dla osób, które oczekują silniejszego krycia i trwałości. Z kolei drugi z wymienionych daje bardzo naturalny efekt. Jak w przypadku Super Bb Au Ginseng Clair od Erborian, krem BB jest gdzieś na granicy makijażu i pielęgnacji. 

Na rodzimym rynku beauty przybywa kosmetyków, które łączą w sobie właściwości produktów kolorowych i tych do pielęgnacji twarzy.