Wiosenny lockdown w roku 2020 dla wielu z nas okazał się więzieniem. I choć koronawirus nie zniknął, a raczej na dobre się rozszalał, bo wciąż musimy przestrzegać obostrzeń, a  te szybko się zmieniają, mimo wszystko staramy się żyć normalnie. Czyli wychodzić, spędzać wspólnie czas, pielęgnować znajomości oraz zawierać nowe. Pandemia nie sprawiła bowiem, że nagle singielki i single poczuli się lepiej tylko dlatego, że to, co stanęło im na drodze w znalezieniu kogoś, to przeciwnik trudny i bezwzględny. A słowo randka nie straciło na popularności tylko dlatego, że znacznie częściej zaczęliśmy ostatnio mówić o dezynfekcji czy kwarantannie. 

Nie przestały też funkcjonować serwisy i aplikacje randkowe (ba, powstały nawet nowe, czyli Facebook Dating!), gdzie miliony osób liczy na to, że można poznać kogoś interesującego, z kim wymieni się kilka wiadomości, aż w końcu będzie się chciało przenieść znajomość ze świata wirtualnego do rzeczywistego. Wręcz można powiedzieć, że kiedy zaczęliśmy się oswajać z pandemiczną rzeczywistością, to też zapragnęłyśmy i zapragnęliśmy mieć kogoś obok, z kim można by poczuć się bezpiecznie, obejrzeć film, przeżyć razem kwarantannę...

U wielu osób pandemiczne randkowanie może jednak generować różne obawy. Bo randka przecież prędzej czy później ma prawo przerodzić się w relację intymną. A kiedy na okrągło słyszymy o tym, żeby utrzymywać dystans, jakim cudem osiągnąć to z osobą, wobec której tego dystansu bynajmniej trzymać się nie chce? Jak zatem wygląda randkowanie w czasach pandemii (chciałoby się powiedzieć miłość w czasach zarazy)?


Zobacz także: Związek na próbę – co to jest? Pytamy psychoterapeutkę i seksuolożkę, w jakich przypadkach sprawdzi się taki model relacji
 

Randkowanie w czasie pandemii: test bezpieczeństwa

Nie chce się, ale trzeba. Jeżeli więc relacja najpierw rozwinęła się na bezpiecznej płaszczyźnie, czyli na odległość, należy umieć zaadaptować ją do wyjątkowo niełatwych warunków, w jakich wszyscy musimy funkcjonować. Decydując się na spotkanie z kimś, warto przede wszystkim wiedzieć wcześniej o tej osobie jak najwięcej. I to niezależnie od sytuacji pandemicznej! Tak, wiemy, że zabija to pewien romantyzm odkrywania kolejnych, najlepszych kart już w cztery oczy, ale jednak w obecnej sytuacji jest to wiedza tak podstawowa, jak czyjeś imię.

Prosty przykład, kolejność zupełnie przypadkowa: ona – zakłada maseczkę w sklepie, kawiarni, tramwaju, on – nie. Ona – pracuje zdalnie, on – codziennie bywa w biurze. Ona – nie planuje żadnego wyjazdu, a on – wykorzystał okazję i wyskoczył na parę dni do Grecji, a na kwarantannie nie był, bo nie musiał – obostrzenie zostało przecież zniesione. Brak tego typu informacji o drugiej osobie może być niestety bardzo niebezpieczny, więc lepiej nie doprowadzić do spotkania, niż doprowadzić do jego dramatycznych skutków. Oczywiście część osób nawet na profilach w serwisach randkowych i aplikacjach podaje informację, że mają za sobą dwie czy trzy dawki szczepionki. Jednak, cóż, jeśli nie zobaczymy paszportu covidowego, trudno w to wierzyć. Poza tym szczepionki nie chronią przed wirusem w 100%. Najodpowiedzialniej byłoby się przetestować przed randką (testy do użytku domowego dostępne są w aptekach i drogeriach), abyście oboje mieli pewność, że nie ryzykujecie zdrowiem swoim lub swoich bliskich, poszukując miłości czy seksu.

Randkowanie w czasie pandemii: miejsce ma znaczenie

Gdzie najlepiej randkować? Tam, gdzie będziecie w stanie zachować dystans społeczny. Czyli najlepiej, jeśli umówicie się w miejskim parku. Kina, teatry czy restauracje, które jeszcze nie tak dawno były popularnymi miejscami na spędzenie z kimś miłego popołudnia czy wieczoru, w obecnej sytuacji nie należą do miejsc szczególnie polecanych, co nie znaczy, że mniej obleganych. 

Zobacz także:

Im mniej zamkniętych przestrzeni, tym lepiej. I im mniej przypadkowych ludzi dookoła, to też dobrze. No chyba, że jest to pierwsza randka i ze względów bezpieczeństwa osoby trzecie w pobliżu są wręcz wskazane. Dobrym wyborem w takim wypadku, są lokale, gdzie sprawdza się testy i paszportu covidowe. Oczywiście tu znowu nie mamy 100% pewności, że osoby zaszczepione nie są chore bezobjawowo, ale jednak ryzyko jest zdecydowanie mniejsze niż w innych miejscach.


Zobacz także: Dziwne sytuacje, które mogą przytrafić się wam na Tinderze. Przeczytajcie, zanim założycie!
 

Randkowanie w czasie pandemii: bliskie spotkania trzeciego stopnia

Kiedy zaczynają się schody? Kiedy dystans maleje. Czujecie się w swoim towarzystwie tak dobrze, że macie ochotę okazać sobie to pocałunkiem. Ale zaraz, czy pocałunek nie jest przypadkiem okazją do kontaktu naszej śliny z czyjąś śliną? Oczywiście jest, a ta w przypadku osoby zakażonej może być bardzo niebezpieczna. Właśnie dlatego rekomendowane jest, aby nie całować się z osobami, które nie należą do wąskiego kręgu bliskich kontaktów. Oczywiście tutaj szybko może pojawić się wątpliwość, bo skoro jest to już któraś z kolei randka, to czy osoba, z którą się umawiamy do tego kręgu już przypadkiem nie należy? Tak naprawdę jedynymi osobami, które mogą to ocenić, jesteśmy my sami i nasz zdrowy rozsądek.

Co w takim razie z seksem? Ryzyko zakażenia się w trakcie stosunku nie jest możliwe, ponieważ do te pory koronawirus nie został wykryty ani w nasieniu, ani w wydzielinie z pochwy. Nie oznacza to jednak, że posiadając taką pewność, należy kierować się tutaj zasadą: hulaj dusza, piekła nie ma. Cóż, tutaj znowu warto ocenić: czy ostatnio nie mieliśmy ryzykownego kontaktu, nie spotykaliśmy się z wieloma osobami, które potencjalnie mogły nas zarazić. Kolejny raz więc przed taką seksrandką warto byłoby się przetestować. A jeżeli u którejś ze stron pojawią się niepokojące objawy, jak podwyższona temperatura, kaszel, ból gardła czy duszności, z seksu należy jak najszybciej zrezygnować i zgłosić się po pomoc.

PS. Pamiętajmy też, że koronawirus to jedno. Drugie to infekcje przenoszone drogą płciową, które wciąż są obecne i randkowanie w czasie pandemii nie zwalnia z troski o ten temat. I tak, jak rozmawiamy o koronawirusie, upewniamy się, czy przypadkiem go nie mamy, tak też warto testować się pod kątem wspomnianych infekcji, rozmawiać o nich, bo to normalna sprawa, część naszego życia seksualnego i odpowiednio się przed nimi zabezpieczać. Kiedy o to zadbamy, to pozostanie już tylko przyjemność.