Nie wiemy jak Wy, ale my już planujemy ucieczkę tam w 2020 roku! Słowo ucieczka jest tu o tyle zasadne, że w Bookworm Cabin nie ma internetu, a sieć komórkowa nie zawsze łapie w niej zasięg. Nie rozproszy nas tu żadna praca ani nieustające telefony czy powiadomienia z mediów społecznościowych. To miejsce stworzone do relaksu, które jak widać ten relaks... umożliwia. Domek mieści się na leśnym terenie w niedalekim sąsiedztwie pól. Niewielki budynek z tarasem otaczają drzewa, przyroda jest na wyciągnięcie ręki. A to wszystko zaledwie 45 minut od Warszawy, we wsi Adelin.
 

Bookwarm Cabin, czyli chatka dla moli książkowych niedaleko Warszawy

Już sama nazwa Bookworm Cabin wskazuje nam, do kogo adresowany jest obiekt. Bookworm to po angielsku po prostu mol książkowy. Chatkę zaprojektowali Bartek Kraciuk i Marta Puchalska-Kraciuk, którym zawdzięczamy m.in. warszawską, bardzo popularną miejscówkę PKP Powiśle i przepiękny butik Collage, którego Marta jest współzałożycielką.

Przez ponad 6 miesięcy w ramach internetowej zbiórki para szukała funduszy na stworzenie Bookworm Cabin, całorocznego domku dla miłośników książek, o czym informowaliśmy tutaj. Finalnie swoje drzwi dla pierwszych gości otworzył w tegoroczne wakacje.

Sam pomysł na domek pojawił się kilka lat temu. Pracownia POLE Architekci stworzyła wówczas jego prototyp nieopodal Zakopanego i Białki Tatrzańskiej, i nazwała go Domem Baby Jagi. Bartek i Marta zapragnęli jednak, opierając się na tym projekcie, stworzyć coś swojego, we własnym stylu. Postawili więc na książki. We współpracy z wydawnictwem Albatros wyposażyli zaprojektowany przez siebie domek w dziesiątki tytułów, które do woli można czytać w ciszy i spokoju. Dla gości przygotowano także opcje zapoznania się przedpremierowo z niektórymi książkami, niedostępnymi jeszcze w ogólnej sprzedaży.

Choć domek mierzy zaledwie 35 m2, znajdziemy w nim osobną sypialnię umiejscowioną na antresoli, do tego niewielka kuchnia i łazienka, a także przestrzeń z kominkiem oraz wygodnymi kanapą i fotelem. Za wynajęcie całej przestrzeni na jedną dobę zapłacimy 395 zł z tym, że pierwsze wolne terminy możecie zarezerwować dopiero na marzec. Zajęte są nie tylko weekendy, ale także wszystkie dni w tygodniu.

Chcielibyście spędzić weekend w takiej chatce i oddać się ulubionej lekturze? To miejsce idealne dla osób, które codziennie narażone są na nadmiar bodźców. Natura, wygoda i możliwość wyciszenia się są tutaj w cenie.

Zobacz także: Postanowiłam zafundować sobie me-time w wersji lux. I to zupełnie zmieniło moje podejście do relaksu