Psychologowie z jednego z londyńskich uniwersytetów, testując ponad setkę ochotników, dokonali interesującego odkrycia. Według najnowszych badań ci, którzy chętnie sięgają po książkę, są dużo bardziej sympatyczni, niż ich nieczytający znajomi. Chciałoby się powiedzieć – wiadomo. Ale tak na poważnie - skąd ta zależność?

ZOBACZ TAKŻE: Czytasz mniej niż 7 książek w roku? Ten tekst jest dla Ciebie >>>

Chodzi przede wszystkim o empatię – ćwiczeniom ze współodczuwania poddajemy się zwłaszcza w zetknięciu z fikcją i romansami. Co jeszcze? Szlifujemy umiejętności interpersonalne, a świat jawi się nam w jaśniejszych barwach – dotyczy to głównie miłośników beletrystki, przy której można się pośmiać. Co więcej, mamy więcej cierpliwości i jesteśmy mniej skłonni do popadania w konflikty. A co z literaturą faktu? Amatorzy tego gatunku zyskują szerszy ogląd rzeczywistość i dostrzegania różnych jej niuansów w bogatej gamie szarości. Wziąwszy pod uwagę smutny fakt, że czytelnictwo spada na łeb na szyję, a korzyści z sięgania po lekturę, niezależnie w jakiej formie, są niezaprzeczalne, warto znaleźć chwilę na nadrobienie zaległości. I nawet nie chodzi o książki – ile magazynów ze stosu zgromadzonych w ostatnich miesiącach faktycznie przeczytaliście?

ZOBACZ TAKŻE: W 2017 roku prawie 2/3 Polaków nie przeczytało ŻADNEJ książki >>>